W styczniu mija 450 lat od podpisania aktu konfederacji warszawskiej — polskiego dokumentu wpisanego na listę Pamięci Świata UNESCO. To nasz wkład w rozwój światowej idei wolności religijnej i tolerancji.
Lista „Pamięć Świata” (ang. Memory of the World International Register) to międzynarodowy projekt mający na celu zgromadzenie najbardziej wartościowych dokumentów obrazujących historię ludzkości. Konfederacja warszawska uznana została za jeden z takich właśnie aktów prawnych. Dodano ją do zaszczytnej listy dokumentów utrwalających zasady swobód religijnych. Warto przypomnieć znaczenie tego dokumentu.
Dokument postępu i tolerancji
Uchwalenie konfederacji warszawskiej wiąże się przede wszystkim z kwestiami politycznymi. A te dotyczyły zaprowadzenia nowego porządku prawnego w ogarniętej bezkrólewiem Rzeczpospolitej po śmierci króla Zygmunta Augusta w 1572 roku. Innym powodem były kwestie wyznaniowe. Reformacja w tym czasie święciła triumfy. Najprzedniejsze miejsca w senacie zajmują ewangelicy. W izbie poselskiej, polityce, życiu umysłowym i literaturze prym wiodą różnowiercy. Ewangelicy zakładają szkoły i drukarnie, wydają pierwsze książki w języku ojczystym, życie kulturalne kwitnie. Polska otwiera się na Europę i staje się azylem wolnej myśli oraz schronieniem dla różnowierców. Sytuacja ta wywołuje sprzeciw Kościoła katolickiego. Powstają zatargi i rozruchy na tle wyznaniowym. Niekatolicy zaczynają być spychani na obrzeża życia społecznego. Obóz katolicki umocniony kontrreformacyjnymi postanowieniami soboru trydenckiego nie szczędzi środków, by stłumić falę reformacji.
W takich warunkach i z wielkim trudem 28 stycznia 1573 roku sejm konwokacyjny (zjazd szlachty) uchwala — na żądanie protestantów — akt konfederacji warszawskiej. Dokument ma służyć przede wszystkim uregulowaniu kwestii wyboru nowego króla oraz zabezpieczeniu porządku w kraju w zakresie sądownictwa. Jednak najistotniejszym skutkiem postanowień zjazdu stała się gwarancja pokoju wyznaniowego między rozróżnionymi w wierze i niewszczynania konfliktów na tle religijnym. Zapis ten, dosłownie wtrącony między inne sprawy ujęte w konfederacji, został przyjęty później w tradycji historycznej jako najważniejszy.
Konfederacja warszawska miała gwarantować równouprawnienie wszystkim wyznaniom w życiu publicznym i prywatnym. Miała też zapewnić obozowi protestanckiemu prawne podstawy istnienia i bezpieczeństwo.
Uprawomocnienie zasad tolerancji było — jak na owe czasy — dużym osiągnięciem. Artykuły konfederacji wciągnięto do statutów, które miał zaprzysiąc każdy nowo obrany król (tzw. artykuły henrykowskie). Forma przysięgi królewskiej miała brzmieć: „Przysięgam, że będę bronił i przestrzegał pokoju wśród dysydentów i w żadnym wypadku nie dopuszczę, by z powodu religii ktokolwiek był uciskany zarówno przez urzędników państwowych, jak i przez nas”. Mimo swej niedoskonałości konfederacja warszawska była pierwszym w Europie aktem tak szeroko regulującym kwestie tolerancji religijnej. Jej wdrożenie w życie spotkało się z dużym oporem. Na synodzie generalnym piotrkowskim w 1577 roku, kiedy ustawy trydenckie przyjął ogół duchowieństwa polskiego, akt konfederacji oraz wszystkich, którzy go podpisali, obłożono klątwą. Z kolei ksiądz Piotr Skarga w swych kazaniach sejmowych konfederację warszawską nazywał konfederacją heretycką. Zwalczana później na sejmach i sejmikach przetrwała w końcu haniebny opór, tak że najwięksi przeciwnicy tolerancji nie mieli odwagi wykluczyć jej z annałów polskich praw.
Uniwersalne zasady konfederacji przyjęła Konstytucja 3 maja z 1791 roku i uczyniły to też późniejsze konstytucje.
Prawo do własnych przekonań
Czym jest wolność religijna? Czy nie oznacza ona prawa do wyznawania i przyjmowania religii według własnego wyboru oraz jej uzewnętrzniania? Czy na jej straży nie stoi zakaz dyskryminacji z powodów uczestniczenia lub nieuczestniczenia w praktykach religijnych? Czy nie każe ona jednakowo traktować ludzi niezależnie od ich wyznania lub nawet jego braku? Taką wolność przecież przyniósł światu Chrystus, ucząc miłości do bliźniego — katolika, protestanta, muzułmanina, żyda czy ateisty. Prawdziwa wolność zakłada też służbę na rzecz dobra innych ludzi, a co za tym idzie — uznawania ich za równych sobie. To także okazywanie życzliwości nawet nieprzyjaciołom. Nauka Chrystusa nie daje nikomu przyzwolenia na wykorzystywanie wolności do ograniczania swobód innych ludzi poprzez próby panowania lub narzucania im własnych poglądów. Złotą zaś regułą wolności powinna być zasada, że wolno mi robić wszystko, co nie ogranicza wolności drugiego człowieka.
Niestety, tak pojętej wolności zagrażają zarówno systemy religijne odmawiające człowiekowi prawa do własnego światopoglądu, jak i władze świeckie faworyzujące określoną religię czy wyznanie.
Mając w pamięci dawne i obecne rozłamy i wojny religijne, należy zrobić wszystko, aby duch tolerancji i wzajemnego szacunku zbliżał do siebie ludzi, niezależnie od ich przekonań czy wielkości ich grupy wyznaniowej. Przywódcom politycznym zaś należy przypomnieć, by strzegli się pokusy wykorzystywania religii jako przykrywki dla osiągania doraźnych celów. Prawdziwa religia bowiem zawsze prowadzi do służby bliźniemu, a nie do panowania nad nim.
Mirosław Harasim
