Mamy coraz mniej czasu

1990

„Mówicie, że kochacie dzieci ponad wszystko, a jednak na ich oczach okradacie je z przyszłości” — powiedziała Greta Thunberg, 15-letnia Szwedka, do przedstawicieli państw uczestniczących w grudniowym szczycie klimatycznym ONZ w Katowicach.

W połowie grudnia w Katowicach zakończył się kolejny szczyt klimatyczny ONZ, poświęcony negocjowaniu globalnej polityki klimatycznej. Tym razem do stołu obrad zasiedli przedstawiciele 196 państw i Unii Europejskiej, by przez dwa tygodnie pracować nad wdrożeniem porozumienia paryskiego z 2015 roku. Rządy niemal wszystkich krajów świata zadeklarowały wtedy, by wobec faktu stałego ocieplania się klimatu — będącego wynikiem trwającej od XIX wieku rewolucji przemysłowej opartej na spalaniu paliw kopalnych — podjąć działania ograniczające wzrost temperatury na naszej planecie do 1,5 stopnia Celsjusza.

Żeby to osiągnąć, ludzkość musi obniżyć emisję dwutlenku węgla aż o 45 proc. i to zaledwie do 2030 roku. Czeka nas zatem niewątpliwie rewolucja. W przeciwnym razie natura sama uruchomi nieodwracalne procesy zmiany klimatu, które zniszczą cywilizację, jaką znamy. Raport Międzyrządowego Panelu ds. Zmian Klimatu (IPCC) dowiódł, że stoimy na progu katastrofy klimatycznej. Mamy coraz mniej czasu — wołano podczas obrad.

Ogółem w szczycie w Katowicach i wszelkich wydarzeniach mu towarzyszących uczestniczyło ponad 20 tys. osób, w tym politycy, reprezentanci organizacji pozarządowych oraz środowisk naukowych i sfery biznesu.

Uwagę wszystkich przykuło wystąpienie 15-letniej Szwedki Grety Thunberg. Było tak poruszające, że warto przytoczyć je w całości:

Wielu ludzi mówi, że Szwecja to mały kraj i to nieistotne, co robimy. Ale ja wiem, że nigdy nie jesteś za mały, by coś zmienić. Jeśli kilkoro dzieci może trafić na okładki gazet całego świata tylko dlatego, że nie poszły do szkoły, to wyobraźcie sobie, co moglibyśmy razem osiągnąć, gdybyśmy się naprawdę postarali. Ale żeby to zrobić, musimy wyrażać się jasno, bez względu na to, jak bardzo będzie to niewygodne.

Ciągle mówicie o zielonym i zrównoważonym rozwoju ekonomicznym, ale tylko dlatego, że boicie się utraty popularności. Ciągle mówicie, żebyśmy szli do przodu, stosując te same złe metody, które doprowadziły nas do tego bałaganu, nawet jeśli jedyną rozsądną rzeczą jest pociągnięcie za hamulec bezpieczeństwa. Nie jesteście nawet na tyle dojrzali, żeby powiedzieć prawdę. Nawet to pozostawiacie nam, dzieciom. Ale mnie nie interesuje bycie popularną. Interesuje mnie sprawiedliwość klimatyczna i żyjąca planeta.

Los naszej cywilizacji poświęca się dla zysków niewielkiej grupy ludzi, żeby dalej mogli zarabiać niewyobrażalne sumy pieniędzy. Nasza planeta jest poświęcana, żeby bogaci ludzie w krajach takich jak mój mogli żyć w luksusie. Luksus niewielu jest opłacany cierpieniami miliardów.

W 2078 roku będę obchodziła swoje 75. urodziny. Jeśli będę miała dzieci, być może spędzę ten dzień z nimi. Może zapytają mnie o was; może zapytają, dlaczego nic nie zrobiliście, kiedy wciąż była szansa działać. Mówicie, że kochacie dzieci ponad wszystko, a jednak na ich oczach okradacie je z przyszłości.

Dopóki nie skupicie się na tym, co trzeba zrobić, zamiast na tym, co jest popularne politycznie, nie ma nadziei na zmiany. Nie możemy poradzić sobie z kryzysem bez potraktowania go jak kryzysu. Musimy pozostawić paliwa kopalne pod ziemią i skupić się na równości. Skoro rozwiązania w ramach systemu są tak trudne do znalezienia, powinniśmy zmienić sam system. Nie przybyliśmy tutaj błagać światowych liderów o uwagę. Ignorowaliście nas w przeszłości i dalej będziecie ignorować. Wam skończyły się już wymówki, a nam kończy się czas. Przyszliśmy tu powiedzieć wam, że zmiana nadchodzi, czy wam się to podoba, czy nie. Prawdziwa siła leży w ludziach.

Szczyt zakończył się przyjęciem ponad 130-stronicowego pakietu katowickiego. Ustalono w nim reguły przedkładania przez poszczególne kraje planów walki z globalnym ociepleniem oraz ustalono, że szczegóły tych planów będą takie same dla wszystkich państw i będą publicznie dostępne dla ich porównywania i weryfikacji. Przyjęto przepisy dotyczące wdrażania umowy paryskiej i zasady wspierania finansowego krajów biedniejszych walczących z katastrofalnymi skutkami zmian klimatycznych. Nie uzgodniono jednak ostatecznie nowych światowych zasad handlu emisjami. Nie zaakceptowano też w pełni wniosków z raportu IPCC. Nie zobowiązano także wyraźnie wszystkich krajów do wzmocnienia zobowiązań klimatycznych do roku 2020.

To lepiej niż nic, ale wciąż za mało, aby uniknąć katastrofalnych i wielowymiarowych skutków ocieplenia: niszczycielskich zjawisk pogodowych, głodu i zagłady niektórych państw wyspiarskich, wielkich migracji ludności, a w konsekwencji nawet wojen. 

Olgierd Danielewicz