Prawo wolności

1944

Wiek XIX przyniósł niespotykany w dziejach rozkwit optymizmu oparty na rozwoju nauki. Ludzie naiwnie uwierzyli, że bieda, przestępczość i choroby wkrótce znikną i zapanuje powszechny pokój. Ale rozwiązanie naszych problemów leży gdzie indziej.

Złoty wiek optymizmu zakończył się wraz z pierwszą wojną światową. Najistotniejsze problemy ludzkości nie mają natury naukowej, lecz naturę moralną. Ludzie głodują nie dlatego, że brakuje żywności, ale że jest niesprawiedliwie rozdzielana. Terror, ucisk, tyrania, przemoc w rodzinie, aborcja, nałogi to także zjawiska o podłożu moralnym.

Wyjściem jest powrót do moralności opartej na dziesięciu przykazaniach Bożych. Dekalog to nie jest drabina o dziesięciu szczeblach służąca wspinaniu się do nieba, ale raczej święte zasady dane nam w celu uniknięcia niemądrych decyzji prowadzących do zniewolenia i zbędnego cierpienia.

Ja jestem Pan, twój Bóg, który wyprowadził cię z ziemi egipskiej, z domu niewoli.

Dekalog ma swój wstęp określający najważniejsze przesłanie leżące u jego podstaw. Jest nim nawiązanie do niewoli egipskiej, z której Bóg w cudowny sposób wybawił Izraelitów. Wyprowadził ich z niewoli na wolność. Jednak ta biblijna wolność nie miała być dowolnością, anarchią i bezprawiem, ale życiem w posłuszeństwie prawu Bożemu. Ono nie zniewala, ale raczej uwalnia od problemów, które się pojawiają, gdy Dekalogu się nie przestrzega. Dlatego Słowo Boże nazywa go prawem wolności1.

I. Nie będziesz miał bogów cudzych przede mną.

Pierwsze przykazanie w istocie dotyczy tego, komu lub czemu przyznajemy pierwsze miejsce w naszym życiu. Ostrzega, by nie oddawać go nikomu ani niczemu innemu poza prawdziwym Bogiem, bo ostatecznie spotka nas bolesny zawód.

W starożytności różne pogańskie bóstwa często niszczyły swoich wyznawców, na przykład wymagając składania w ofierze ich dzieci. Dziś czci się pieniądze, seks i władzę. Ci współcześni bogowie też potrafią zniszczyć swoich czcicieli.

Pierwszeństwo dla Boga oznacza porzucenie poglądów i zainteresowań, które mogłyby zająć Jego miejsce albo je ograniczyć. Oznacza to zadawanie sobie nawet pytań o to, jak określony film, rozrywka, znajomość, praca czy zakup wpłynie na mój związek z Bogiem.

II. Nie będziesz czynił żadnej rzeźby ani żad­nego wizerunku tego, co jest w górze na niebie i na dole na ziemi, ani tego, co jest w wodzie pod ziemią. Nie będziesz oddawał im pokłonu i nie będziesz im służył, gdyż Ja, Pan, twój Bóg, jestem Bogiem zazdrosnym, karzącym synów do trzeciego i czwartego pokolenia za winy ojców, którzy mnie nienawi­dzą. Okazuję natomiast łaskę aż do tysięcznego pokolenia tym, którzy Mnie miłują i przestrzegają Moich przy­kazań.

Drugie (mało znane) przykazanie zakazuje bałwochwalstwa, czyli sporządzania wizerunków Boga. Bez względu bowiem na ich poziom artystyczny byłoby to poniżające sprowadzanie Go do poziomu jedynie naszych wyobrażeń.

Czym się to kończy, czytamy u apostoła Pawła — bałwochwalcy zamieniają „chwałę nieśmiertelnego Boga na obrazy przedstawiające śmiertelnego człowieka, a nawet (…) zwierzęta”. Konsekwencje? „Dlatego też wydał ich Bóg na łup pożądliwości ich serc ku nieczystości”2. Te nieczystości to: chciwość, nikczemność, zazdrość, morderstwo, zwada, podstęp, podłość, potwarz, oszczerstwo, zuchwalstwo, pycha, chełpliwość, nieposłuszeństwo wobec rodziców, bezmyślność, niestałość, brak serca, brak litości3. W wielu aspektach skutki współczesnego bałwochwalstwa idą nawet dalej.

W przykazaniu tym może zdumiewać fragment o zazdrości Boga i karaniu win ojców na synach. Nie jest to jednak skutkiem zemsty rozgniewanego Boga. Chodzi tu raczej o to, co miał na myśli apostoł Paweł, gdy pisał, że kult bożków usuwa wszelkie bariery i otwiera drogę deprawacji. Życie w takim społeczeństwie to swoista kara. Tragiczne skutki zła sięgają nawet kilku kolejnych pokoleń. Wspomniana zaś Boża zazdrość jest odbiciem uczucia zranionej, ale jednak miłości Boga do grzeszników.

III. Nie będziesz używał bez czci Imie­nia Pana, twojego Boga, gdyż Pan nie pozostawi bezkarnie tego, kto używa bez czci Imienia Pana.

Mamy tu nie tylko zakaz przywoływania Boga do błahych rzeczy, ale także nadużywania imienia Pańskiego choćby w ten sposób, że ktoś nazywa się chrześcijaninem, dzieckiem Bożym, ale żyje tak, jakby nim nie był. Gdy nie żyjemy zgodnie z naszymi chrześcijańskimi deklaracjami, wówczas zniesławiamy Boga, kalamy Jego dobre imię. Znieważamy je także przez przywoływanie go niedbale, bezmyślnie czy wulgarnie. Demonstrujemy tym, że nie uważamy imienia Bożego za święte. Jeszcze gorsze jest powoływanie się na imię Boże (jak Boga kocham!) w celu świadomego poświadczania nieprawdy albo potwierdzania obietnicy, której nie mamy zamiaru dotrzymać.

IV. Pamiętaj o dniu szabatu, aby go uświęcić. Będziesz pracował przez sześć dni i wykonywał wszelkie swoje prace. Ale siódmy dzień jest szabatem dla Pana, twego Boga. Nie będziesz wykonywał żadnej pracy ani ty, ani twój syn, ani twoja córka, ani twój sługa, ani twoja służebnica, ani twoje bydło, ani przybysz, który przebywa w twoim domu. Gdyż w ciągu sześciu dni Bóg uczynił niebo, ziemię, morze i wszystko, co w nich jest. Ale siódmego dnia odpoczął. Dlatego Pan pobło­gosławił dzień szabatu i go po­święcił.

Czwarte przykazanie wzywa do doświadczenia szabatu (czyli soboty) jako dnia odpoczynku, co jest dobrą nowiną w za szybko biegnącym życiu. Prawo do odpoczynku mają nawet najsłabsi: słudzy, pracownicy, przybysze, a nawet zwierzęta.

Odpoczynek sobotni to też wolny czas dla umocnienia relacji z Bogiem i rodziną. Bezmyślne rozrywki w tym czasie nikogo od niczego nie uwalniają — przeciwnie, często zniewalają, stając się zaprzeczeniem idei odpoczynku.

To przykazanie to nie tylko nakaz odpoczynku dnia siódmego, ale też nakaz pracy przez sześć dni. Praca i odpoczynek są dwiema podstawowymi potrzebami człowieka. Kto nie pracuje, czuje się bezwartościowy. Jednak praca musi być zrównoważona odpoczynkiem, gdyż w przeciwnym razie popadniemy albo w niewolę pracoholizmu, albo wyzysku.

V. Szanuj swego ojca i matkę, aby długie było na ziemi twoje życie, które Pan, twój Bóg, da tobie.

Piąte przykazanie przypomina dzieciom o potrzebie utrzymywania szczególnej więzi z rodzicami, co ma decydujący wpływ na całe życie. Wpływają na nas zarówno rodzicielskie sukcesy, jak i błędy. Jeśli będziemy się odgrywać na rodzicach za ich błędy, to na nich się to nie skończy — te uczucia pogrzebią też nasze dobre relacje z innymi ludźmi. Zdrowe więzi z rodzicami są mocną podstawą powodzenia w relacjach z innymi w szkole, pracy, a nawet w małżeństwie.

Szacunek dzieci do rodziców winien się przejawiać w posłuszeństwie4. Ale nie ślepym. Chodzi raczej o inteligentne słuchanie ich rad. Ważna jest też właściwa postawa samych rodziców5. Uszanowanie, kiedy należy, woli dziecka nie jest rezygnacją z rodzicielskiego autorytetu, ale mądrym uznaniem, że dziecko też ma prawo wyboru. Jest uczeniem dziecka samodzielności i odpowiedzialności.

VI. Nie zabijaj.

Gdyby nie to przykazanie człowiek, który toczy spór z drugim, w końcu by go zabił, a potem sam zginął z rąk krewnego tamtego zabitego. Mściciel zginąłby następnie z ręki krewnego swojej ofiary. I tak dalej.

Jezus w tej sprawie sięga w głąb serca. Mówi: „Słyszeliście, iż powiedziano przodkom: Nie będziesz zabijał, a kto by zabił, pójdzie pod sąd. A Ja wam powiadam, że każdy, kto się gniewa na brata swego, pójdzie pod sąd”6. Oznacza to, że gdy ktoś cię sprowokuje, a ty przestaniesz panować nad swoimi emocjami i czynami, wówczas jedynym, co różni cię od mordercy, jest skala reakcji. W innych warunkach, na przykład wojennej bezkarności, też mógłbyś zabić.

Jest rozwiązanie, by przerwać spiralę przemocy. Jezus powiedział: „Miłujcie nieprzyjaciół waszych, dobrze czyńcie tym, którzy was nienawidzą, błogosławcie tym, którzy was przeklinają, módlcie się za tych, którzy was krzywdzą”7. Tym rozwiązaniem jest przebaczenie. Ktoś pierwszy musi je okazać. Odpowiadanie gniewem i zemstą jest uzależnianiem się od agresora. Niech cudza agresja nie wyzwala naszej — to dopiero prawdziwe zwycięstwo.

To przykazanie nie tylko zakazuje zabijania — ono także nakazuje chronić życie, a więc i zdrowie. Myśli te rozwija Nowy Testament — że ciała nasze są świątynią Ducha Świętego i nie wolno nam ich niszczyć8. Dlatego nawet gdy coś jemy czy pijemy, mamy to robić na Bożą chwałę9. Dlatego zdrowy styl życia to również sposób przestrzegania tego przykazania. 

VII. Nie cudzo­łóż.

To przykazanie ma za zadanie chronić wzajemną małżeńską intymność. Nabiera ono szczególnego znaczenia zwłaszcza dziś, gdy swoboda seksualna uważana jest za akt wyzwolenia się ze sztywnych konwenansów.

Według Biblii kobieta i mężczyzna w małżeństwie stają się jednym ciałem10. Przejawem tej jedności jest m.in. więź seksualna. Odkryto, że podczas aktu seksualnego w organizmie wydziela się oksytocyna, hormon znacząco intensyfikujący odczucie identyfikacji z drugą osobą. Tyle że to nie działa tak jedynie między małżonkami. Również w seksie pozamałżeńskim czy przedmałżeńskim. Apostoł Paweł ostrzega: „Czy nie wiecie, że kto się łączy z wszetecznicą, jest z nią jednym ciałem?”11. Możesz wstać z łóżka, wziąć prysznic, ubrać się i wyjść, ale jednak coś się stało; chcesz czy nie, związanie nastąpiło. Takie relacje nie znikają bez śladu.

Nie wierz w bezpieczny seks. Prezerwatywa może uchronić przed chorobą weneryczną, ale nie uchroni przed rozbiciem rodziny, załamaniem poczucia własnej wartości i depresją.

Mitem jest też, że trzeba się sprawdzić seksualnie przed ślubem. Kobieta to nie samochód, żeby się nią „przejechać” przed „zakupem”. Statystyki dowodzą, że pary, które zamieszkały ze sobą przed ślubem, niemal dwukrotnie częściej się rozwodzą w pierwszych dziesięciu latach niż pary, które rozpoczęły współżycie po ślubie.

Smutnym owocem rewolucji seksualnej jest też zwielokrotnienie liczby dzieci wychowywanych samotnie przez jednego z rodziców. Takie dzieci statystycznie częściej padają ofiarą przemocy, mają problemy z uczeniem się, popadają w groźne nałogi, nie panują nad emocjami, popełniają przestępstwa, wcześnie rozpoczynają aktywność seksualną, cierpią na depresje i popełniają samobójstwa.

I to ma być wolność i wyzwolenie? Wolne żarty.

Jezus pokazał, że cudzołóstwo zaczyna się już w sercu: „Słyszeliście, iż powiedziano: Nie będziesz cudzołożył. A Ja wam powiadam, że każdy kto patrzy na niewiastę i pożąda jej, już popełnił z nią cudzołóstwo w sercu swoim”12. Zaczyna się od fantazjowania, często poprzedzonego czytaniem treści lub oglądaniem scen o charakterze erotycznym. Linia frontu w walce o czystość seksualną przebiega w umyśle. Zajmij go więc czymś dobrym. „Myślcie tylko o tym, co prawdziwe, co poczciwe, co sprawiedliwe, co czyste, co miłe, co chwalebne, co jest cnotą i godne pochwały”13.

VIII. Nie kradnij.

Kradzież ma wiele twarzy. Może to być klasyczne złodziejstwo, czyli zabranie cudzej rzeczy z zamiarem jej zatrzymania, ale także nielegalne kopiowanie cudzych utworów, plagiat czy oszustwo. Pomawiając kogoś, kradnie się mu dobre imię. Kradzieżą względem pracodawcy jest niedbałe i opieszałe wykonywanie obowiązków. Pracodawca zaś kradnie, gdy zaniża pracownikom wynagrodzenie. Kradzież to również marnowanie cudzego czasu i środków. Pracoholicy kradną swej rodzinie czas, który winni z nią spędzać. Małżonkowie dopuszczający się przemocy czy zdrady pozbawiają swojego partnera praw zagwarantowanych im ślubowaniem małżeńskim, w tym prawa do satysfakcji seksualnej, wsparcia ekonomicznego, współpracy w wychowaniu i wykształceniu dzieci.

Złodzieje chcą czegoś za nic. Tymczasem Biblia mówi: „Kto kradnie, niech kraść przestanie, a niech raczej żmudną pracą własnych rąk zdobywa dobra, aby miał z czego udzielać potrzebującemu”14. Mamy zarabiać na własne utrzymanie. Dążenie do posiadania czegoś za nic deprawuje charakter i niszczy nasze więzi z ludźmi. Jeśli bowiem osiągam coś kosztem innych, wówczas staję się ich wrogiem. Złodziej przed okradzeniem ofiary musi ją sobie najpierw mentalnie odczłowieczyć, zdegradować do poziomu „frajera”, któremu się takie potraktowanie należy. Zarabiać na swoje utrzymanie to jedno, jednak drugim lekarstwem na nieuczciwość jest dawanie, owo „udzielanie potrzebującemu”. Kradzież zabiera, miłość daje.

IX. Nie świadcz fałszywie przeciw swemu bliźniemu.

Ile warta jest twoja uczciwość? Za ile byś ją sprzedał, składając przeciwko komuś fałszywe zeznania w sądzie? Zwykle jednak kłamiemy za darmo — na przykład żeby uniknąć zakłopotania, nie urazić czyichś uczuć, zaoszczędzić pieniądze, otrzymać lepszy stopień. Nazywamy to etyką sytuacyjną — dostosowaniem norm moralnych do bieżących potrzeb. Jednak dla Boga „ohydą (…) są wargi kłamliwe”15. A apostoł Paweł stawia kłamców w jednym rzędzie z zabójcami rodziców czy handlarzami ludźmi16.

Okłamując kogoś, zabieramy mu możność podjęcia racjonalnej decyzji, tym samym wolność wyboru w oparciu o rzetelną informację. To wyraz pogardy dla okłamywanych. Kłamstwo niszczy też zaufanie. Nie tylko nikt nie ufa kłamcy, ale sam kłamca nie ufa nikomu, bo mierzy ludzi własną miarą.

X. Nie pożądaj domu twego bliźniego, nie pożądaj żony twego bliźniego, ani jego sługi, ani jego służącej, ani jego wołu, ani osła, ani niczego, co należy do twojego bliźniego17.

Ludzie, którzy usiłują czerpać szczęście z posiadania rzeczy, ciągle muszą zdobywać nowe przedmioty, bo nowe jest nowym krótko. Dla wielu nawet ludzie są rzeczami, używanymi dla przyjemności, wygody czy dla korzyści własnej; porzucanymi, gdy minie potrzeba lub się znudzą. W dążeniu do zaspokojenia „chciejstwa” — nazywanego dla niepoznaki konsumpcjonizmem — miliony napełniają swoje domy niepotrzebnymi rzeczami, żyją ponad stan, zadłużają się, nie mają nawet czasu na dzieci i dla dzieci, bo muszą na to wszystko zapracować.

Oprac. Olgierd Danielewicz

1 Zob. Jk 2,12. 2 Rz 1,23-24. 3 Zob. Rz 1,28-31. 4 Zob. Ef. 6,1. 5 Zob. Ef 6,1-4; Kol 3,20-21. 6 Mt 5,21-22. 7 Łk 6,27-28. 
8 Zob. 1 Kor 3,16-17; 6,19-20. 9 Zob. 1 Kor 10,31. 10 Zob. Rdz 2,24. 11 1 Kor 6,16. 12 Mt 5,27-28. 13 Flp 4,8. 14 Ef 4,28. 15 Prz 12,22. 16 Zob. 1 Tm 1,9-10. 17 Treść całego Dekalogu zaczerpnięta z Wj 20,1-17.

[Opracowano na podstawie: Loron Wade, Dekalog, Warszawa 2007. Tekst Dekalogu pochodzi z Księgi Wyjścia 20,1-17 w przekładzie Biblii ekumenicznej, Towarzystwo Biblijne w Polsce, Warszawa 2018].