Ludzie zazwyczaj uznają Boga za surowego sędziego. I uciekają. Ale każdy biblijny pisarz zachwycał się Jego łaską i miłosierdziem. I lgnął do Niego.
Gdy Pan objawił się Mojżeszowi, ten wołał: „Boże miłosierny i łaskawy, nieskory do gniewu, bogaty w łaskę i wierność, zachowujący łaskę dla tysięcy, odpuszczający winę, występek i grzech”1. Prorok Jeremiasz wyznał: „Niewyczerpane są objawy łaski Pana, miłosierdzie Jego nie ustaje. Każdego poranku objawia się na nowo, wielka jest wierność twoja”2. Jonasz, którego Bóg wysłał, by ratował grzesznych mieszkańców Niniwy, przyznał: „Ty jesteś Bogiem łaskawym i miłosiernym, cierpliwym i pełnym łaski, który żałuje nieszczęścia”3. Ale Jonasz był wściekły na Boga, że Jego łaska nie jest zarezerwowana dla wybranych, lecz rozciąga się i na występnych pogan, więc mu „bardzo się to nie podobało, tak że się rozgniewał”4. Rozgniewać się na Boga! Za to, że jest dobry dla wszystkich ludzi! Inny prorok Starego Testamentu — Micheasz był wręcz zdziwiony tą niezrozumiała dla nas łaskawością Boga: „Któż jest, Boże, jak Ty, który przebaczasz winę, odpuszczasz przestępstwo (…), który nie chowasz na wieki gniewu, lecz masz upodobanie w łasce? Znowu zmiłuje się nad nami, zmyje nasze winy, wrzuci do głębin morskich wszystkie nasze grzechy”5. Nehemiasz, spoglądając wstecz i pisząc o doświadczeniach swego narodu, wyznaje: „Ty jesteś Bogiem litościwym i miłosiernym (…). Wszak Ty jesteś sprawiedliwy we wszystkim, co przyszło na nas; Ty dochowałeś wierności, ale my postąpiliśmy bezbożnie”6.
Nehemiasz dotknął tu najistotniejszej kwestii: żaden grzech nie jest zbyt wielki, by nie mógł być wybaczony, nikt nie zaszedł jeszcze tak daleko, aby nie mógł być sprowadzony przez Boga z powrotem do domu. To my — jako grzesznicy — odłączyliśmy się od Boga, a On proponuje nam pojednanie. Podlegamy sądowi, a On proponuje nam wolność. Ciąży nad nami wyrok śmierci, a On daruje nam życie. Jesteśmy marnotrawnymi dziećmi w krainie świń, a Ojciec czeka z przygotowanym dziedzictwem. Boża łaska jest bezgraniczna, obfitująca i zawsze pełna.
Bezgraniczna? A jednak Boża łaska ma granice. Tyle że pochodzą one od człowieka.
Wolna wola
W czasie prezydentury Andrew Jacksona pewien amerykański urzędnik pocztowy, George Wilson, zrabował pieniądze przeznaczone na wypłaty dla pracowników federalnych i zabił strażnika. Został złapany i skazany na karę śmierci. Na prośbę wielu Amerykanów, którzy organizowali wiece w obronie Wilsona, prezydent postanowił skorzystać z przysługującego mu prawa łaski i uchylił wyrok śmierci. Ale stało się coś nieprawdopodobnego. Wilson nie chciał skorzystać z prawa łaski! Sąd Najwyższy musiał zdecydować, co robić w takiej sytuacji. Przewodniczący sądu, John Marshall, oświadczył: „Łaska jest darem, którego wartość musi docenić ten, komu go ofiarowano. Dar ten ma tylko taką wartość, jaką mu nada otrzymujący. George Wilson odrzucił łaskę. Nie rozumiemy, dlaczego tak postąpił, ale postanowiliśmy, że Wilson musi ponieść karę”. Wilson został powieszony. Bo łaska musi być nie tylko udzielona, ale i przyjęta.
Pierwszym ograniczeniem Bożego miłosierdzia jest zatem ludzka reakcja na nie. Bóg „nie wyrzuca precz”7 żadnego grzesznika, ale nie może nikogo zmusić, by przyszedł do Niego wbrew swej woli.
Własnymi siłami
Wyobraź sobie, że stajesz przed sądem. Jako oskarżony. Bóg prowadzi przesłuchanie. Stoisz przed Nim pewny, bo życie dało ci w kość, nagromadziłeś wór dobrych uczynków, jesteś dumny ze swych wyrzeczeń i poświęceń. A teraz masz zdać sprawę ze swego życia. I pada pierwsze, a jak później się okaże jedyne pytanie: „Co uczyniłeś z moim Synem?”. Jeszcze nie rozumiesz, o co tu chodzi, więc odpowiadasz: „Panie, regularnie chodziłem do kościoła, byłem zawsze religijnym człowiekiem…”. „Zaczekaj – przerwie ci Bóg. – Co zrobiłeś z moim Synem?”. Na taki obrót sprawy nie byłeś przygotowany, więc próbujesz jeszcze się bronić: „Panie, nie uczyniłem nic złego, pomagałem innym, dawałem jałmużnę, jeździłem na misje, karmiłem dzieci z sierocińca…”. A Bóg znowu: „Nie pytałem cię o sposób twego życia, tylko o to, co uczyniłeś z moim Synem?”. „Uważałem Go za dobrego i mądrego nauczyciela”. „Nie pytam cię, co myślałeś o moim Synu, lecz co z Nim uczyniłeś. Przyjąłeś Go czy odrzuciłeś?”. A ty zamilkniesz. Bo tak naprawdę nic z Nim nie uczyniłeś. Przechodziłeś obok zajęty tym, jak dalej wspinać się po drabinie uczynków. Zlekceważyłeś Go, choć co rusz na Niego spoglądałeś. Nigdy jednak nie poddałeś Mu siebie, lecz pracowałeś, by samodzielnie zasłużyć na nagrodę. Zostawiłeś Go za drzwiami twojego życia. Okazało się, że wyrok zapada z powodu nie tego, co zrobiłeś, ale tego, czego nie uczyniłeś. Z powodu twojego zaniedbania.
Bożą łaskę ogranicza ludzka pycha. Człowiek uważa, że może sam się zbawić przez dobre uczynki. Ta teoria jest stara jak grzech. Przyjęła różne formy: filantropii, moralnej prawości, sprawiedliwości społecznej, powszechnej medytacji, a nawet posłuszeństwa wobec dziesięciu przykazań. Tymczasem uczynki nie mogą nas uratować. Nie znaczy, że są nieważne, ale błędem jest sądzić, że prowadzą do zbawienia. Apostoł Paweł tłumaczył Galatom uwikłanym w ewangelię uczynków, że „myśmy w Chrystusa uwierzyli, abyśmy zostali usprawiedliwieni z wiary w Chrystusa, a nie z uczynków zakonu [prawa], ponieważ z uczynków zakonu nie będzie usprawiedliwiony żaden człowiek”8.
Legalizm nie może być dobrą nowiną o zbawieniu.
Bez owoców
Łatwo jednak popaść w pułapkę „taniej łaski”: łaska działa niezależnie od tego, jak się prowadzę; raz zbawiony – na zawsze zbawiony. Przez nasze postępowanie możemy bowiem Bożą łaskę ograniczyć. Boże miłosierdzie nie uwalnia człowieka od posłuszeństwa. W chrześcijaństwie postępowanie jest wynikiem przyjęcia łaski, a nie próbą jej kupienia. Łaska uwalnia od konsekwencji grzechu, ale nie od posłuszeństwa wobec Bożego prawa. „Czy mamy pozostać w grzechu, aby łaska obfitsza była? — pyta apostoł Paweł i odpowiada — Przenigdy”9. Bycie uczniem Chrystusa to nie tyle osiągnięcie statusu moralnego, co przyjęcie Jego wezwania; to nie perfekcja moralna, lecz nieustanne trwanie w Nim. I teraz, jako normalna kolej rzeczy, pojawia się owoc. Zasada jest prosta: najpierw łaska, potem posłuszeństwo. Z wdzięczności, a nie dla korzyści.
Ktoś pięknie powiedział, że w życiu chrześcijańskim nie ma miejsca ani na przymus, ani na herezję legalizmu, ani na luksus taniej łaski.
Oferta
„Albowiem Ja wiem, jakie myśli mam o was — mówi Pan — myśli o pokoju, a nie o niedoli, aby zgotować wam przyszłość i natchnąć nadzieją. Gdy będziecie mnie wzywać i zanosić do mnie modły, wysłucham was. A gdy mnie będziecie szukać, znajdziecie mnie. Gdy mnie będziecie szukać całym swoim sercem, objawię się wam — mówi Pan — odmienię wasz los”10. Co za obietnica! Niebo jest już nad nami rozpostarte, ale to my musimy zwrócić w jego stronę nasze serce. „Nawróćcie się do Pana, swojego Boga — nawołuje prorok Joel — gdyż On jest łaskawy i miłosierny, nierychły do gniewu i pełen litości, i żal mu karania!”11.
Bóg okazał nam swe miłosierdzie, zanim cokolwiek mogliśmy zrobić. Zanim byliśmy świadomi Jego wielkości, zanim pojawiło się w nas pragnienie Jego obecności, zanim przyszliśmy na ten świat! To miłosierdzie kazało Mu się przybić do krzyża i znieść niewyobrażalną mękę, aby wybawić nas od pewnej śmierci. I wciąż słychać Jego wyznanie poczynione człowiekowi: „Miłością wieczną umiłowałem cię”12.
K.S.