Mikrobiom a rak prostaty

280

Naukowcy odkryli złożony związek między bakteriami jelitowymi a nowotworem prostaty.  Szeroko stosowany zabieg na zaawansowanym raku prostaty może okazać się niepotrzebny dzięki  mikrobiocie.

Australijski gastroenterolog wierzył, że spiralnokształtna bakteria zwana Helicobacter pylori była odpowiedzialna za stany zapalne wyściółki żołądka, co stanowi jeden z pierwszych symptomów raka żołądka. Kiedy jego wstępne badania na myszach spotkały się z mieszanymi komentarzami jego kolegów po fachu, zaczął testować swoją hipotezę na samym sobie. Marshall i jego mentor Robin Warren ostatecznie zdobyli Nagrodę Nobla za odkrycie związku pomiędzy bakteriami jelitowymi i chorobą. To temat, który jest obecnie eksplorowany w każdym aspekcie współczesnej medycyny, począwszy od stanów zapalnych jelita grubego, a skończywszy na depresji.

Nowe badania na tym polu, opublikowane w magazynie „Science”, sugerują, że lepsze zrozumienie roli bakterii jelitowych pomogłoby w skuteczniejszym leczeniu raka prostaty. Naukowcy odkryli, iż najczęściej stosowana metoda leczenia zaawansowanego raka prostaty — czyli terapia antyandrogenowa (ang. androgen deprivation therapy, ADT) — może być zastąpiona modyfikacją mikrobiomu jelitowego. Paradoksalnie, metody które skupiały się na docelowym określaniu i ograniczaniu niektórych bakterii jelitowych, mogą teraz okazać się pomocne w leczeniu tego typu nowotworu.

Metoda ADT

Rozwój prostaty jest uzależniony od hormonów — szczególnie androgenów odpowiedzialnych za wzrost i reprodukcję, a znajdujących się w jądrach. Testosteron jest dla przykładu androgenem. Michael Henke z Harvard Medical School pisze: „Kiedy komórki w prostacie zaczynają się starzeć i są coraz bardziej nienaturalne lub zrakowaciałe, ich wzrost jest nadal kontrolowany przez androgeny, które przede wszystkim odpowiedzialne były za ukształtowanie się prostaty”. Przez ostatnie dziesięciolecia naukowcy uważali, że ta kontrola pozwala androgenom przyspieszać rozwój nowotworu. Z tego też powodu metoda ADT jest szeroko stosowanym leczeniem przy zaawansowanym raku prostaty. Blokowanie produkcji androgenu zazwyczaj spowalnia rozwój raka na dłuższy czas. Ale komórki nowotworowe mogą ostatecznie ewoluować do stanu, w którym uzyskają zdolność wzrostu bez androgenów, a tym samym przestaną reagować na terapię ADT. Dr Giorgio Trinchieri, szef National Cancer Institute’s Laboratory of Integrative Cancer Immunology, pisze w swojej pracy: „Ten typ terapii nowotworowej działa tak, że im lepiej androgeny są blokowane, tym skuteczniejsza jest sama terapia. Ale w niektórych przypadkach androgeny są wciąż obecne w prostacie, a wtedy stan pacjenta pogarsza się dużo szybciej”.

Bakterie produkujące androgeny

Prowadząc badania, naukowcy zauważyli, że brak skuteczności w leczeniu niektórych pacjentów metodą ADT może mieć swoje źródło w… bakteriach jelitowych. Otóż udowodniono laboratoryjnie, że bakterie Ruminococcus gnavus oraz Bacteroides acidifaciens występują w większej liczbie u osób opornych na terapię ADT, u których rak prostaty jest w bardziej zaawansowanej fazie. Jest to tak zwany rak prostaty niereagujący na kastrację. Dlaczego tak jest? Ponieważ bakterie te produkują androgeny, których poziom terapia ADT ma obniżać.

Porównując mikrobiom jelitowy myszy i ludzi, naukowcy byli w stanie poczynić pierwsze kroki w stworzeniu strategii leczenia raka prostaty. Określili dokładnie, jak i które bakterie jelitowe zwiększają opór wobec terapii ADT. Grupa badaczy przetestowała już na myszach dwie metody postępowania. Odkryto na przykład, że zastosowanie antybiotyku, który wyniszczył u myszy mikroorganizmy jelitowe (zarówno te pożyteczne, jak i szkodliwe), spowolniło oporność na leczenie metodą ADT. W niektórych przypadkach pobranie kału od pacjentów lub myszy, u których terapia ADT była skuteczna, i potem wszczepienie go myszom opornym na terapię ADT, skutkowało lepszą kontrolą wzrostu nowotworu.

Według dr. Trinchieri badanie przeprowadzone na myszach nie zawsze może być przeniesione na ludzi, ponieważ różnimy się znacząco od tych zwierząt. Ale nie oznacza to, że najnowsze badania nie są obiecujące. Sam fakt, iż znaleziono zwiększoną liczbę bakterii produkujących androgen zarówno u myszy, jak i u ludzi, którzy przechodzili terapię ADT, świadczy o dużym prawdopodobieństwie, iż skuteczne leczenie u myszy okaże się skuteczne również u ludzi.

Programowanie ilości bakterii

Wyniki są wyjątkowo obiecujące od czasu, gdy powiązano mikrobiom także z innymi nowotworami. Dla przykładu, małe badania, których wyniki opublikowano w lipcu w magazynie „Science”, skupiały się na konkretnych bakteriach jelitowych, o których wiedziano, że mają związek z metodami immunoterapii czerniaka skóry. Badacze, wśród których był także dr Trinchieri, przeprowadzili pierwszą ludzką próbę przeszczepu kału w celu zmiany składu mikrobiomu jelit, aby zwiększyć podatność na terapie nowotworowe. U sześciu z piętnastu pacjentów metoda okazała się skuteczna. Według Trinchieriego docelowe i ukierunkowane terapie są kluczem, gdy uwzględniają cały ekosystem, bowiem „względna liczba konkretnego gatunku bakterii w jelitach zależy od utrzymania równowagi w obrębie  wszystkich innych gatunków mikroorganizmów”. Dalej stwierdza on: „Na obecnym etapie nie jesteśmy w stanie wyeliminować jednego lub dwóch gatunków bakterii docelowych, zachowując pozostałą mikrobiotę w nienaruszonym stanie. Co prawda antybiotyki lub przeszczep kału mogą redukować znacznie bakterie wytwarzające androgeny, ale kosztem utraty innych gatunków i zachwiania równowagi w ekosystemie jelitowym. Ponieważ ADT jest terapią długoterminową, polegającą na powstrzymywaniu gwałtownego wzrostu nowotworu prostaty (czyli na tzw. zaleczeniu, a nie wyleczeniu), dlatego przyszłe metody redukujące odporność na terapię ADT muszą skutecznie działać przez długi czas. Stosowanie gatunków bakterii jelitowych, które współzawodniczą z bakteriami produkującymi androgeny, może okazać się sprytnym podejściem”. 

Krzysztof Kudzia

[Źródło: https://www.inverse.com/mind-body/gut-health-prostate-cancer-study/amp].