Czyja to Księga?

538

Choć atakowana od stuleci, wciąż ma się dobrze. Najpierw milczeć jej kazał sam Kościół, potem jej śmierć zwiastował świecki humanizm. A ona jakby kpiła sobie ze słów Woltera, który krzyczał, że za sto lat o Biblii nikt nie będzie pamiętał.

W miejscu, w którym Wolter wypowiedział te słowa, działa dziś Towarzystwo Biblijne. Ironia dziejów? Czy tylko? Kiedy nauczyciele religijni walczyli z Jezusem i Jego naukami, Gamaliel, jeden z uczonych w Piśmie, powiedział: jeśli ta sprawa jest z ludzi, sama umrze, lecz jeśli z Boga — nikt nie zdoła jej powstrzymać1. Nikomu nie udało się powstrzymać Słowa Boga przed pracą, którą ma wykonać. Nikt nie zdołał zamknąć ust Biblii i zabrać jej życia.

66 ksiąg życia

Jest rzeczą niemożliwą, by tak duża liczba pisarzy, żyjących do tego w tak różnych warunkach i na przestrzeni tak długiego czasu, mogła stworzyć coś tak jednorodnego w swej zbawczej treści. Biblia jest dziełem ponad 40 autorów — przedstawicieli różnych warstw społecznych, zawodów, temperamentów, tła kulturowego. Pisali oni księgi lub dokonywali ich kompilacji, a robili to przez 16 wieków! Dlatego jest to zbiór tak różnorodny, a jednocześnie tak konsekwentnie głoszący ciągle to samo Boże zaproszenie do wspólnoty. To swoista biblioteka zbawienia. Bo właśnie zbawienie jest głównym tematem Biblii. A skoro polega ono na rzeczywistym poznaniu Boga2, to znaczy, że droga prowadzi przez Jego Słowo.

Za kanon Starego Testamentu Żydzi, w tym Jezus i apostołowie, uznawali trzy grupy pism: Torę (Pięcioksiąg Mojżeszowy), Proroków i Pisma dydaktyczne (np. Psalmy) — razem 39 ksiąg. Wierzący w czasach Chrystusa, jak i On sam uważali je za pisma natchnione. Jezus mówił przecież uczniom: „Musi się wypełnić wszystko, co napisane o Mnie w Prawie Mojżesza, u Proroków, i w Psalmach”3.

Nowy Testament powstał w drugiej połowie I wieku, gdy chrześcijańskich zborów przybywało, a naocznych świadków życia Jezusa ubywało. Liczył 27 ksiąg uznawanych i dziś przez wszystkich chrześcijan za natchnione. Tworzą je cztery Ewangelie, Księga Dziejów Apostolskich, Listy (Pawła, Piotra, Jana, Jakuba, Judy) i Apokalipsa. Księgi te były czytane w pierwszych zborach razem ze Starym Testamentem, co przyczyniło się do traktowania ich jako części Biblii. Apostoł Paweł cytuje Ewangelię Łukasza na równi z Księgami Mojżeszowymi jako Pismo4. Z kolei apostoł Piotr uważał za Pismo listy Pawła5. Kanon ustalał się na podstawie jednorodności treści, i to nie odgórnie, lecz społecznie. Odrzucano pisma, które nie cieszyły się akceptacją zborów z uwagi na niezgodność z naukami Jezusa i apostołów. Co prawda skład nowotestamentowych pism zatwierdził w IV wieku n.e. sobór, ale było to wymogiem czasu. Kościół był zagrożony błędem — pojawiały się już wypaczenia, a po zborach krążyły pisma, których autorzy podszywali się pod apostołów, naśladując styl i formę Ewangelii czy Apokalipsy.

Od tego czasu Biblia zachowała się w niezmienionej formie. Odkrycia w Qumran potwierdziły, że księgi kopiowano bardzo skrupulatnie, co położyło kres domniemaniom krytyków posądzających średniowiecznych chrześcijańskich kopistów o dodanie czy wyeliminowanie pewnych tekstów. Badania archeologiczne i lingwistyczne dowiodły, że na przestrzeni wieków Pismo Święte nie uległo skażeniu w kwestiach doktrynalnych. Najstarsze odpisy ksiąg Starego Testamentu sięgają II i III w. p.n.e., a więc czasów bliskich prorokowi Ezdraszowi, zaś najstarsze fragmenty Nowego Testamentu (np. tzw. fragment Rylandsa) pochodzą z pierwszych lat II w. n.e., a więc czasów bliskich apostołowi Janowi, który zmarł pod koniec I wieku.

Natchnione słowa czy myśli?

Izraelici nie mieli wątpliwości, czy Biblia jest Słowem Bożym, czy tylko księgą pisaną przez próbujących narzucić swą władzę ludzi. Dlaczego? Bo w ich narodzie żywa była pamięć opisanych tam wydarzeń. To przekonanie zasadzało się na doświadczeniu narodu, a nie na sprytnie podanej teorii. Podobnie apostołowie opowiadali o Jezusie, „nie opierając się na zręcznie zmyślonych baśniach, lecz jako naoczni świadkowie jego wielkości”6. Chrystus osobiście potwierdził natchnienie Pism7. Podobnie apostoł Paweł pisze w Drugim Liście do Tymoteusza, że „całe Pismo przez Boga jest natchnione”. Co oznacza owo natchnienie? To nic innego jak Boża inspiracja do przekazania przez wybranych ludzi pewnych — ważnych z punktu widzenia zbawienia — myśli i nauk. To nadprzyrodzony wpływ Ducha Świętego na umysł pisarza8
rodzaj łaski ogarniającej całą istotę autora, ale bez naruszania jego indywidualności. Bóg nie dyktował bowiem słów pisarzom biblijnym, lecz działał jedynie na ich umysł, stąd np. różnorodność stylów. Była to współpraca Boga i człowieka. Skutkiem natchnienia Pisma Świętego jest jego bezbłędność w ukazywaniu drogi zbawienia, na co zwrócił uwagę sam Chrystus, mówiąc, że „Pismo mylić się nie może”9.

Należy pamiętać, że świętość Słowa Bożego nie polega na doskonałości tych, którzy je spisali, lecz Tego, których ich natchnął. Biblia nie jest też historią świętych ludzi w obecnym rozumieniu świętości. Dziś świętość kojarzymy z moralną doskonałością, ale święty w ujęciu biblijnym to „oddzielony, należący do Boga”. Dlatego np. członkowie zboru w Koryncie zostali nazwani przez apostoła Pawła świętymi, choć — jak wynika z obydwu listów — dalecy byli od moralnej choćby poprawności. Człowiek jest świętym w takim stopniu, w jakim należy do Boga. A że Koryntianie naznaczeni byli pieczęcią chrztu i wyznali swoją zależność od Boga, Jego świętość została im użyczona.

Doświadczyć mocy

Biblia zawiera też coś, co nie wpisuje się w żadną ludzką logikę. „Mamy więc słowo prorockie” — pisze w swym drugim liście apostoł Piotr. Jezus tłumaczył uczniom, że po to Bóg ukazuje nam przyszłe wydarzenia, by wzmocnić naszą wiarę, a nie jedynie poszerzyć wiedzę10. I nawet jeśli zostawimy pełną trudnych symboli Apokalipsę (choć przecież błogosławiony jest ten, kto ją czyta), to proste i przejrzyste mesjańskie zapisy Księgi Izajasza (np. rozdział 53) czy Psalmów (np. 22 i 69), historyczne zapowiedzi Księgi Daniela dotyczące euroazjatyckich potęg politycznych czy wypełniające się na naszych oczach proroctwa tzw. czasów końca stają się dla niektórych sceptyków trudnym kąskiem do przełknięcia. Bo co zrobić z faktem, że na kilkaset lat wcześniej Daniel dokładnie przewidział upadek starożytnych cywilizacji, a Izajasz i Dawid opowiedzieli o szczegółach śmierci Jezusa? I na nic zdała się próba przedatowania tych ksiąg na czasy późniejsze, bo sceptycznej koncepcji zaprzeczyło odkrycie biblijnych zwojów w Qumran nad Morzem Martwym.

A co z setkami nawróconych ateistów, którzy w celu obalenia Biblii zaczęli ją dogłębnie poznawać? Czyż to nie paradoks, że ci wojowniczy sceptycy schylili w końcu przed nią głowę? Choćby wspomnieć znanych chrześcijańskich pisarzy współczesnej epoki: C.S. Lewisa czy Josha McDowella.

Wielu nie ma jednak tego szczęścia. Dlaczego? Chrystus tłumaczył, że znać Biblię to coś więcej, niż znać tekst biblijny. Mówił o mocy Bożej i o sobie jako Tym, do którego Pismo Święte prowadzi11. Na działanie Boga trzeba się otworzyć. Kto szuka prawdy, ten ją znajdzie. Dozna pokoju i zadziwiającej odnowy. To tajemnica Boga, kiedy i czyj umysł otworzy. Jeśli Mu tylko pozwolimy. Bo wiara jest darem. Darem dla każdego, kto chętnie go przyjmie. Jeśli człowiek nie życzy sobie Boga w swoim życiu, Ten nigdy do niego nie przyjdzie.

Biblia nie jest księgą elit. Jej przyjęcie nie wymaga od ludzi wiedzy i wykształcenia, lecz pokory. Przecież Bóg „zakrył to przed mądrymi, a objawił prostaczkom”12. Jeśli pozwolisz bić swemu sercu w rytm słów Chrystusa, poznasz, co znaczy: „prawda was wyswobodzi”13.

K.S.

1 Zob. Dz 5,38-39. 2 Zob. J 17,3. 3 Łk 24,44. 4 Zob. 1 Tm 5,18. 5 Zob. 2 P 3,16. 6 2 P 1,16. 7 Zob. Mk 12, 36. 8 Zob. 2 P 1,21. 9 J 10,35. 10 Zob. J 13,19. 11 Zob. Mt 22,29. 12 Zob. Mt 11,25. 13 J 8,31.