Krótka historia małżeństwa

24


Dzisiejsze postrzeganie małżeństwa to efekt różnych wpływów — od biblijnych, przez oświeceniowe, po rewolucję seksualną, nie wyłączając nawet darwinowskiego ewolucjonizmu.

Dlaczego ludzie mają tak rozbieżne poglądy na małżeństwo i związki pozamałżeńskie? W poszukiwaniu odpowiedzi należy przyjrzeć się wpływom kulturowym i historycznym.

Oświecenie

Przed oświeceniem małżeństwo miało charakter rytualny i sakralny. Pary musiały stawić się przed osobą duchowną, aby wyrazić swoje zaangażowanie w związek w obecności Boga. Jako że w biblijnej historii stworzenia to sam Stwórca połączył pierwszą parę w małżeństwo, małżonkowie byli odpowiedzialni nie tylko przed sobą nawzajem, ale także przed Bogiem.

Od czasów oświecenia nie interpretuje się małżeństwa jako niebiańskiego daru, ale uważa za twór społeczny i umowę partnerów. Doszło do rozdziału małżeństwa religijnego i cywilnego. Wcześniej ceremonia zaślubin zyskiwała powagę dzięki ślubowaniu przed Bogiem. Małżeństwo miało trwać „póki śmierć nas nie rozłączy”. Ale gdy zaczęto mówić o małżeństwie jako li tylko umowie, to zachowuje ona ważność tylko do czasu, gdy jest dotrzymywana przez obie strony. W rytuale religijnym narzeczeni ślubują sobie wierność i wyłączność — i „tak »im« dopomóż Bóg”. Przyrzeczenie cywilne pomija te odwołania i ogranicza zakres przysięgi małżeńskiej do teraźniejszej woli partnerów.

Ewolucjonizm

W oświeceniowym klimacie krytyki wartości i twierdzeń opartych na wierze religijnej zrodziła się też teoria ewolucji Karola Darwina. Według niej ziemia i znajdujące się na niej formy życia są produktami trwającego miliony lat procesu stopniowych zmian. 

O dziwo teoria ta także wywarła istotny wpływ na sposób myślenia o małżeństwie. Wcześniej powszechnie wierzono w stworzenie ludzi przez Boga na Jego obraz. Dawało to ludziom poczucie godności i odpowiedzialności, rodziło obowiązek troski i ochrony pozostałych istot żywych oraz upodabniania się do Tego, którego obraz nosili. Wszystkie punkty odniesienia w ich życiu wskazywały na Boga, mieli więc mierzyć swoje czyny w świetle Bożych zasad. Ewolucjonizm wywrócił ten system odniesienia do góry nogami. Jeśli ludzie wyewoluowali z niższych form życia, to właśnie one stanowią punkty odniesienia, a ludzkie zachowanie rządzi się tymi samymi prawami co zachowanie zwierząt. Stąd jeśli w przyrodzie monogamia nie wydaje się powszechna, to może i my powinniśmy odejść od monogamicznego małżeństwa na rzecz innych form partnerstwa, bardziej zgodnych z ewolucyjnym dziedzictwem. Oczywiście przykłady takich zwierząt jak papużki nierozłączki są tu niewygodne.

Innym skutkiem ewolucjonistycznego postrzegania małżeństwa jest akcentowanie roli instynktów. Młody Zygmunt Freud był pod wielkim wpływem darwinizmu. Według niego popędy instynktowne są zorganizowane głównie wokół seksualności, a zatem jesteśmy nieustannie pod naciskiem reprodukcji i pozostawienia po sobie naszych genów. Ludzie często mówią: nie byłem w stanie nic zrobić, popęd był zbyt silny, wciągnęło mnie do jej łóżka. Taki pogląd usuwa osobistą odpowiedzialność i wini instynkty.

Jeszcze innym efektem ewolucjonizmu jest akceptacja dla nierówności między ludźmi. Skoro tylko najsilniejsi mają szansę się ostać w wyniku selekcji naturalnej, to ludzie nie mogą być równi — rozumował Darwin. Takim rozumowaniem kierowali się Niemcy, identyfikując się jako rasa panów. Taki sposób myślenia nadal oddziałuje na wielu ludzi. A jeśli można zaprzeczać równości ludzi, to w małżeństwie także silniejszy ma prawo manipulowania słabszym, a nawet używania przemocy.

Rewolucja seksualna

Rewolucja seksualna była trzecim największym czynnikiem wpływu na dzisiejszy sposób myślenia o małżeństwie. Była reakcją na pruderię cechującą społeczeństwo aż do lat 60. XX wieku. Wiktoriańska moralność oznakowała seksualność jako coś zwierzęcego, niskiego i wstydliwego. Obowiązkiem przyzwoitej kobiety było odrzucanie seksualnych zalotów męża, a jeśli nie mogła uniknąć stosunku płciowego, miała zachowywać się biernie. Kościół potępiał seksualność, uznając ją za zło konieczne jedynie do poczęcia dzieci, ale z pewnością nie za uprawnioną przyjemność. Takie poglądy z pewnością nie pochodzą z Biblii, gdzie seksualność jest darem Stwórcy służącym nie tylko prokreacji, ale także przyjemności i celebrowaniu miłości małżonków.

W efekcie rewolucji seksualnej tłumione przez wieki odczucia gwałtownie wybuchły, podkreślając potrzebę wolności i emocjonalności. To wszystko zbiegło się z dostępnością środków antykoncepcyjnych i nic już nie było w stanie zahamować pędu ku nieograniczonej swobodzie seksualnej. Współżycie przedmałżeńskie, konkubinaty i „małżeństwa na próbę” stały się normą, tak jak i małżeństwa cywilne.

Seks i seksualność zostały odłączone od małżeństwa. Wcześniej małżeństwo i seksualność były ze sobą ściśle związane. Niewierność i prostytucja istniały, ale nie były powszechnie akceptowane. Jednak od lat 70. we wszystkich krajach Europy zaczęły się ukazywać poważne publikacje głoszące, że tradycyjne formy współżycia, takie jak małżeństwo i rodzinna (ojciec, matka, dzieci), zawiodły i należy szukać nowych modeli związków intymnych — nieformalnego partnerstwa, wolnej miłości czy życia w komunach hippisowskich. Dziś już wiemy, że intymne związki z kilkoma osobami jednocześnie są niszczące i jeszcze bardziej podatne na wypaczenia niż krytykowane tradycyjne małżeństwo. W porównaniu z małżeństwem partnerstwo jest od trzech do pięciu razy bardziej narażone na rozpad, trzykrotnie częściej występuje w nim przemoc fizyczna, częstszy jest też alkoholizm, a spodziewany wiek życia partnerów jest o trzy do czterech lat krótszy. Po 40 latach eksperymentów na małżeństwie można powiedzieć o nim podobnie jak o demokracji — że choć instytucja małżeństwa wiąże się z wyzwaniami i trudnościami, to nikt jeszcze nie wymyślił niczego lepszego.

Doszło też do nadmiernego akcentowania seksu w związkach między ludźmi. Seks stał się wszechobecny — w filmach, piosenkach, czasopismach, programach radiowych, reklamie. Przesłanie jest oczywiste: normalny i zdrowy człowiek ma być aktywny seksualnie niezależnie od statusu małżeńskiego, wieku i innych czynników, i bez względu na okoliczności. Jednak nie jest prawdą, że związek może być dobry jedynie wtedy, gdy wypełniony jest nieustannym napięciem seksualnym. Związki par, które rozpoczynają współżycie już od pierwszej czy drugiej randki, zwykle się rozpadają. Zupełnie inne było doświadczenie pewnej pary, która z rozpoczęciem współżycia czekała aż dwa lata. Chcieli, by ich związek nie był zbudowany wyłącznie na seksie. Dużo rozmawiali i dzielili się swoimi uczuciami. Potem, gdy już byli małżeństwem, u kobiety pojawiły się komplikacje zdrowotne i przez wiele miesięcy nie mogli współżyć. Mimo braku seksu mieli na czym oprzeć swój związek.

Definicje małżeństwa

Świadomie bądź nieświadomie wszyscy w jakimś stopniu znajdujemy się pod wpływem opisanych powyżej prądów ideologicznych, co wpływa na sposób definiowania małżeństwa. Słownik Webstera definiuje małżeństwo jako „instytucję społeczną, w ramach której mężczyzna i kobieta decydują się żyć jako mąż i żona na mocy legalnego zobowiązania”. Definicja ta skupia się nie na samym małżeństwie, ale na małżeńskim ślubowaniu, jakby małżeństwo było kwestią chwili, a potem para żyła długo i szczęśliwie. Tego rodzaju myślenie towarzyszy parom, które przygotowują się do ślubu, zapominając przygotować się do małżeństwa.

Profesor David H. Olson, terapeuta małżeński, zdefiniował małżeństwo jako „emocjonalne i legalne oddanie dwojga ludzi w celu dzielenia emocjonalnej i fizycznej bliskości, rozmaitych zadań i środków materialnych”. Definicja ta obejmuje emocjonalną i funkcjonalną stronę związku.

W kręgach Kościoła katolickiego małżeństwo uważa się to dobrowolny i dozgonny związek jednego mężczyzny z jedną kobietą, dobroczynny dla obojga małżonków, mający na celu wydanie na świat potomstwa i jego wychowanie. Tu z kolei podkreśla się trwałość, dobrowolność małżeństwa i jego funkcję prokreacyjną. Tyko co z parami, które nie mogą mieć dzieci? Czy ich małżeństwo jest niekompletne?

Zakończę własną definicją. Małżeństwo to dobrowolny, monogamiczny, bliski związek jednego mężczyzny z jedną kobietą, oparty na równości, wzajemnej miłości i oddaniu, chroniony przez prawo i zawarty z intencją uszanowania jego dozgonnej trwałości.

W dziejach ludzkości wypróbowano różne odmiany małżeństwa, na przykład jeden mężczyzna i kilka kobiet, jedna kobieta i kilku mężczyzn, dwaj mężczyźni i dwie kobiety. Jednak związek jednego mężczyzny z jedną kobietą sprawdził się najlepiej.

Istnieją też kultury, w których dobór par małżeńskich jest w gestii rodziców. W innych sytuacjach, choć ludzie sami dokonują wyboru, to jednak nie dobrowolnie, ale zmuszani różnymi okolicznościami.

Wzajemna miłość i oddanie są tak samo ważne. Małżeństwo nie może być budowane wyłącznie na emocjach. Są sytuacje, na przykład kiedy związek wymaga naprawy, że trudniej jest kochać partnera, ale i tak jesteśmy mu winni wierność.

Istotna jest także równość współmałżonków. Są bowiem na przykład mężowie, którzy uważają, że jeśli mają ochotę na seks z żoną, to ona zawsze musi być wtedy na ten seks gotowa. Takie postawy świadczą o fałszywym pojmowaniu ról w małżeństwie. Mężczyzna lepiej sobie radzi w jednych aspektach związku, a kobieta w innych, ale co do statusu i godności oboje są sobie równi. Wszelkie inne postawienie sprawy będzie odbierane jako przemoc, dominacja i upokorzenie.

Monogamiczność z kolei oznacza, że małżeństwo jest związkiem wyłącznym. Żonę i męża otacza niewidzialny krąg, którego nikt inny nie ma prawa przekraczać, ani śliczna sekretarka, przystojny szef, ani nawet rodzice czy dzieci małżonków.

Należę do terapeutów, którzy są gotowi walczyć do końca, by ratować małżeństwo. Jednak niektórych małżeństw nie daje się uratować. Należy mimo to podkreślić, że małżeństwo musi być zawierane z intencją dozgonnej trwałości. Ktokolwiek z taką intencją je zawierał, to nawet w ogniu kłótni nie będzie groził współmałżonkowi rozwodem.

Małżeństwo jest też lepiej niż jakakolwiek inna forma wspólnego życia chronione prawem. Ta legalność wiąże się z określonymi prawami i obowiązkami. To nie tylko papierek, ale określona treść zmieniająca status pary i jej rolę w społeczeństwie.

Ta więź jest tak bliska, że obejmuje wszystkie aspekty życia małżonków, od stołu po łóżko. Dotyczy ich czasu wolnego, wyboru domu, finansów, duchowości i wszystkiego innego. Nie oznacza to, że od tej pory nie możemy posiadać osobistych zainteresowań czy przyjaciół, ale oznacza, że odtąd jest się przede wszystkim mężem czy żoną, a dopiero potem czyimś przyjacielem czy hobbystą. 

Gábor Mihalec

[Tekst w formie skróconej pochodzi z książki autora pt. Żadnych gierek. Jak stworzyć wierny i satysfakcjonujący związek, Warszawa 2019].

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj