Przeciwnicy tej propozycji wysuwają argumenty ekonomiczne — że niedzielny zakaz handlu dla sklepów wielkopowierzchniowych przyniesie straty polskiej gospodarce i zwolnienia z pracy.
Ateiści dodają światopoglądowe — o ich prawie do pracy i handlu tego dnia, zaś obrońcy demokracji przestrzegają, że takie wkraczanie państwa w sferę wolności sumienia otwiera drogę do innych nadużyć w kwestii swobód obywatelskich, w tym wolności wyznania; że władzy nie wolno stanowić ustaw godzących w swobody osobiste celem wywarcia na obywatelach przymusu takiego, a nie innego zachowania (państwo nie powinno narzucać obywatelom, kiedy mają robić zakupy, a kiedy iść na rodzinny spacer). Jeszcze inni podnoszą argument, że tu wcale nie chodzi o rodzinne więzi, lecz to Kościół chce rękami parlamentarzystów zmusić wiernych do święcenia niedzieli i zapełniania w tym dniu swych świątyń.
A jak do kwestii legislacji wolnej od handlu niedzieli odnoszą się chrześcijanie? W końcu żyjemy w chrześcijańskim kraju i czyż to nie jest normalne, że państwo chce zatroszczyć się o swych obywateli i pomóc im w znalezieniu wolnego czasu dla rodziny? I czy to nie niedziela właśnie najlepiej nadaje się na taki dzień, skoro dla chrześcijan jest dniem świętym?
I tu zaczynają się problemy, bowiem mało chrześcijan wie, że to wcale nie ten dzień wyznaczył Bóg jako święty i oddzielony od reszty tygodnia. Dekalog mówi bowiem o sobocie, siódmym dniu tygodnia, jako pamiątce stworzenia świata, dniu przeznaczonym na odpoczynek i duchową regenerację. Tak brzmi to przykazanie w Piśmie Świętym w przekładzie księdza Jakuba Wujka: „Pamiętaj, abyś dzień sobotni święcił. Sześć dni robić będziesz i będziesz wykonywał wszystkie roboty twoje; ale dnia siódmego sabat Pana, Boga twego jest (…)”1.
Skąd zatem wzięła się w chrześcijaństwie niedziela? Przecież zarówno w Starym, jak i w Nowym Testamencie święcono sobotę — nazywaną często szabatem. Sobotę święcił Chrystus i Jego uczniowie – zarówno chrześcijanie pochodzenia żydowskiego, jak pogańskiego. Historycy podają, że chrześcijanie jeszcze przez wiele wieków obchodzili szabat. Przypomniał o tym ostatnio nawet katolicki publicysta Rafał Ziemkiewicz. Krytykując propozycję zakazu handlu w niedzielę, przyznał w swym felietonie, że przecież w Biblii „dniem świętym jest sobota, a nie niedziela”.
Pismo Święte, choć nie w szczegółach, zapowiada, że ludzkość podzieli się na dwa obozy: mniejszość wierną Bogu i większość, która prześladuje tych pierwszych; tych, którzy są Bogu posłuszni, i tych, którzy w imieniu Boga posłuszeństwo narzucają. Choć najczęściej początki bywają niewinne, odziane w dobre intencje, logiczne argumenty i pobożną szatę, to w konsekwencji i w miarę pojawiających się możliwości prowadzą do skrajnych form nietolerancji.
Czy wysiłki polityków i organizacji religijnych, które zmierzają do wywyższenia niedzieli przy pomocy świeckiego prawodawstwa nie wpisują się w biblijne zapowiedzi? Czy to człowiek i prawa państwowe mają decydować, który dzień jest święty? Bóg już o tym zdecydował na samym początku. Nam pozostawił sumienie i wolną wolę.
Katarzyna Lewkowicz-Siejka
1 Wj 20,8-12.
Skrót artykułu. Całość dostępna w elektronicznej wersji do nabycia tu: www.sklep.znakiczasu.pl lub już niebawem w wersji papierowej w dużych salonach Empik.