Największy superbohater

1617

Kina pełne są filmów o superbohaterach rozmaitej maści, płci czy kształtu. I choć różnią się oni od siebie, to ich geneza jest bardzo podobna. Widzowie oszaleli na ich punkcie. Czy słusznie?

Ostatnio powstaje coraz więcej produkcji filmowych dotyczących postaci z uniwersum Marvela. Niedawno ukończono zdjęcia do najnowszego filmu Avengers 4 Endgame, w którym większość czołowych przedstawicieli gatunku fantasy połączy swoje siły w walce o ocalenie wszechświata przed okrutnym Thanosem. Poprzednia część serii pt. Avengers: Wojna bez granic zarobiła przeszło 700 mln dolarów. Widać, że w dzisiejszych czasach ludzie oszaleli na punkcie superbohaterów rozmaitej maści, płci, kształtu itd. I choć różnią się oni pomiędzy sobą, geneza każdego z nich jest bardzo podobna.

Ot, chociażby Hulk, ciemnozielony, kipiący furią potwór o nadludzkiej sile i wytrzymałości, który na co dzień funkcjonuje jako Bruce Banner, obiecujący młody fizyk. Podczas pracy w laboratorium został napromieniowany promieniami gamma, w wyniku czego doszło do mutacji jego organizmu. Odtąd pod wpływem stresu lub zdenerwowania Banner przemienia się w monstrum. Wpierw kryje się przed światem i szuka antidotum, by następnie zostać superbohaterem ratującym świat przed złem.

Innym przykładem jest niezwykle popularny Spiderman. Jego alter ego to Peter Parker, młody fotoreporter, którym po śmierci rodziców opiekuje się wujostwo. Na co dzień nieśmiały i skryty, w rezultacie ukąszenia przez radioaktywnego pająka otrzymuje niezwykłe moce i po wahaniach oraz rodzinnej tragedii (śmierć wujka) rusza do walki ze światem przestępczym, stając się jedną z najbardziej kultowych fikcyjnych postaci na świecie.

Ostatnim przykładem niech będzie Wolverine, znany również jako Logan lub X-man, powstały na skutek naukowego eksperymentu, w trakcie którego jego kości zespolono z niezniszczalnym stopem metalu. W ten sposób uczyniono go mutantem, który wraz z grupą sobie podobnych miał wyzwolić świat spod panowania zła.

Ta lista mogłaby być znacznie dłuższa, aczkolwiek już tych kilka przykładów pomaga nam wyciągnąć wnioski:

1) większość z owych niezwykłych herosów jest nikim znaczącym do momentu otrzymania ponadnaturalnych mocy;

2) każdy zostaje stworzony czy to w laboratorium, czy poprzez inne czynniki, które sprowadzają się do ingerencji człowieka;

3) większość z nich przeżywa jakąś traumę, na którą odpowiedzią jest mutacja;

4) walcząc ze złem, stosują przemoc i nowoczesną technologię;

5) zostają wyniesieni do rangi superbohaterów i zyskują powszechne uznanie społeczne;

6) każdego z nich można w określony sposób osłabić (np. Supermana poprzez tzw. kryptonit);

7) zarówno oni sami, jak i ich wrogowie, ich świat oraz sposoby jego ratowania są zwyczajną efemerydą.

Fakt, że widzowie garną się do takich filmów — które oprócz ciekawej fabuły i mnóstwa miłych dla oka efektów specjalnych, nie wnoszą w ich życie w zasadzie niczego — świadczy o głęboko zakorzenionej potrzebie posiadania jakiegoś pozytywnego wzorca, poczucia bezpieczeństwa i nadziei na lepsze jutro. Jednak nie znajdziemy tych wartości w produktach Hollywoodu. Dobrą nowiną jest bez wątpienia to, że istnieje źródło, z którego możemy czerpać wszelkie dobro, otuchę i ufność, a jest nim Biblia. Na kartach tej ponadczasowej i jedynej w swoim rodzaju księgi możemy poznać największego spośród superbohaterów, a w rzeczywistości jedynego prawdziwego — Jezusa Chrystusa. Stanowi On zdecydowane przeciwieństwo cech przedstawionych w powyższym zestawieniu.

Po pierwsze, Jezus jest realną istotą, a nie wymysłem ludzkim!1. List do Filipian mówi nam, iż Jezus: 1) istniał od samego początku i był „kimś” — był Bogiem; 2) posiadał wszelką moc na niebie i na ziemi; 3) nie dążył do wywyższenia ani zdobycia ludzkiego uznania; 4) zamiast zyskać nową moc, On się wyrzekł wszelkiej mocy i pozycji; 5) przyszedł na ten świat z własnej i nieprzymuszonej woli; 6) nie wahał się ani chwili ze swoją decyzją; 7) został wywyższony przez Boga, a nie przez ludzi2.

Po drugie, Chrystus przyszedł, by walczyć z realnym złem. W Liście do Hebrajczyków czytamy: „Skoro zaś dzieci mają udział we krwi i w ciele, więc i On również miał w nich udział, aby przez śmierć zniszczyć tego, który miał władzę nad śmiercią, to jest diabła”3. A zatem Jezus przystąpił do konfrontacji z siłami ciemności, ze złymi duchami, zwanymi demonami. Stwórca wszystkiego stał się „mniejszym od aniołów”4, ażeby odnieść triumf nad szatanem we wszystkim, w czym praojciec ludzkości Adam upadł, oraz by dać nam szansę na wydostanie się spod szatańskiego jarzma. Dzięki przelanej krwi Chrystusa każdy, kto weń uwierzy, odniesie zwycięstwo nad synami piekła5. Jego zwycięstwo jest pewne i zupełne6.

Po trzecie, Jego bronią nie były najnowszej generacji gadżety, lasery, magiczne młoty i inne tego rodzaju akcesoria, lecz miłość, pokora, łagodność i Słowo Boże7. Stoi to w rażącej sprzeczności z obrazem twardziela prezentowanym przez wytwórnie filmowe, który w pojedynkę jest w stanie rozbić w pył całą armię wroga. Stąd Jezus Chrystus może jawić się jako ktoś mało atrakcyjny dla odbiorcy. Aczkolwiek odpłacając dobrem za zło, okazując współczucie, akceptację i przebaczenie, nasz Zbawiciel osiągnął znacznie więcej niż mieczem, włócznią czy niezwykłymi mocami. Chociaż do Niego należy wszelka moc na niebie i na ziemi8, dobrowolnie się jej wyrzekł i przyszedł na ten świat, by żyć jak jeden z nas. Doskonale wiedział, jak zostanie potraktowany i jaki czeka Go los. A mimo to zdecydował się podjąć wyzwanie i wypełnić do końca swoją misję, jaką było ratowanie grzeszników. Nigdy nie był obojętny na czyjąś krzywdę, jednak nie stosował w odpowiedzi na nią przemocy i gwałtu, gdyż są one sprzeczne z zasadami panującymi w Królestwie Niebios. Nawet kiedy sam był bity i poniewierany, opluwany i wyszydzany, z Jego ust nie padło ani jedno słowo skargi, obelgi czy przekleństwa. Co więcej, Jezus modlił się za swoich wrogów i szczerze pragnął ich zbawienia!9.

To jest prawdziwa heroiczna postawa! Przełamanie samego siebie, swojego ego, wewnętrznych uraz, negatywnych uczuć i emocji. Gdyż „więcej wart [człowiek] cierpliwy niż bohater wojenny, ten, kto nad swym sercem panuje, aniżeli zdobywca miast”10. W Chrystusie dokonało się zwycięstwo nie tylko nad grzechem, lecz nad wszystkimi słabościami, problemami, krzywdami i ranami, jakie są udziałem ludzkiej rasy. Dlatego zamiast uganiać się za fikcją, zwróć swój wzrok na prawdziwego superbohatera — Lambmana (ang. człowiek-baranek). On rzeczywiście ocalił cały świat. I gotów jest ocalić także ciebie.

Jarosław Jarosz

1 Zob. 1 J 5,20. 2 Flp 2,5-11. 3 Hbr 2,14. 4 Hbr 2,9. 5 Zob. Ap 12,11. 6 Zob. Iz 42,13; J 16,33; Ap 6,2. 7 Zob. J 3,16; Iz 53,7; Łk 4,4. 8 Zob. Mt 28,18. 9 Zob. Łk 23,34.43. 10 Prz 16,32 BP.