Jezus i alkohol

3937

Twierdzenie, że Chrystus spożywał i usankcjonował spożywanie napojów alkoholowych, nie znajduje żad­nego potwierdzenia ani w Piśmie Świętym, ani w histo­rii.

W Polsce picie alkoholu jest uznawane przez ogół za coś bardziej naturalnego niż niepicie. Pijący nie musi się tłumaczyć czy wstydzić swego postępowania – niech się tłumaczy abstynent. Na pijaków patrzymy ze zrozumieniem, z pobłażaniem czy politowaniem. Za to abstynent zawsze wywołuje niepomierne zdziwienie, a nawet podejrzenia, że jeśli nie pije, to ani chybi kapuś. Tak wygląda nasza „kultura picia”.

Alkoholizm rodzi się z przyzwolenia na picie, choćby małych ilości, ale regularnie. Każdy z dotkniętych tą chorobą tak zaczynał, ale w którymś momencie umiarkowanie się skończyło, a zaczęło najzwyklejsze chlanie. Skutki? Nie licząc zdrowotnych, to rozbite rodziny, próby samobójcze, przestępstwa. Umiarkowanie picie to jak chodzenie po krawędzi dachu i wmawianie sobie, że przecież nie wszyscy spadają. Jedyna rozsądna decyzja to niewchodzenie na ten dach.

A do tego jeszcze dochodzi usprawiedliwianie się Jezusem, Jego przemianą wody w wino na weselu w Kanie Galilejskiej i piciem wina podczas Ostatniej Wieczerzy. To profanacja używać imienia Jezusa dla usprawiedliwienia praktyki prowadzącej do tylu nieszczęść.


Wesele w Kanie


Wielu wierzy, że wino uczynione przez Jezusa na weselu w Kanie było „dobre” ze względu na odpowiednio dużą zawartość alkoholu, w czym upewniają  ich jeszcze słowa o tym, że goście sobie „podpili”1. Zakładają, że Żydzi nie znali wtedy sposobów na powstrzymanie fermentacji soku gronowego, a podpicie ma tylko jedno znaczenie — delikatnego, ale jednak alkoholowego upojenia. Tymczasem świadectwa z I wieku n.e. dowodzą, że ówcześni ludzi znali metody przechowywania soku gronowego bez fermentacji, nawet przez rok. A za najlepsze wina uważano te pozbawione alkoholu przez gotowanie czy filtrowanie. Tak przynajmniej uważali Pliniusz Starszy i Plutrach2.

Ci, którzy wierzą, że słowa „a gdy sobie podpiją” z opisu cudu w Kanie wskazują, iż goście weselni upili się i tym sposobem „dobre wino” uczynione przez Chrystusa musiało być także alkoholowe, błędnie interpretują i niewłaściwie stosują komentarz gospo­darza wesela, przeoczając szersze wykorzystanie tego czasownika. Komentarz nie odnosi się jedynie do uczty weselnej w Kanie, ale do ogólnej praktyki tych, którzy organizują przyjęcia: „Każdy człowiek podaje najpierw dobre wino, a gdy sobie podpiją, wtedy gorsze”. Ta wzmianka tworzy raczej część repertuaru wynajętego wodzireja niż prawdzi­wy opis sytuacji upicia się na pewnym przyjęciu.

Czasownik grecki methusko, tłumaczony w niektó­rych przekładach jako „dobrze pijani”, może także oznaczać „swobodne picie” — bez jakiejkolwiek im­plikacji upijania się. W Theological Dictionary of the New Testament Hernert Preisker zauważa, że greckie słowo methuskomai w tekście Ewangelii Jana 2,10 wykorzystane jest bez jakiegokolwiek etycz­nego czy religijnego znaczenia w powiązaniu z zasadą, że gorsze wino podawane jest tylko wtedy, gdy goście dobrze się już upiją.

Stwierdzenie „gdy sobie podpiją” użyte jest w sensie zaspokojenia pragnienia. Odnosi się po prostu do dużej ilości wina, jaką zwykle wypija­no na przyjęciu, bez jakiejkolwiek wzmianki o skut­kach upicia się. Ci, którzy upierają się, że wino, jakie pito na przyjęciu, było alkoholowe i że Jezus także uczynił dużą ilość takiego wina, prowadzą do wniosku, że Jezus uczynił tak po to, by goście weselni mogli kontynuować swą nierozważną sła­bość. Czy nie stoi to w sprzeczności z moralną inte­gralnością charakteru Chrystusa?

Biblijna etyka nie pozwala na stwierdzenie, że Chrystus cudownie stworzył ok. 500 litrów wina alkoholowego, z którego korzy­stać mieli weselni goście (w tym kobiety i dzieci), nie będąc zarazem moralnie od­powiedzialnym za ich pijaństwo. To, co uczynił Chrystus, to świeży, niesfermentowany sok grono­wy. Grecki przymiotnik, jakiego używa tu Jan — kalos — wska­zuje na coś, co jest moralnie doskonałe (zamiast agathos, co oznacza po prostu dobre).


Wino podczas Ostatniej Wieczerzy


Podczas Ostatniej Wieczerzy Chrystus nie tylko pił „wino”, ale nawet polecił, aby je spożywać aż do końca czasów na pamiątkę przelania Jego odkupieńczej krwi3. Z dwóch powodów większość chrześcijan wierzy, że wino wykorzystane przy Ostatniej Wieczerzy było alkoholowe. Po pierwsze, wyrażenie „owoc winorośli” miało według nich funkcjonować jako określenie wina sfermentowanego. Po drugie, Żydzi mieli używać podczas Paschy tylko wina sfermentowa­nego. Czy tak rzeczywiście było?

Język wykorzystany przy opisie Ostatniej Wieczerzy jest znamienny. We wszystkich trzech ewangeliach synop­tycznych Jezus nazywa zawartość kielicha „owocem winorośli”4. Słowo „owoc” (gennema) wskazuje na coś, co wy­tworzone jest w naturalnym stanie — tak jak zostało zebrane. Wino sfermentowane nie jest naturalnym „owocem winorośli”5, lecz nienaturalnym owocem fermentacji i rozkładu. Żydowski historyk, Józef Flawiusz, który żył w czasach apostolskich, wyraźnie nazywa „owocem wi­norośli” trzy kiście winogron świeżo wyciśniętych do kielicha przez podczaszego faraona. Wyrażenie to wykorzystane więc zostało dla określenia słodkiego, niesfermentowanego soku gronowego.

Jeśli kielich Ostatniej Wieczerzy zawierałby wino al­koholowe, Chrystus zapewne nie powiedziałby: „Pijcie z niego wszyscy”6, szczególnie w świetle faktu, że typowy paschalny kielich wina nie zawierał jedy­nie małego łyka, ale ponad 0,4 litra napoju. Niewątpliwie Chrystus nie poleciłby „wszystkim” swoim naśla­dowcom na przestrzeni wieków, aby pili alkohol. Wielu ludziom szkodzi bowiem alkohol w każdej postaci. Dzieci, które przystępują do stołu Pań­skiego, z pewnością nie tknęłyby wina. Są i tacy, u których samo skosztowanie czy zapach alko­holu wzbudzają głód alkoholowy. Czy to więc możliwe, aby Chrystus, który uczył nas modlić się: „I nie wódź nas na pokuszenie”7, miał uczynić swój stół pa­miątki miejscem trudnej do odparcia pokusy dla niektórych, a niebezpieczeństwem dla wszystkich? Wino do Wieczerzy Pańskiej nie może być dostęp­nym i świątecznym tak długo, jak długo będzie ono napojem alkoholowym.

Prawo mojżeszowe dostarcza nam dalszych dowodów na rzecz niesfermentowanego wina komunij­nego. Prawo domagało się usunięcia wszelkich artykułów sfermentowanych podczas święta Paschy8. Zaczyn przedstawiał dla Chrystu­sa zepsutą naturę i nauki9. Zawartość i piękno kielicha jako symbolu Jego przelanej krwi nie mogły być odpowiednio reprezentowane przez wino sfermentowane, które w Piśmie Świętym reprezentuje ludzką nieprawość i Boże oburzenie.

Czy potrafimy wyobrazić sobie Chrystusa nachyla­jącego się, by pobłogosławić we wdzięcznej modli­twie kielich zawierający wino alkoholowe, przed którym Biblia ostrzega nas, byśmy nawet nie patrzyli na nie?10. Kielich, który fermentuje, jest kielichem przekleństwa, a nie kieli­chem błogosławieństwa, jest „kieli­chem demonów”, a nie „kielichem Pańskim”11; jest to kielich, który nie może odpowiednio symbolizować nieskazitelnej i drogocennej krwi Chrystusa12.

Świadectwa historyczne, zarówno żydowskie, jak i chrześcijańskie, wskazują na używanie jedynie wina niesfermentowanego przy święcie Paschy i Wiecze­rzy Pańskiej. Louis Ginzberg (1873-1941), przez prawie 40 lat kierownik wydziału Talmudu i badań rabinistycznych w Żydowskim Seminarium Teolo­gicznym w Ameryce, podaje nam wyczerpującą ana­lizę odnośników talmudycznych co do wykorzysta­nia wina w żydowskich ceremoniach religijnych. Kończy swoje badania stwierdzeniem: „Udowodniliśmy właśnie w oparciu o główne fragmenty Talmudu Babilońskiego, jak i Jerozolimskiego, że wino niesfermentowane może być użyte lekatehillah (do­wolnie) podczas Kiddush (konsekracji święta przy pomocy kielicha wina), jak i innych ceremonii religijnych poza świątynią”.

Konkluzja Ginzberga znajduje swe potwierdzenie w The Jewish Encyclopedia. W komentarzu na temat Ostatniej Wieczerzy czytamy: „Wydaje się, że w czwartkowy wieczór ostatniego tygodnia swego życia Jezus wszedł wraz z uczniami do Jerozolimy, aby wspólnie spożyć posiłek paschalny w świętym mieście; jeśli tak, to opłatek i wino używane do mszy czy nabożeń­stwa komunii, jakie wtedy ustanowił na pamiątkę, winny być niezakwaszonym chlebem i niesfermentowanym winem”.

Oprac. O.D.

1 J 2,10. 2 Według Pliniusza „wina są najlepsze wtedy, gdy ich moc została usunięta przez filtr”. Plutarch wskazuje, że wino jest „znacznie przyjemniejszym napojem”, kiedy „ani nie pobudza mózgu, ani też nie trapi umysłu czy namiętności” — Pliniusz, Natural History 23,24, Cambridge 1961. Plutarch, Symposiac 8,7. 3 Zob. Mt 26,28-29; Mk 14,24-25. 4 Mt 26,29; Mk 14,25; Łk 22,18. 5 Josephus, Antyquities of the Jews 2,5,2. 6 Mt 26,27; zob. Mk 14,23; Łk 22,17. 7 Mt 6,13. 8 Zob. Wj 12,15; 13,6-7. 9 Zob. Mt 16,6. 10 Zob. Przy 23,31. 11 Zob. 1 Kor 10,16.21. 12 Zob. 1 P 1,18-19.

[Oprac. na podstawie artykułu prof. Samuella Bacchocchiego pt. Prawdziwe fakty o nowotestamentowym winie (w:) „Znaki Czasu” 12/1990. Wykorzystano też fragmenty artykułu Olgierda Danielewicza pt. Wina wódki (w:) „Znaki Czasu” 4/2004].