Pokolenie na cukrze. Historia zniewolonych

2193

Kiedyś miał wartość złota, dlatego został okupiony cierpieniem milionów niewolników. Dziś my staliśmy się jego niewolnikami. Chyba nie ma groźniejszego dla zdrowia produktu spożywczego. Ale czy podatek cukrowy rozwiąże problem?

Spożywany przez statystycznego obywatela Zachodu w ilości 70 kilogramów rocznie jest równie uzależniający jak nikotyna czy heroina i podobnie jak one jest trujący. Ma związek z rakiem, zawałami serca, cukrzycą, utratą odporności i pięćdziesięcioma innymi schorzeniami. Odpowiada za współczesne epidemie od depresji po otyłość. To z tym ostatnim problemem walczą dziś rządy wielu państw, wprowadzając tzw. podatek cukrowy. Od lipca to samo ma stać się w Polsce. Podatkiem cukrowym zostaną obłożone napoje słodzone i energetyzujące — uznane za głównego winowajcę otyłości dzieci i młodzieży. Gdy kilka lat temu profesor Robert Lustig z Uniwersytetu Kalifornijskiego, pediatra i endokrynolog, zaproponował na łamach „Nature”, by zakazać sprzedaży nieletnim napojów gazowanych i podnieść od nich podatek, tak by ich cena wzrosła przynajmniej dwukrotnie, wywołał burzę protestów. Tymczasem dziś już wiemy, że to właśnie spożywanie napojów słodzonych cukrem wiąże się szczególnie z otyłością i zaburzeniami metabolicznymi. Każdy spożyty w ciągu dnia napój słodzony cukrem zwiększa o 60 proc. ryzyko wystąpienia otyłości u dzieci i młodzieży, a przez to ryzyko rozwoju zespołu metabolicznego. Dowody naukowe potwierdzające związek pomiędzy spożyciem słodkich napojów a nadwagą są silniejsze niż dla jakiegokolwiek innego artykułu spożywczego. Tymczasem w Polsce gwałtownie rośnie spożycie słodzonych napojów energetycznych — w ciągu ostatnich pięciu lat aż o ponad połowę. Energetyki pije dwie trzecie nastolatków w Polsce, a jedna trzecia dzieci do lat ośmiu pije co najmniej raz w tygodniu napoje gazowane. Spożycie cukru tylko ze słodzonych produktów wzrosło z 21 do 33 kg na osobę rocznie!

Utuczone pokolenie

Choć Stany Zjednoczone pozostają wciąż najgrubszym państwem świata — mają najwyższy odsetek ludzi otyłych — to Polska ma coraz większe szanse stać się numerem jeden. Tempo przyrostu otyłych jest u nas 10 razy wyższe niż w USA. I dotyczy głównie dzieci. Już 22 proc. polskich uczniów ma nadwagę. Otyłość dotyczy 8 proc. przedszkolaków. Rośnie pierwsze pokolenie, które może żyć krócej od swoich rodziców. Czworo na pięcioro otyłych dzieci stanie się otyłymi dorosłymi. 15-latka ważąca 150 kilogramów będzie w wieku 30 lat ważyć ponad ćwierć tony! WHO uznała otyłość za najpoważniejszy problem zdrowia publicznego, a nadwaga to najpowszechniej występujący problem zdrowotny wieku dziecięcego. Wraz z otyłością rośnie ryzyko wystąpienia już w dzieciństwie cukrzycy typu 2, nadciśnienia, problemów z nerkami, nauką i oddychaniem, a w wieku dorosłym dodatkowo chorób serca, udarów, nowotworów, schorzeń wątroby i woreczka żółciowego, zapalenia stawów, bólów kręgosłupa, żylaków i przedwczesnego zgonu. Chorobliwa otyłość może prowadzić do upośledzenia inteligencji. Naukowcy z University of Florida wykryli związek między otyłością dzieci przed czwartym rokiem życia a obniżeniem wskaźnika IQ, opóźnieniem intelektualnym i uszkodzeniami mózgu. Badania metodą rezonansu magnetycznego wykazały w mózgach otyłych dzieci uszkodzenia istoty białej, podobne jak w przypadku choroby Alzheimera. Pediatrzy alarmują, że otyłe dzieci trawią choroby staruszków — mają stawy w ruinie, otłuszczoną wątrobą, kamicę nerkową.

Uzależnieni

Cukier działa na mózg w podobny sposób jak kokaina czy heroina. W Centralnym Instytucie Zdrowia Psychicznego w Mannheim obserwowano w komorze rezonansu mózgi pacjentów z nadwagą, którzy przez specjalne okulary oglądali słodycze. U pacjentów z zaburzeniami na tle jedzenia zauważono aktywację ośrodka mózgu odpowiedzialnego za system nagradzania. Działanie alkoholu czy kokainy polega na tym samym — uwalnianiu w mózgu dopaminy.

Jak oddziałuje na szczury kokaina a jak cukier, badał prof. Serge Ahmed z Institut Federatif de Recherche w Bordeaux, jeden z największych światowych ekspertów w dziedzinie uzależnień. Cukier okazał się silniejszym narkotykiem — 94 proc. szczurów wybierało słodzoną wodę, a tylko 6 proc. kokainę.

Podobne doświadczenie przeprowadził profesor Bart Hoebel, psycholog z Uniwersytetu Princeton. Szczury z jego eksperymentu też częściej wybierały dozownik z cukrem niż z kokainą. Kiedy szczury po kilku tygodniach zostały pozbawione cukru, stały się rozdrażnione, dostawały palpitacji, nie potrafiły wykonać najprostszych zadań.

W eksperymencie naukowców z Mediolanu okazało się, że myszy były gotowe znieść bardzo bolesne elektrowstrząsy, jeśli nagrodą była porcja czekolady.

Pokarm dla raka

Unikanie cukru jest szczególnie ważne w chorobie nowotworowej i jej profilaktyce, bo „rak karmi się cukrem”, jak zauważa w swej książce pt. Antyrak. Nowy styl życia dr David Servan-Schreiber. Powiązał on epidemię chorób nowotworowych m.in. ze wzrostem spożycia cukru — w ciągu ostatnich 30 lat o 46 proc.! Cukier jest dziś wszędzie: w chlebie, płatkach śniadaniowych, jogurtach, serkach, sosach sałatkowych, napojach, sokach owocowych, odżywkach dla niemowląt, nie wspominając wszelkich półproduktów i gotowych dań. Tymczasem metabolizm guzów złośliwych jest w dużej mierze uzależniony od spożycia glukozy. W grupie myszy, którym wszczepiono komórki raka piersi i które karmiono pożywieniem z wyższą zawartością cukru, po 2,5 miesiąca dwie trzecie zwierząt już nie żyło. W grupie myszy z rakiem piersi karmionych produktami o niskim indeksie glikemicznym padła tylko jedna.

Azjaci spożywający produkty o niskiej zawartości cukru pięć do dziesięciu razy rzadziej zapadają na raka wywoływanego przez hormony niż ci, którzy spożywają dużo cukru oraz żywności wysoko przetworzonej, czyli obywatele krajów Zachodu.

Pijane fagocyty i spółka

Cukier zakwasza organizm, powodując deficyt cennych pierwiastków i witamin — osłabia kości i zęby, co skutkuje próchnicą i osteoporozą. Wyjaławia nasz organizm z witamin z grupy B, co fatalnie odbija się na funkcjonowaniu mózgu — spada zdolność oceny i zapamiętywania, szwankuje system nerwowy. Gdy z liceum w amerykańskim mieście Appleton usunięto automaty ze słodyczami i napojami i zaczęto serwować posiłki bez cukru, konserwantów i barwników, pedagodzy zauważyli zdecydowaną poprawę zachowania, wyraźną poprawę koncentracji i wzrost aktywności na zajęciach lekcyjnych.

Badania epidemiologiczne dowodzą związku między zawałem serca a zwiększonym spożyciem cukru — mężczyźni spożywający sto dziesięć gramów cukru dziennie (dwadzieścia dwie łyżeczki) są pięciokrotnie bardziej narażeni na zawał serca niż ci, którzy spożywają połowę tej ilości.

Cukier przyspiesza tworzenie się kamieni żółciowych, może powodować zapalenie wyrostka robaczkowego, powstawanie kamieni w nerkach i niszczyć trzustkę oraz jelita. W sumie jest odpowiedzialny za powstanie i rozwój około pięćdziesięciu różnych schorzeń, w tym też aparatu ruchu: reumatyzmu, zwyrodnienia kręgosłupa i krążków międzykręgowych. Osłabia system immunologiczny, „upijając” białe ciałka krwi — jeden zdrowy fagocyt jest w stanie zniszczyć czternaście bakterii, „pijany” fagocyt tylko jedną.

Tymczasem co dzień jemy nawet do czterdziestu łyżeczek cukru! Np. puszka coli to osiem łyżeczek cukru, szklanka soku z kartonu to dziesięć łyżeczek cukru, piętnaście łyżeczek cukru zawiera butla jogurtu owocowego.

Reklama pokus

Producenci reklam kierują je szczególnie do ludzi młodych, wykorzystując różne sposoby i okazje do kształtowania wzorców zachowań konsumenckich. Na przykład w 2006 roku w USA firmy wydały ponad miliard dolarów na działania marketingowe skierowane do dzieci i młodzieży, a blisko połowa tej kwoty stanowiła koszt promocji napojów gazowanych! Napoje słodzone cukrem są bardzo częstym tematem reklam w mediach — w 2000 roku producenci napojów bezalkoholowych wydali ponad 700 miliardów dolarów na reklamy, czyli o 94 proc. więcej niż w 1986 roku.

Świat dojrzewa do walki z problemem. We Francji producenci reklamujący żywność o niezdrowej zawartości cukru, tłuszczu i soli muszą pod groźbą kary finansowej umieszczać w reklamie ostrzeżenie zdrowotne. Na Węgrzech podwyższono podatki od napojów energetyzujących. Cztery lata temu podatek cukrowy wprowadziła Wielka Brytania. Za oceanem podjęto jeszcze bardziej radykalne kroki — burmistrz Nowego Jorku zakazał sprzedaży więcej niż pół litra słodkich napojów do posiłku.

A w Polsce? Była już próba usunięcia ze szkolnych sklepików słodyczy i niezdrowych produktów, ale upadła. Polski Sejm postanowił też, że nie zakaże reklam śmieciowego jedzenia skierowanych do dzieci. Teraz rząd wprowadza podatek od napojów słodzonych i energetycznych, by walczyć z otyłością Polaków. Rozwiązanie wydaje się jednak najmniej skuteczne. Według analizy Instytutu Jagiellońskiego dotychczasowe doświadczenia różnych krajów świata pokazują niską skuteczność wpływu podatku na zmianę nawyków żywieniowych. Według OECD nie ma dowodów na to, że podatek cukrowy rzeczywiście ogranicza spożycie słodzonych produktów. W 2016 roku dokonano ewaluacji podatku cukrowego w Meksyku, w którym wprowadzono go trzy lata wcześniej. Nie zaobserwowano spadku liczby osób z nadwagą, wręcz przeciwnie, ona nadal rosła. W Wielkiej Brytanii w latach 2015–2018 zanotowano kolejny wzrost spożycia cukru (o 2,6 proc.), pomimo wprowadzenia tam podatku cukrowego.

Z badań wynika, że 77 proc. osób o niskim statusie materialnym w przypadku wzrostu cen słodzonych produktów będzie szukało tańszych zamienników, nawet jeśli będą gorsze jakościowo.

Katarzyna Lewkowicz-Siejka