Ostatnia podróż kosmiczna

1575

Większość chrześcijan w grudniu skupia się na pierwszym przyjściu Jezusa, by wspominać Go jako niemowlę z Betlejem. Dziś trzeba jednak patrzeć w przyszłość — na Jego drugi adwent — by powitać Jezusa jako powracającego na ziemię Pana panów i Króla królów.

17 kwietnia 2012 roku amerykański prom kosmiczny „Discovery” na grzbiecie boeinga 747 przeleciał nad stolicą USA, salutując zgromadzonej na ziemi publiczności, po czym wylądował w porcie lotniczym Waszyngton-Dulles. W National Mali zebrały się tysiące ludzi chcących zobaczyć, jak słynny wahadłowiec kieruje się ku lotnisku i miejscu swego ostatniego spoczynku w Instytucie Smithsona. Aż trudno uwierzyć, że podczas 39 misji pokonał łącznie ponad 238 tys. kilometrów. To jak polecieć na Księżyc i z powrotem 311 razy. Cóż za nieprawdopodobne osiągnięcie! Nic dziwnego, że tak wiele ludzi chciało po raz ostatni przyjrzeć się ukochanemu promowi kosmicznemu narodu amerykańskiego.

Podróże kosmiczne z jakiegoś powodu fascynują. Przemawiają do wyobraźni. Pobudzają do myślenia. Podsycają marzenia o lepszym jutrze. A nuż widelec hen za gwiazdami czekają na nas odpowiedzi na najgłębsze pytania…?

Niektóre prywatne firmy już reklamują podróże w kosmos i rezerwują miejsca na statkach. 24 marca 2004 roku agencja Associated Press w artykule poświęconym podróżom kosmicznym wyraziła takie oto ciekawe spostrzeżenie: „Jeśli lot w stanie nieważkości i spoglądanie na mieniącą się błękitem Ziemię wydają ci się atrakcyjne, rozważ lot w kosmos. Pod warunkiem że masz wypchany portfel”.


Ostatnia podroż


Jest jednak pewna podróż kosmiczna dostępna nie tylko garstce astronautów. Może się w nią udać każdy z nas. Podróż, w której staniemy twarzą w twarz ze swoim przeznaczeniem.

Aby ją podjąć, nie trzeba budować statku rozwijającego prędkość warpową. To podróż poza gwiazdy, planety, przez otwartą przestrzeń Oriona do samego centrum wszechświata. Podróż, która rozpocznie się od czyjegoś powrotu.

Jezus Chrystus, Mesjasz, który 2000 lat temu złożył naszej planecie niezwykłą wizytę, wkrótce znów nas odwiedzi. Tym razem jednak przybędzie w pełnej krasie. Nie zjawi się jako dzieciątko w betlejemskim żłobie, lecz jako „Król królów i Pan panów”1. Niebiosa runą z wielkim trzaskiem przy wtórze dźwięku trąb i śpiewu aniołów.

Wyobraźmy sobie, że Jezus i zastępy niebieskie schodzą w obłoku chwały, okrążając naszą planetę szybciej niż jakikolwiek statek kosmiczny. Ziemia drży. Widać łunę błyskawicy. Góry wpadają do mórz. Groby się otwierają. Zmarli w Chrystusie powstają z zimnej ziemi, ożywieni i przemienieni, przyodziani w nieśmiertelne ciała.

Ci wierzący, którzy zastaną przychodzącego Jezusa żywi, dołączą do zmartwychwstałych i wszyscy razem zostaną porwani w powietrze ku pełnemu chwały światłu obecności Chrystusa.


Życie w kosmosie


Przed laty NASA wydała oświadczenie: „W ciągu następnych 10-20 lat znajdziemy odległe od nas o 100 lat świetlnych planety, które potencjalnie nadają się do zamieszkania”.

Większość naukowców nie spodziewa się w najbliższej przyszłości znaleźć milutkiego stworzenia w rodzaju E.T. Szukają jednokomórkowców zdolnych przetrwać w surowych warunkach przyrodniczych. Mimo to ludzi ciekawi życie w kosmosie. Kto wie, co moglibyśmy znaleźć? Kto wie, jaka inteligentna istota mogłaby nawiązać z nami rozmowę?

Mam dobre wieści na temat życia w kosmosie. Znajdziemy je. Mam też dobre wieści na temat oznak Inteligencji we wszechświecie. Inteligentne istoty, i to bardzo wiele takich istot, odnajdą nas. Usłyszymy głos Stwórcy okrążający ziemię. Usłyszymy głosy istot anielskich przetaczające się po niebie niczym grom. Czeka nas kosmiczne spotkanie!

Owo wielkie wydarzenie zapowiedział sam Jezus. Na pewnym miejscu oświadczył: „Powrócę i zabiorę was do siebie”2. To coś bardziej niesamowitego niż odkrycie przez teleskop Hubble’a nowej galaktyki lub odkrycie przez naukowców jednokomórkowego organizmu na odległej planecie. Staniemy twarzą w twarz z największą inteligentną Istotą we wszechświecie. Jej oblicze zaleje nasz świat jasnością niczym słońce w południe.

Ujrzymy znak Syna Bożego, którego chwała wypełni niebo. Wszyscy ci, którzy wcześniej oddali Mu swe życie, udadzą się razem z nim w podróż kosmiczną do nieba, mijając gwiazdy i galaktyki.

Myśl o kosmicznych, międzygalaktycznych podróżach, wiążących się z pokonaniem ogromnych dystansów, przytłacza nas, ograniczonych ludzi. Jak dotrzeć do gwiazdy odległej o tysiące lat świetlnych? Naukowcy nie potrafią dziś wyobrazić sobie podróżowania szybciej od światła. Stąd też podróże kosmiczne z prawdziwego zdarzenia napotykają na olbrzymie przeszkody. Drugie przyjście Jezusa usunie jednak wszystkie tego rodzaju bariery. Ten, który stworzył wszystkie gwiazdy i zna je wszystkie z imienia, może przetransportować nas przez wszechświat tak szybko, Jak mu się żywnie podoba.

Odległości nie będą mieć znaczenia. Czarne dziury też. Nawet prędkość światła nie będzie żadną przeszkodą. Sam Bóg wzywa nas do domu i tylko to się liczy. Wszyscy razem bezpiecznie dotrzemy do celu. Staniemy nad morzem ze szkła wokół tronu Bożego i z głębi serc zaśpiewamy triumfalną pieśń.

Ta będzie dopiero ostatnia podróż kosmiczna!


Powrót


Może zaskoczy was to, co powiem, ale w podróż do wieczności wyruszymy z biletem powrotnym, zgodnie z tym, co w jednym z psalmów napisał król Dawid: „Łagodni (…) posiądą ziemię i będą się rozkoszować pełnią pokoju”3.

Ale ziemia, na którą wrócimy, nie będzie taka sama jak ta, na której teraz żyjemy. Zmieni się na lepsze. Zarazy, cierpienia, troski i śmierć na zawsze przepadną. Nastanie kres chorób i katastrof. Chaos i nieszczęścia zakończą się. Tylko pomyślcie: będziemy zstępować z nieba z Jezusem, aniołami i całą resztą niebiańskich zastępów na wspaniałą ziemię, odnowioną tak pięknie, jak piękny był niegdyś Eden.

Bóg wypali z tego świata grzech i cierpienie. Usunie blizny. Szpetotę zastąpi krasą. Uczyni nasz glob na nowo.

Na ziemię zstąpi też całkiem nowe, wieczne miasto — Nowe Jeruzalem, nasz ziemski dom, w którym zamieszka z nami Bóg i z którego będziemy dokonywać zasiedlania odnowionej planety.

Przejrzyste złoto pokrywające ulice Nowego Jeruzalem nigdy nie zniszczeje. Bramy miasta wykonane z gigantycznych pereł nie legną w gruzach. Szafiry i szmaragdy, z których uczynione będą fundamenty, nie rozsypią się.

Mieszkańcy Nowego Jeruzalem będą się zawsze pokrzepiać z płynącej przez nie rzeki życia i doznawać odnowy za sprawą rosnącego w nim drzewa życia, które rodzi 12 rodzajów owoców.

Taką to nową ziemię przedstawia nam Apokalipsa św. Jana, zapewniając nas w ten sposób, że znajdziemy wieczny dom pełen pokoju i błogosławieństwa. Będzie z nami sam Bóg, rozjaśniający miasto swoją wiekuistą chwałą. My zaś będziemy żyć w cieple jego miłości, przez nieskończone wieki wieków radując się Jego obecnością.


Obietnica


Nie wiem jak wy, ale ja chcę odbyć tę ostatnią podróż z Bogiem, tę wielką odyseję kosmiczną. To będzie coś większego niż wydobywanie minerałów na Księżycu, myszkowanie po asteroidach, czy też szukanie odnawialnych źródeł energii. Potrzebujemy czegoś większego, odpowiedzi, która zaspokoi tęsknoty naszych serc. Potrzebujemy chwały Słońca Sprawiedliwości.

Jezus zapewnił nas, że wkrótce powróci4. Tym razem zjawi się spektakularnie. Pewnego dnia zostaniemy porwani w powietrze w Jego ramiona.

Pewnego dnia udamy się do nieba w anielskim pojeździe ze światła.

Pewnego dnia wrócimy przez kosmos w mieście ze złota.

Pewnego dnia będziemy żyć z Bogiem na odnowionej ziemi.

Bądźmy więc gotowi. Unieśmy wzrok. Uchwyćmy za rękę Tego, który szykuje dla nas miejsce w domu Ojca. 

Mark Finley

1 Ap 19,16 Biblia paulińska. 2 J 14,3. 3 Ps 37,11 Biblia paulińska. 4 Ap 22,7. 

[Przedruk z „Sings of the Times” 9/2013. Tłum. Paweł Jarosław Kamiński].