Sztuka modlitwy

103


Modlitwa jest otwarciem serca przed Bogiem jak przed przyjacielem. Potrzebna jest nie po to, aby Pan poznał, jakimi jesteśmy, ale abyśmy my mogli Go przyjąć. Modlitwa nie sprowadza Boga do nas, lecz podnosi nas do Niego — E.G. White

Wszyscy wiemy, że modlitwa jest ważna. Może uśmierzyć nasze lęki, dać nam pokój i zapewnić siłę do odparcia pokusy. Wiemy, że może dosłownie zmieniać ludzi, dramatycznie odwracać bieg wydarzeń, a nawet pokonywać demoniczne moce.

Wiemy tak dużo o modlitwie! A jednak bardzo często nie modlimy się. Paradoksem związanym z modlitwą jest to, że właśnie wtedy, kiedy rozpaczliwie jej potrzebujemy, najusilniej jej unikamy.

Być może znużyła nas rutyna proszenia Boga raz za razem o pomoc i spełnienie naszych pragnień. Być może powtarzamy nasze modlitwy jak wyuczone formuły — jedynie po to, by podtrzymać nawyk. Płytkie i powierzchowne słowa, które wypowiadamy, dawno straciły przekształcającą moc i nie wzmacniają naszego przywiązania do Boga.

Przypadek studentki

Dobrze zapamiętałem młodą studentkę, która wysłuchała mojego wykładu zatytułowanego ABC biblijnej modlitwy, wygłoszonego do grupy młodych ludzi w jej zborze. Około trzech tygodni później podeszła do mnie wyraźnie sfrustrowana.

— To nie działa — powiedziała. — To, co nam powiedziałeś, to nieprawda!

Zapytałem ją, co się stało, a ona opowiedziała, czego doświadczyła. Otóż dzieliła pokój w akademiku z inną dziewczyną, która miała dość odmienne podejście do czystości i porządku. Zostawiała stosy brudnych naczyń stojące tu i ówdzie całymi dniami, rzadko sprzątała po sobie i bez najmniejszych hamulców zostawiała swoje ubrania, książki i inne przedmioty w dowolnym miejscu w pokoju. Kiedy moja rozmówczyni usłyszała mój wykład o modlitwie, pomyślała, że znalazła rozwiązanie problemu uciążliwej współlokatorki. Zamiast z nią porozmawiać i wyjaśnić sprawę w sposób uprzejmy, ale bezpośredni, zaczęła się modlić, by jej współlokatorka zmieniła swoje zwyczaje i zaczęła sprzątać po sobie. Uznała, że skoro modlitwy „działają”, to zamiast wysilać się, by porozmawiać z niechlujną koleżanką, po prostu pomodli się za nią, a ta zmieni się tak, by dostosować się do oczekiwanego poziomu schludności.

Oczywiście modlitwa za innych ludzi jest dobrą rzeczą. Bóg wzywa nas, byśmy modlili się o nawrócenie i dobro innych, nawet jeśli są naszymi wrogami. Nie jest źle modlić się, by ludzie wokół nas zostali zainspirowani do wyrabiania dobrych nawyków.

Ale czy to możliwe, że większość naszych modlitw jest motywowana naszą wygodą, a nie miłością do Boga i bliźnich? Czy to możliwe, że tracimy okazje do doświadczenia obecności Boga i Jego błogosławieństw, bo w swoich modlitwach skupiamy się na naszych problemach, a nie na Nim?

Bardzo często stawiamy siebie w centrum naszych modlitw, zamiast oddać to miejsce Bogu. Bardzo często używamy modlitwy jako duchowego bankomatu, motywowani jedynie „wypłatą”, a nie potrzebą łączności z Bogiem.

Biblia zawiera obietnicę, która powinna nam dużo mówić o tym, w jaki sposób powinniśmy się modlić. „Rozkoszuj się Panem, A da ci, czego życzy sobie serce twoje!”1. Według tego wersetu warunkiem spełnienia rzeczywistych pragnień naszego serca jest rozkoszowanie się Bogiem. To powinien być nasz najważniejszy cel w modlitwie.

Kiedy uczniowie poprosili Jezusa, by nauczył ich modlić się, On podał im Modlitwę Pańską, rozpoczynającą się od słów wyrażających upodobanie w Bogu: „Ojcze nasz, któryś jest w niebie, święć się imię twoje”2. Zanim przedstawili prośby czy błagali o przebaczenie, mieli uznać i wyrazić dobroć charakteru Boga. Jezus wiedział, że ta praktyka da im właściwe nastawienie, aby mogli modlić się tak, jak powinni. Zamiast skupiać się w modlitwach na naszych prośbach, powinniśmy skierować uwagę na Boga i uczynić Go najważniejszym obiektem naszych myśli i słów.

Skupienie na Bogu, a nie sobie

Kiedy ojciec Adolfa Schlattera, znanego niemieckiego wykładowcy Nowego Testamentu, leżał na łożu śmierci, jeden z jego przyjaciół starał się go pocieszyć, pytając, czy wygląda ku perłowym bramom Nowego Jeruzalem, jego ulicom ze złota i kryształowemu morzu. Umierający spojrzał na niego z niedowierzaniem i odpowiedział: „Daj spokój z tym barachłem! Jedyne, czego chcę, to być blisko Ojca” .

Nie zostaliśmy stworzeni po to, by traktować Boga jak bankomat, ale jako dzieci miłującego Ojca, który opiekuje się nami, gdy przychodzimy do Niego. Zostaliśmy zaproszeni, by odpoczywać w Jego ramionach. Ta więź jest podstawowym celem modlitwy. Taka modlitwa zaczyna się od osobistej łączności z Bogiem i podziwiania Go za to, jaki jest, a nie jedynie przedstawiania naszych życzeń i próśb. Kiedy nasze życzenia nie są osadzone w żywej więzi z Bogiem, mogą nie być zgodne z Jego wolą. Możemy błędnie odczytywać nasze pragnienia, zapominając, że Bóg wie, czego potrzebujemy, i to wie lepiej, niż my sami.

Kiedy pozwalamy, by łączność z Bogiem i uwielbienie Jego charakteru stanowiły centrum naszych modlitw, modlitwa nabiera głębszego znaczenia. Zaczynamy myśleć i modlić się z Bożej perspektywy. Wówczas łatwiej jest nam postrzegać nasze prośby, pragnienia i wyzwania z punktu widzenia Boga.

Różne biblijne postaci są dla nas wzorem tego rodzaju modlitwy, dając nam mocny przykład do naśladowania. Kiedy wielka armia najeźdźców groziła Judejczykom zniszczeniem, król Jehoszafat wiedział, że jest bezsilny wobec takich sił zła. Mógł się jedynie modlić. Ale nie zaczął modlitwy od wyrażenia potrzeby pomocy czy proszenia Boga o interwencję. Zamiast tego najpierw skupił myśli na dobroci i mocy Boga. Wspomniał wierność Boga, nawiązując do jego zbawczych dokonań dla Izraelitów w przeszłości. Po przypomnieniu Bogu (i sobie) o Bożej wierności Jehoszafat wyraził pilną potrzebę. Zakończył modlitwę, wyznając dziecięcą zależność od Boga i zaufanie do Niego: „Boże nasz! Czy ich nie osądzisz? Bo myśmy bezsilni wobec tej licznej tłuszczy, która wyruszyła przeciwko nam; nie wiemy też, co czynić, lecz oczy nasze na ciebie są zwrócone”3.

Zamiast skupiać uwagę na ogromnych trudnościach piętrzących się przed nim oraz troszczyć się i ulegać zniechęceniu wobec swojej oczywistej bezsilności, Jehoszafat skupił myśli na Bogu, którego miłość i moc mogły mu dać zwycięstwo. Kiedy patrzymy na to z Bożej perspektywy, trudności jawią się w nowym świetle. Kiedy świadomie myślimy o charakterze Boga — Jego miłości, mocy, kreatywności i nieskończonych zasobach — stawiamy się w sytuacji, w której jesteśmy w stanie przyjąć Boże błogosławieństwa. Kiedy przypominamy Bogu (a właściwie sobie) o Jego wspaniałych dokonaniach w przeszłości, dajemy Mu możliwość działania w przyszłości. Tego rodzaju modlitwa łączy nas z Bogiem przez wyrażanie uwielbienia dla Niego. Nasze modlitwy zostają wówczas napełnione czcią, podziwem, odwagą i nowym duchowym życiem. Nasze problemy nie są już w centrum naszych modlitw, gdyż jest tam Bóg. Taka modlitwa nie sprowadza Boga do nas, ale podnosi nas do Jego obecności.

Modlitwa, która jest skoncentrowana na miłości Boga, Jego świętości i mocy, pozwoli nam stać się bardziej szczerymi wobec samych siebie i Boga. W świetle Jego współczucia i doskonałości zaczynamy postrzegać siebie i innych, nasze potrzeby i pragnienia, nasze marzenia i cele w odmienny sposób. Tak oto modlitwa może się stać naszym najważniejszym wyrazem miłości do Boga!

Niegodni w potrzebie

Kiedy przychodzimy do Boga w modlitwie, musimy pamiętać, że nie mamy listy zasług, które byłyby dla nas rekomendacją. Bóg wie, że jesteśmy niegodni. Dlaczego więc odpowiada na nasze modlitwy? Odpowiedź jest prosta: Bóg jest sam dla siebie powodem, dla którego odpowiada. Modlitwa opiera swoją nadzieję nie na kwalifikacjach modlącego się, ale na charakterze i planie Boga, który jej słucha. Bóg odpowiada na modlitwę, bo jest miłością i czule nas miłuje. Ponieważ Bóg jest Bogiem, ma upodobanie w udzielaniu dobrych darów swoim dzieciom, pragnąc „daleko więcej uczynić ponad to wszystko, o co prosimy albo o czym myślimy”4.

Bóg przede wszystkim gwarantuje nam błogosławieństwo swojej obecności. W kontekście tej więzi pragnie, byśmy prosili Go o rzeczy wielkie. Taka więź modlitwy może się rozwijać jedynie dzięki poświęceniu czasu, ale większość ludzi ma mentalność pośpiesznej modlitwy. Nasza kultura wymusza wysokie tempo życia, które nie sprzyja cierpliwej modlitwie. Cierpliwa modlitwa wymaga zmniejszenia tempa tak, by modlić się regularnie i gruntownie, a także czekać w modlitwie.

Szlachetne modlenie się jest jak gotowanie w garnku, a nie odgrzewanie gotowego dania w mikrofalówce czy zamówienie kanapki w barze szybkiej obsługi. Współczesne udogodnienia zaprogramowały nas na natychmiastową gratyfikację. Łatwo jest chcieć, by nasze modlitwy zostały wysłuchane w sekundę: Panie, daj mi cierpliwość, daj mi cierpliwość natychmiast! Kiedy Bóg słucha naszych pośpiesznych i egocentrycznych modlitw podobnych do zamówienia w barze, nie może w odpowiedzi na nie nakarmić nas duchowo ani przygotować naszego serca na przyjęcie Jego woli. Pośpieszne modlitwy nigdy nie mogą wywrzeć silnego wpływu, jaki wywiera na nas wytrwałość w modlitwie.

Jezus żył w kulturze odmiennej od naszej — dyktującej szybkie tempo życia, ale czas był dla Niego wielkim wyzwaniem. Miał tylko trzy lata, by zrealizować swoją zbawczą misję. Ten krótki czas służby oznaczał, że wielu ludzi w czasach Jezusa nie zostało uzdrowionych, nie usłyszało Jego nauczania i nie stało się Jego uczniami. Jednak kończąc swoją ziemską misję, Jezus mógł z czystym sumieniem oświadczyć: „Wykonało się”. Choć z pewnością nie dokonał wszystkiego, czego mógł dokonać i czego pragnął dokonać, to z pewnością dokonał wszystkiego, czego potrzebował dokonać, gdyż postępował zgodnie z wolą Ojca.

Modlitwa pomagała Jezusowi trzymać się Jego priorytetów. W cichej łączności z Ojcem otrzymywał mądrość, by wiedział, co czynić, a czego zaniechać. My także możemy otrzymywać mądrość w łączności z naszym Stwórcą. Poddając nasze plany i priorytety Bogu, możemy się stawać użytecznymi, a wówczas nasze serca będą się napełniać pokojem. 

Frank M. Hasel

1 Ps 37,4. 2 Mt 6,9. 3 2 Krn 20,12. 4 Ef 3,20.

[Tekst w formie skróconej pochodzi z książki autora pt. Szlachetne życie, Warszawa 2022. Śródtytuły pochodzą od redakcji].

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj