Słowa mają moc. Potrafią zmieniać świat. Tych najważniejszych nie ujęto jednak w opublikowanym rankingu.
Zacznijmy od anegdoty. W pewnym sądzie miał miejsce spór. Sędzia, chcąc skrócić wywody przesłuchiwanego, zażądał, by świadek odpowiedział na zadane pytanie jednym słowem: „tak” lub „nie”. Świadek jednak twierdził, że są pytania, na które nie da się odpowiedzieć w ten sposób. Sędzia dalej upierał się i w końcu poprosił o przykład. Świadek zapytał: „Czy Wysoki Sąd bierze w dalszym ciągu łapówki, czy już przestał?”.
Sztuka w sześciu słowach
Trudno jest ograniczyć naszą wypowiedź do jednego słowa, ale co powiedzielibyście na sześć? Przetrząsając kiedyś zasoby internetu, trafiłem na artykuł zatytułowany Miłość w sześciu słowach. Autorka artykułu twierdziła, że są osoby, które korzystając z sześciu zaledwie wyrazów, nie tylko potrafią ułożyć oryginalną opowieść, ale i w niepowtarzalny sposób wyrazić miłość. Takie wyznanie można by zresztą potraktować nie tylko jako wielką sztukę, ale efekt przyspieszonego rytmu życia. Przecież od jakiegoś czasu staramy się wszystko robić szybciej: zamiast spokojnego czytania gazety wybrać szybki przegląd internetowych newsów, zjeść mrożonkę w miejsce gotowanego tradycyjnie obiadu, a uczucia wyrażać zamiast własnoręcznie pisanymi listami — krótkim SMS-em. Rozstania też mają być krótkie, jak doradzają niektórzy, a mail pożegnalny nie powinien mieć więcej niż sześć zdań. W tych kategoriach pożegnalny SMS „ToJużKoniecThxPoz” urasta do ideału, bo jak pisze autorka, „oprócz czułych słów rozstania, mamy podziękowania za wspólnie spędzony czas i szczere wyrazy szacunku dla drugiej osoby. Przekaz lakoniczny, ale jakże pełny”.
Ma być krótko. Sześć zdań, sześć słów. W języku angielskim jest taka tendencja, by wszystko skracać właśnie do sześciu. Dlaczego? Otóż jak wyjaśnia autorka, krótkie, kilkuwyrazowe historie to nie wymysł współczesności. „Legenda głosi, że prawie sto lat temu Ernest Hemingway założył się ze swoimi przyjaciółmi o 10 dolarów, że napisze pełną historię w sześciu słowach. Zakład został przyjęty, a Hemingway napisał: For Sale: baby shoes, never worn (Na sprzedaż: buty dziecięce, nigdy nienoszone). Słowa te zostały okrzyknięte najsmutniejszą historią w sześciu słowach. Jak głosi opowieść, Hemingway uznał ją za najlepszą, jaką kiedykolwiek stworzył. Do dziś nie straciła na swej aktualności, nadal wzrusza i inspiruje”.
Ale nie tylko artyści mogą tworzyć takie opowieści. Każdy z nas może odnaleźć swoje sześć słów, „które w potędze prostoty wyrażą wszystko”. Jaka jest twoja historia w sześciu słowach? Czy będzie to historia złożona z Bożych sześciu słów?
Czy są jakieś sześciowyrazowe biblijne opowieści, które mogą konkurować z najsłynniejszym opowiadaniem Hemingwaya? Tak! Moja historia to sześć słów wypowiedzianych przez Hioba, starotestamentowego męża boleści: „Ja wiem, że Odkupiciel mój żyje”! Dokładnie sześć słów, a jaka moc, jaka ewangelia! I „jako ostatni nad prochem stanie”5. To dopiero jest nadzieja!
A jak wygląda twoje sześć słów? „Nie mam czasu, muszę coś załatwić”? A może: „Zrobię to tylko jeszcze jeden raz”? Czy: „Może niech kto inny to zrobi”? Jak często twoim credo jest: „Ja się do tego nie nadaję”?
Czasami może być to nawet pięć słów. Chrześcijanin potrzebuje jedynie pięciu słów. Odnajdziesz je w Księdze Samuela, kiedy mały Samuel odpowiada na Boże wołanie: „Mów, bo sługa twój słucha!”1. Właśnie tych pięć słów powinno być również na twoich ustach — codziennie. A kiedy zaczniesz słuchać, wtedy swoją historię wyrazisz najpełniej, zamykając ją, jak Izajasz, tylko w czterech słowach: „Oto jestem, poślij mnie”2. Tak wyraża się nasza miłość do Chrystusa.
Zmieniły nie tylko nasz świat
Jakiś czas temu trafiłem na ranking wypowiedzi, które zdaniem jego autora na dobre zmieniły świat XX i XXI wieku. Pojawiły się tam nazwiska ludzi, o których głośno było w ostatnich dziesięcioleciach, których wypowiedzi powracają wciąż w mediach, nierzadko inspirują i skłaniają do refleksji. Nazwiska polityków, myślicieli, naukowców. Przytoczę tylko kilka.
Listę dziesięciu wypowiedzi zamyka słynne zdanie Baracka Obamy: „Yes, we can” — trzy słowa, które utorowały drogę czarnoskóremu politykowi do fotela prezydenta USA. Na miejscu dziewiątym sklasyfikowano Johna Kennedy’ego, który zwrócił się do Amerykanów: „Nie pytajcie, co wasz kraj może zrobić dla was, lecz pytajcie, co wy możecie zrobić dla waszego kraju”. Na szóstym miejscu znalazły się słynne słowa Martina Luthera Kinga: „I have a dream”. Ten czarnoskóry pastor miał marzenie, że „naród amerykański powstanie, aby żyć wedle prawdziwego znaczenia swego credo”. Tym credo była równość wszystkich ludzi. Miejsce drugie przyznano Janowi Pawłowi II, który modlił się podczas pielgrzymki w Polsce, aby Duch Święty zstąpił i „odnowił oblicze ziemi, tej ziemi”. Za słowa, które miały największy wpływ na świat ostatniego stulecia, uznano nazwanie przez Ronalda Reagana Związku Radzieckiego „imperium zła”, co dało wyraźny sygnał do aktywnego wsparcia ruchów antykomunistycznych na całym globie.
Tak, to niewątpliwie ważne słowa dla tego świata. Ale czy zmieniły go naprawdę? Czy zmieniły nasze myślenie, pragnienia, czyny? Czy nas wyzwoliły? Czy zmieniły nasze serca z kamiennych na mięsiste? Czy przyniosły trwały pokój, czy tylko na chwilę nas zatrzymały?
Słowa są ważne. Nawet bardzo. To podstawa komunikacji. Pisane, wypowiadane. Mówi się, że jeden obraz jest wart więcej niż tysiąc słów. Pewnie tak, ale bez słów nie dałoby się przekazać emocji, które rodzą się w naszym umyśle na skutek oglądania tego obrazu.
Słowa, które wypowiadamy, nie znikają. Zostają usłyszane, zapisane i będą świadczyć na naszą korzyść lub przeciw nam3. To, co mówimy, jak i gdzie, ma wielkie znaczenie. Może ranić i może leczyć. Może osłabiać i może wzmacniać. Może burzyć i może budować.
Ale co z rankingiem? Czy są słowa, które zawsze będą na szczycie każdego zestawienia dotyczącego świata — tego świata i nie tylko? Tak! Są takie słowa, które absolutnie i nieodwracalnie zmieniły świat, ba, cały wszechświat! To zaledwie dwa słowa wypowiedziane w agonii: „Wykonało się”!4. Tyle treści! Tyle emocji! Tyle mocy! Te słowa, wypowiedziane przez samo Słowo — Logos, Pana życia i Dawcę pokoju — tną niczym miecz obosieczny. Odcinają nas od wyroku śmierci, który wydał na nas „władca tego świata”5 i „oskarżyciel braci naszych”6. Zmieniają wszystko. I to na wieczność. Ze skazańców czynią lud królewski7.
I jest taki obraz, który jest wart więcej niż tysiąc słów. To obraz krzyża Golgoty i Zbawiciela, który na nim rozciągnął swoje ramiona. On chce cię nimi objąć i zapewnić, że „śmierci już nie będzie; ani smutku, ani krzyku, ani mozołu już nie będzie”8. Woła przez stulecia z samotnego wzgórza: „Oto wszystko nowym czynię”9. Tylko to Słowo prawdziwie zmienia świat.
PAWEŁ SIEJKA
1 1 Sm 3,10. 2 Iz 6,8. 3 Zob. Mt 12,36-37. 4 J 19,30. 5 J 12,31. 6 Ap 12,10. 7 Zob. 1 P 2,9. 8 Ap 21,4. 9 Ap 21,5.