„To nie było zadanie dla słabych ani bojaźliwych. 23 lutego 1991 roku mieszkańców Kuwejtu obudził przerażający widok płonących pól naftowych. Ogromne słupy ognia wznosiły się w górę, a kłęby czarnego dymu zakrywały niebo.”
Później świat dowiedział się, że to iraccy inżynierowie podpalili kuwejckie pola naftowe, zamieniając szyby dające 90 proc. dochodu narodowego w morze ryczących płomieni. Setki płonących szybów naftowych na kuwejckiej pustyni trzeba było w jakiś sposób ugasić. Specjalnie przygotowani ludzie musieli wyruszyć na spotkanie przerażającego żaru i ugasić szalejący ogień.
Rozlana ropa i dym spowodowały jedną z najgorszych wywołanych przez człowieka katastrof ekologicznych, niszcząc roślinność i faunę Kuwejtu oraz zatruwając glebę i morze wzdłuż całego wybrzeża. Doszło do skażenia powietrza zarówno w Kuwejcie, jak i wielu innych krajach. Dym dotarł aż do Hawajów.
Każda wojna jest przerażająca w skutkach, jest szaleństwem. Jednak to działanie było szczególnie bezsensowne i niszczycielskie. Gdy świat przyglądał się temu, większość ludzi nie kryła oburzenia z powodu zaistniałego skażenia i marnotrawstwa.
Ale co Kuwejt ma wspólnego z piekłem?
Apokaliptyczny krajobraz
Było coś dziwnie znajomego w tym apokaliptycznym krajobrazie. Niektórym ludziom czarne niebo przywodziło na myśl obrazy z Apokalipsy Jana, biblijnej księgi symbolicznie przedstawiającej wydarzenia czasów końca. Mówiąc o tych, którzy idą za antychrystem i czczą go, Jan napisał, że będą oni męczeni „w ogniu i w siarce (…). A dym ich męki unosi się w górę na wieki wieków”1. Nieco dalej w Apokalipsie Jana, gdy apostoł przedstawiał płonącą wielką wszetecznicę, użył podobnego wyrażenia: „Dym jej unosi się w górę na wieki wieków”2.
Płonące szyby naftowe w Kuwejcie dały nam zdumiewający szkic ostatniego wielkiego pożaru na ziemi. Jednak ta zapowiedź rodzi ważne pytania: Skoro pożar w Kuwejcie był tak wielką katastrofą ekologiczną, jakiej powtórzenia nie życzyłby sobie żaden myślący człowiek, to jak ocenić płonące piekło? Co można powiedzieć o dymie unoszącym się na wieki wieków? Czy ogień kary za grzech można ugasić i zniszczyć źródło grzechu, by uniknąć ostatecznego Bożego rozwiązania przygotowanego dla niesprawiedliwych?
Spróbujmy uzyskać wyraźniejszy biblijny obraz tego, co wydarzy się w czasach końca.
W Apokalipsie Jana znajdujemy opis „jeziora z ognia i siarki”3. Umieśćmy ten opis we właściwym kontekście. Otóż 20. rozdział Apokalipsy Jana mówi o tym, co się stanie pod koniec okresu zwanego milenium. Okres ten zaczyna się zaraz po tzw. pierwszym zmartwychwstaniu, które jest udziałem ludzi zbawionych, gdy na ziemię powraca Chrystus i zabiera ich ze sobą do nieba, a kończy drugim zmartwychwstaniem po tysiącu lat — ludzi niezbawionych. W tym czasie ziemia będzie zupełnie pusta; bez żyjących mieszkańców zajmowana jedynie przez szatana i jego aniołów — „związanych na tysiąc lat”, czyli niemogących działać i zwodzić ludzi4.
Przy końcu tego okresu Chrystus wraz ze swoim zbawionym ludem i świętym miastem zstąpi z nieba na ziemię. Wtedy zostaną wzbudzeni z martwych niesprawiedliwi umarli i wspólnie z szatanem oraz jego aniołami otoczą to miasto. Jan napisał, że szatan zostanie wówczas uwolniony z więzienia, aby raz jeszcze „zwieść narody, które są na czterech krańcach ziemi”5. Zbierze on armię zmartwychwstałych bezbożnych i wyruszą oni, by otoczyć miejsce pobytu wiernych Bożych, miasto umiłowane przez Pana6. Wtedy to ogień spadnie z nieba i pochłonie ich. Także sam diabeł zostanie wrzucony do jeziora ognia i siarki. Ten ogień spowoduje drugą śmierć — ostateczne unicestwienie7.
Owszem, możemy sobie wyobrażać jakieś jezioro ogniste istniejące gdzieś we wszechświecie, daleko od ziemi. Jednak Pismo Święte mówi nam, że jezioro ognia zapłonie na ziemi. Właśnie nasza planeta będzie miejscem ostatecznej bitwy sił dobra z siłami zła. To tutaj umarli niesprawiedliwi zostaną wzbudzeni na sąd, a ogień z nieba będzie wymierzonym im wyrokiem. Biblia nie mówi o żadnym innym miejscu zniszczenia zwanym piekłem poza tym, które znajdzie się na tej ziemi.
Odnowiona ziemia
Wybiegnijmy nieco do przodu, by dowiedzieć się, co Jan napisał o odnowieniu ziemi. „Widziałem nowe niebo i nową ziemię; albowiem pierwsze niebo i pierwsza ziemia przeminęły”8. Ziemia nie tylko zostanie odnowiona, ale także nowe Jeruzalem zstąpi z nieba na ziemię. Jan opisuje efekt tego wydarzenia: „Oto przybytek Boga między ludźmi! I będzie mieszkał z nimi, a oni będą ludem jego, a sam Bóg będzie z nimi”9. Następnie opisuje życie na ziemi odnowionej w ten sposób: „Otrze wszelką łzę z oczu ich, i śmierci już nie będzie; ani smutku, ani krzyku, ani mozołu już nie będzie; albowiem pierwsze rzeczy przeminęły”10.
Życie na tej nowej ziemi zostało opisane w słowach pełnych nadziei. Nie będzie tam śmierci ani cierpienia. Stary porządek rzeczy, pełen bólu i żałoby, bezpowrotnie przeminie.
Wróćmy teraz do jeziora ognia. Z 20. rozdziału Apokalipsy Jana dowiedzieliśmy się, że będzie się ono znajdować na ziemi. Jednak jego położenie nasuwa kolejne pytanie. Jeśli dym męki ma się wznosić na wieki, to znaczy, że na naszej planecie panować będzie wieczne cierpienie, płacz i żałoba. Skoro męki bezbożnych miałyby być wieczne, to trudno mówić o przeminięciu starego porządku rzeczy. Jak Bóg mógłby obiecywać nowy świat wolny od bólu i łez, skoro w tym nowym świecie bezbożni mieliby cierpieć wieczne męki piekielne?
Inaczej mówiąc, piekło i niebo nie mogą istnieć jednocześnie w tym samym miejscu. Niektórzy zastanawiają się nawet, jak piekło i niebo mogłyby istnieć jednocześnie w tym samym wszechświecie. Jak możemy rozwikłać tę pozorną sprzeczność?
Przez wiele lat niewielki Kuwejt wydawał się pozostawać niezauważany przez wielu ludzi. Jednak gdy dym zaczął okrywać niebo nad sąsiednimi państwami, wszyscy zwrócili uwagę na ten kraj i z zatroskaniem przyglądali się rozwojowi wydarzeń. Nie mogę sobie wyobrazić, by ci, którzy zamieszkają z Bogiem na nowej ziemi, mogli być mniej zatroskani losem cierpiących bezbożnych. Nikt z nich nie byłby w stanie cieszyć się życiem wiecznym, wiedząc, że ktoś cierpi wieczne męki, choćby w najdalszym zakątku wszechświata, a co dopiero na tej samej planecie!
Na szczęście to, czego dokonał Chrystus na krzyżu, rozwiązuje dylemat. On wycierpiał karę za nasze grzechy. Doświadczył agonii drugiej śmierci, byśmy mogli żyć z Nim na wieki. Jezus samodzielnie usunął czarną zasłonę grzechu zatruwającego ludzkość. Ci, którzy Mu zaufają, nie zostaną dotknięci ostatecznym płonącym piekłem, które oczyści wszechświat z grzechu zupełnie, nieodwracalnie i na wieki. Zbawiciel otrze także każdą łzę z oczu cierpiących.
Czy możesz sobie wyobrazić, jaką męką dla bezbożnych, którzy zostaną unicestwieni, będzie świadomość, iż utracili wieczną radość zgotowaną odkupionym? Cóż za niewysłowiona tragedia! I ta właśnie męka, jak sądzę, jest przedstawiona symbolicznie w ognistych obrazach Apokalipsy Jana. Nie trwa na wieki, lecz ma wieczny skutek. Druga śmierć jest nieodwracalnym odebraniem życia. Niebytem. Tym właśnie jest piekło. Tym jest gehenna. Tym jest płonące jezioro siarki.
Jednak każdy może uniknąć tej tragedii. Jezus zaprasza każdego człowieka do nowego Jeruzalem, świętego miasta, które zstąpi z nieba. „Oto stoję u drzwi i stukam. Jeżeli kto zechce usłyszeć mój głos i otworzy drzwi, wejdę do niego i spożyję wieczerzę, Ja z nim, a on ze Mną”11.
M.F.
1 Ap 14,10-11. 2 Ap 19,3. 3 Ap 20,10. 4 Ap 20,2-3. 5 Ap 20,8. 6 Zob. Ap 20,9. 7 Zob. Ap 20,14. 8 Ap 21,1. 9 Ap 21,3. 10 Ap 21,4. 11 Ap 3,20 BWP.