Czy przyroda została zaprojektowana?

1729

Darwin sam wskazał argument, za pomocą którego można obalić jego teorię. Stwierdził, że gdyby można było wykazać, iż istnieje jakikolwiek złożony narząd, który nie mógł powstać w wyniku licznych modyfikacji, to jego teoria by całkowicie upadła.

William Paley w roku 1802 opublikował książkę pt. Natural theology or evidences of the existence and attributes of the Deity (Teologia naturalna lub dowody istnienia i atrybutów Bóstwa). Paley twierdził, że natura jest pełna cech, które świadczą o tym, że została zaprojektowana. Nazwał je „pomysłami” i porównał do urządzeń lub maszyn skonstruowanych przez człowieka. Argument Paleya można sformułować w następujący sposób: istnienie w żywych organizmach cech, które dla osiągnięcia określonego celu działają jak urządzenia mechaniczne, jest dowodem, że zostały stworzone przez Projektanta.

Paley nie był pierwszym badaczem, który twierdził, że widzi w naturze dowody na istnienie Boga. Pismo Święte potwierdza, że Boga można zobaczyć w przyrodzie. Jednym z moich ulubionych fragmentów mówiących o tym jest Psalm 8: „Panie, władco nasz, jak wspaniałe jest imię twoje na całej ziemi”1.

Prawdopodobnie najmocniej na ten temat wypowiedział się apostoł Paweł w Liście do Rzymian, w którym twierdzi, że dowody na działanie Boga w przyrodzie są tak oczywiste, że nie ma usprawiedliwienia dla negowania Jego istnienia i suwerenności. „Ponieważ to, co o Bogu wiedzieć można, jest dla nich jawne, gdyż Bóg im to objawił. Bo niewidzialna jego istota, to jest wiekuista jego moc i bóstwo, mogą być od stworzenia świata oglądane w dziełach i poznane umysłem, tak iż nic nie mają na swoją obronę”2.

Darwin i problem projektu

Charlesowi Darwinowi powszechnie przypisuje się obalenie argumentu Paleya. Jednak Darwin nie chciał winić Boga za całe zło w przyrodzie. Stwierdził jedynie, że nie może uwierzyć w Boga, który zmusił koty do męczenia myszy lub zaprojektował małe osy do zjadania gąsienicy od wewnątrz. Darwin wyjaśnił zło w przyrodzie, sugerując, że Bóg był tak daleko od niej, iż nie interweniował, gdy się pojawiło, a zatem nie jest odpowiedzialny za jej stan. Przyroda działała według swoich własnych zasad. Osobniki, które miały jakąś przewagę, po prostu wygrywały z tymi, którym tej przewagi brakowało. Proces ten nazwał doborem naturalnym. Kolejne generacje konkurujących ze sobą organizmów miały stopniowo doprowadzić do ​​powstania organizmów o większej złożoności i narastającej zdolności do konkurowania. Nie ma zatem potrzeby zakładać, że Bóg rzeczywiście zaprojektował najdrobniejsze szczegóły każdego żywego stworzenia. Darwin wolał uznać, że Bóg był daleko, by zachować o Nim dobre zdanie, niż zbliżyć Go do nas i uznać za złego. Większość z nas prawdopodobnie by się z tym zgodziła. Ale czy rozumowanie Darwina było słuszne?

Sam Darwin wskazał argument, za pomocą którego można obalić jego teorię. W szóstym rozdziale swojej książki O powstawaniu gatunków stwierdził: „Gdyby można było wykazać, że istnieje jakikolwiek złożony narząd, który nie mógł powstać w wyniku licznych, następujących po sobie drobnych modyfikacji, moja teoria całkowicie by się załamała”. Darwin twierdził, że nie znalazł takich przypadków. Inni jednak stwierdzili, że je znaleźli. Niektórzy naukowcy przedstawili niedawno przykłady, które ich zdaniem obalają twierdzenia Darwina.

Argument doskonałości

Michael Behe z Ohio jest jednym z głównych oponentów Darwina i jego twierdzeń o stopniowym rozwoju wszystkich złożonych organów. Swoją argumentację opiera na pojęciu „nieredukowalnej złożoności”. Termin ten odnosi się do układu złożonego z wielu powiązanych ze sobą części, które są zorganizowane w taki sposób, że jeżeli którejkolwiek z nich brak, układ się rozpada i nie ma żadnej wartości. Dobór naturalny nie może sprzyjać takiemu systemowi, ponieważ jeśli rozwijałby się on stopniowo, nie miałoby co z czym działać, dopóki cały system nie zaistniałby jednocześnie. Gdyby można było znaleźć narząd, który jest nieredukowalnie złożony, wówczas argument Darwina zostałby obalony — zgodnie z jego własnymi słowami jego teoria „całkowicie by się załamała”.

Innym argumentem na rzecz koncepcji projektu, opartym na idei nieredukowalnej złożoności, jest argument doskonałości. Można go sformułować następująco: żywe organizmy cechuje tak złożona współzależność ich części, że obserwator o otwartym umyśle uzna je za wytwór inteligentnego Stwórcy.

Nie wszystkie cechy żywych organizmów można uznać za nieredukowalnie złożone. Wygląda jednak na to, że istnieje wiele takich przykładów, zwłaszcza na poziomie molekularnym. Jednym z ulubionych przykładów dr. Behe są rzęski (łac. cilia) — maleńkie struktury przypominające włoski, złożone z wielu rodzajów cząsteczek. Behe identyfikuje kilka rodzajów tych cząsteczek, z których każda jest niezbędna dla utrzymania struktury razem, by mogła ona spełniać swoją funkcję (zob. niżej „Przykłady projektu”).

Jaka jest reakcja ewolucjonistów na twierdzenie o nieredukowalnej złożoności żywych organizmów? Zauważyłem dwie odpowiedzi. Jedna z nich jest po prostu stwierdzeniem, że nasza niezdolność do wyobrażenia sobie rozwiązania problemu nie oznacza, że ​​problem nie ma rozwiązania. Drugą odpowiedzią jest stwierdzenie, że narząd naprawdę może powstawać stopniowo i że na każdym etapie będzie on spełniał swoją funkcję. Za pierwszą odpowiedzią nie idą żadne dowody, dlatego jego waga jest bardziej filozoficzna niż naukowa. Drugi argument należy oceniać w jego własnym kontekście — każdego konkretnego przykładu. Pewne cechy żywych organizmów niewątpliwie mogą powstawać stopniowo, zakładając, że taki proces podlega inteligentnemu kierownictwu. Wydaje się jednak wysoce nieprawdopodobne, aby jakikolwiek organ mógł powstać w drodze przypadkowych procesów, chociaż osoby z filozoficznym podejściem do takich wyjaśnień twierdzą, że jest to możliwe.

Jednym z rezultatów argumentu doskonałości jest to, że przenosi on ciężar dowodu tam, gdzie należy — na tych, którzy twierdzą, że wszystkie narządy mogą powstawać stopniowo. Nie należy oczekiwać, że ktoś uwierzy twierdzeniu, które nie jest poparte żadnym dowodem, tylko dlatego, że to twierdzenie nie może zostać obalone.

Argument nieprawdopodobieństwa

Istnieje inny rodzaj argumentów na rzecz projektu. Niektóre okoliczności wydają się tak nieoczekiwane, że można podejrzewać, że w grę wchodzi coś więcej niż przypadek. Większość naukowców jest skłonna przypisać wynik przypadkowi, jeśli można oczekiwać, że wystąpi on częściej niż pięć razy na sto prób. Niektórzy naukowcy obniżą dopuszczalne szanse do jednej na tysiąc prób, w zależności od charakteru zdarzenia. Ale są granice tego, co uznać za wynik przypadku. Jeśli prawdopodobieństwo zdarzenia jest wyjątkowo niskie, uzasadnione jest przypuszczenie, że nie zaszło ono w wyniku przypadku. Jeśli zdarzenie wydaje się mieć również cel, uzasadnione jest przypuszczenie, że podlegało ono kierownictwu inteligentnego umysłu, czy to dobrego, czy złego.

Przykłady projektu

Oto dwa przykłady projektu w przyrodzie. Pierwszy oparty na argumencie nieprawdopodobieństwa, a drugi — na argumencie nieredukowalnej złożoności.

Przykład 1. Ziemia różni się od innych planet na wiele sposobów, które pozwalają istnieć życiu. Gdyby którykolwiek z warunków dla zaistnienia życia nie był spełniony, wówczas życie, jakie znamy, nie mogłoby się na Ziemi pojawić. Na przykład skład atmosfery ziemskiej jest unikalny w porównaniu do innych planet Układu Słonecznego. W atmosferach innych bliskich planet dominuje dwutlenek węgla z niewielką ilością tlenu lub azotu. Na Ziemi jest odwrotnie, co umożliwiło pojawienie się życia właśnie na niej, a nie gdzie indziej. To kolejny przykład argumentu nieprawdopodobieństwa. Wydaje się, że uwzględniwszy wszystkie warunki, jakie musiały zostać spełnione, by zaistniało życie — jak określony zakres temperatur, wilgotność, skład atmosfery itp. — to najbardziej racjonalnym wyjaśnieniem powstania życia jest raczej projekt niż przypadek, nawet jeśli nie mamy wystarczających informacji, aby obliczyć prawdopodobieństwo.

Przykład 2. Rzęski są mikroskopijnymi częściami komórki, podobnymi do włosa. Rzęski falują szybko do przodu i do tyłu, poruszając zarówno siebie, jak i to, co znajduje się wokół nich. Niektóre pierwotniaki używają rzęsek do poruszania się w wodzie, w sposób analogiczny do wioseł na łodzi. Rzęski wyściełają drogi oddechowe ssaków, gdzie ich ruch przesuwa obce cząsteczki w górę w kierunku ust.

Rzęska składa się z wiązki mikrotubul połączonych w specjalny sposób. Mikrotubule zbudowane są z cząsteczki zwanej tubuliną. Mikrotubule połączone są ze sobą elastyczną cząsteczką białka zwaną neksyną. Między mikrotubulami rozciągają się cząsteczki białka zwanego dyneiną. Jeden koniec cząsteczki dyneiny trzyma się mocno jednej mikrotubuli, podczas gdy drugi koniec podchodzi do sąsiedniej mikrotubuli. Mikrotubule ślizgałyby się obok siebie, ale zapobiegają temu połączenia neksyn. Powstałe napięcie powoduje wygięcie rzęski. Usunięcie tubuliny zniszczyłoby rzęskę. Usunięcie neksyny spowodowałoby rozpadnięcie się rzęski. Bez dyneiny rzęska utraciłaby zdolność poruszania się. Te trzy białka tworzą nieredukowalnie złożony układ. Inteligentny projekt jest najlepszym wytłumaczeniem dla takich systemów.

W rzeczywistości rzęska zawiera co najmniej dwieście różnych rodzajów cząsteczek. Niektóre z tych cząsteczek mogą nie być wymagane lub mogą być dodawane pojedynczo. Nie jest konieczne, aby nieredukowalna złożoność rzęski rozciągała się na każdy rodzaj cząsteczki. Jeśli jakakolwiek część rzęski jest nieredukowalnie złożona, narusza hipotezę Darwina i jest dowodem istnienia projektu.

Wnioski

„Argument projektu” został szeroko zignorowany w stuleciu po Darwinie, częściowo dlatego, że nasza wiedza na temat żywych systemów była tak niepełna, że luki można było wypełnić tylko wyobraźnią. W miarę wzrostu wiedzy biologicznej argument projektu został reaktywowany i wyrażony w bardziej wyszukany sposób jako „argument doskonałości”.

Przyroda rzeczywiście wydaje się być zaprojektowana. Niektóre modele mogą być wytwarzane przez mechanizmy, które nie wymagają żadnej specjalnej Boskiej interwencji, ale to nie obala podstawy argumentu w innych przykładach. Niektóre cechy uważane są za nie do końca optymalne, co nie oznacza, że takie są lub że nie zostały zaprojektowane. Argument taki nie wyjaśnia również pochodzenia wzorca. Także obecność zła w przyrodzie nie oznacza, że nie ma projektanta. W przyrodzie mogą przecież objawiać się zarówno dobrzy, jak i źli „projektanci”3.

Istnienie pewnych cech, które nie mogły przetrwać na etapach pośrednich, jest dowodem na istnienie projektanta. Co więcej, wydaje się, że jest to dowód na nadprzyrodzonego Projektanta, który stworzył świat poprzez specjalną interwencję — akt stwórczy — a nie poprzez ciągły proces ewolucji. Argument doskonałości postrzegam zaś jako argument wspierający koncepcję aktu stwórczego.

List do Rzymian jednoznacznie stwierdza, że przyroda została zaprojektowana, ale nie wszyscy są na tyle otwarci, aby uznać istnienie Projektanta. Przyrodę można właściwie zrozumieć jedynie w świetle objawienia Bożego znajdującego się w Piśmie Świętym. Kierując się jego słowami, możemy wraz z psalmistą wysławiać Boga: „Niebiosa opowiadają chwałę Boga, a firmament głosi dzieło rąk jego (…). Po całej ziemi rozbrzmiewa ich dźwięk i do krańców świata dochodzą ich słowa”4.

L. James Gibson

1 Ps 8,2. Jeśli nie zaznaczono inaczej, cytaty biblijne pochodzą z Biblii warszawskiej. 2 Rz 1,19-20. 3 Zob. Mt 13,25-30.36-43. W ewangelicznej przypowieść o pszenicy i kąkolu czytamy, że nieprzyjaciel gospodarza posiał kąkol między zasianą przez gospodarza pszenicę. Pan Jezus wyjaśnił, że On jest tym, który zasiał pszenicę, a tym, który posiał kąkol, jest diabeł (dop. red.). 4 Ps 19,2.5.

[Źródło: www.ewolucjamyslenia.pl (za:) www.grisda.org. Lid pochodzi od redakcji ZC].