Zapowiedź zmiany

1036

Współczesny model żywienia odpowiada za większość trapiących ludzkość chorób. Naukowcy dopiero to odkrywają, apelując jednocześnie o zmianę tego modelu. Jednak już przed nimi ktoś to wiedział i o to apelował.

W listopadzie dziennik „Rzeczpospolita” poinformował o wynikach raportu międzynarodowej organizacji pozarządowej ProVeg International, powstałego ze wsparciem Programu Środowiskowego ONZ, z którego wynika, że obecna pandemia COVID-19 i niedawne pandemie, takie jak SARS czy MERS, są efektem intensywnej, przemysłowej hodowli zwierząt.

ProVeg International jest wiodącą globalną organizacją międzynarodową działającą na rzecz budowania świadomości żywieniowej. Jej wizją jest świat, w którym każdy wybiera smaczne i zdrowe jedzenie, dobre dla ludzi, zwierząt i planety. Dąży do ograniczenia do roku 2040 o połowę globalnego spożycia produktów odzwierzęcych.

Program Środowiskowy ONZ (United Nations Environment Programme, UNEP) to specjalna agenda ONZ powołana do istnienia w roku 1972 w celu prowadzenia przez ONZ działań w zakresie ochrony środowiska i stałego monitorowania jego stanu na świecie. W obszarze zainteresowań UNEP znajdują się zagadnienia: zdrowie a środowisko, ekosystemy lądowe, środowisko a rozwój, oceany oraz klęski naturalne.

Hodowle zwierząt wylęgarnią pandemii

Z raportu wynika, że trzy czwarte wszystkich chorób zakaźnych ma charakter odzwierzęcy. Zwykle zaraza zaczyna się wśród dzikich zwierząt, ale w końcu patogeny przenoszą się na zwierzęta hodowlane, gdzie z uwagi na masowość hodowli choroba rozwija się szybko i bez przeszkód, a w końcu przenoszą się na ludzi.

Przyczyn upatruje się w nasilającej się ludzkiej ingerencji w środowisko naturalne, co narusza równowagę przyrodniczą, tworząc dogodne warunki do powstawania i rozprzestrzeniania się patogenów chorób zakaźnych.

Zdaniem specjalistów hodowle przemysłowe stwarzają doskonałe warunki do przenoszenia wirusów i ich mutowania. To miejsca wylęgania się przyszłych pandemii. Dlatego należy odejść od masowej hodowli zwierząt — z uwagi na kryzys klimatyczny, ochronę środowiska i naszego zdrowia oraz dobrostanu zwierząt.

Ostatnim dowodem prawdziwości wniosków z raportu — że fermy hodowlane są miejscem, gdzie dochodzi do ewolucji wirusów — jest sytuacja w Danii, gdzie na fermach norek wykryto nową mutację koronawirusa, który mógł się przenieść na ludzi. W efekcie zdecydowano o wybiciu kilkunastu milionów tych zwierząt.

Według naukowców obecna pandemia nie będzie ostatnią, z którą przyjdzie nam się mierzyć. Jeśli nic się nie zmieni, kolejna będzie — bardziej zaraźliwa i bardziej śmiertelna. Dlatego specjaliści apelują o zmianę światowego systemu żywnościowego, opartego dziś w znaczniej mierze na spożywaniu mięsa. Musimy go spożywać mniej, a najlepiej wcale — co nie tylko ogólnie polepszy nasze zdrowie, ale zapobiegnie przyszłym pandemiom.

Artykuł kończy nieco danych statystycznych: rocznie zabija się na żywność 75 mld zwierząt lądowych. Na świecie żyje ponad 30 mld zwierząt hodowlanych, z czego 82 proc. to drób. Światowa produkcja mięsa, jaj, nabiału i owoców morza stale rośnie. Do hodowli zwierząt używa się 70 proc. istniejących antybiotyków, co z kolei obniża skuteczność tych antybiotyków u ludzi jedzących mięso takich zwierząt. To zaś zwiększa ryzyko utraty zdrowia i obciążenie systemów opieki zdrowotnej. I koło się zamyka.

Przepowiednia?

Od jakiegoś czasu tego typu wnioski z badań naukowych były do przewidzenia. Ale nie mogły być do przewidzenia na przełomie XIX i XX wieku. Już w 1864 roku amerykańska pisarka Ellen G. White, jedna z pionierek Kościoła Adwentystów Dnia Siódmego, tak pisała o konsekwencjach spożywania mięsa: „Wielu umiera od chorób spowodowanych wyłącznie jedzeniem mięsa, jednak nie widać, aby świat stawał się mądrzejszy. (…) Niektóre zwierzęta przyprowadzane do rzeźni instynktownie przeczuwają, na co się zanosi, więc stają się gwałtowne, a nawet wściekłe. W takim stanie zabija się je, a ich mięso przeznacza na sprzedaż. Jest ono trucizną”. W roku 1899 przewidywała, że będzie musiało dojść do tego, co obecnie naukowcy nazywają zmianą systemu żywienia: „W niedługim czasie będziemy musieli porzucić jedzenie wszelkich pokarmów zwierzęcych. (…) Choroby mnożą się szybko. (…) Nałogi i zwyczaje ludzkie doprowadziły ziemię do takiego stanu, że trzeba będzie poszukać innego pokarmu niż zwierzęcy”. Pisała tak w czasach, kiedy stan naukowej wiedzy na temat żywienia pozostawiał jeszcze wiele do życzenia, o czym świadczy jej wypowiedź z roku 1901: „Świeccy lekarze nie umieją wytłumaczyć szybkiego wzrostu chorób między ludźmi. Lecz my wiemy, że przyczyną wielu tych chorób jest jedzenie mięsa”. Pisząc „my”, miała na myśli ówczesnych adwentystów dnia siódmego, już wtedy mocno zorientowanych na wegetarianizm. Rok później napisała: „Zwierzęta coraz bardziej chorują i nie minie wiele czasu, a pokarm zwierzęcy będzie odrzucać wielu innych oprócz adwentystów dnia siódmego”. Dziś na świecie spełnia się i jedno, i drugie — chorób zwierząt jest coraz więcej, choćby w związku z upowszechnieniem się masowej hodowli przemysłowej, oraz więcej na świecie jest wegetarian i wegan nieadwentystów niż wegetarian i wegan adwentystów. W tym stanie dla White kwestia jedzenia czy niejedzenia mięsa była już kwestią moralną. Świadczą o tym jej słowa z 1905 roku: „Mięso nigdy nie było najlepszym pokarmem. Lecz obecnie używanie go jest podwójnie naganne, ponieważ choroby zwierząt raptownie wzrastają”1.

To nie jedyne rady dotyczące zdrowia, jakie popłynęły spod pióra tej wizjonerki. Już od lat 60. XIX wieku — gdy konwencjonalna medycyna bazowała jeszcze na upuszczaniu krwi, lewatywie i jednoczesnym podawaniu wielu różnych lekarstw; gdy dr Oliver Wendell Holmes, prof. anatomii z Uniwersytetu Harvarda pisał: „Gdyby cała obecna materia medica mogła być zatopiona na dnie morza, byłoby to z korzyścią dla ludzkości i ku utrapieniu ryb” — White w obszarze diety postulowała m.in.: wstrzemięźliwość, absolutne niespożywanie wieprzowiny, niespożywanie niczego między posiłkami, kolacje lekkie na kilka godzin przed snem, unikanie kawy i herbaty, tłustych potraw i ostrych przypraw. Wzywała do porzucenia tytoniu (w kraju, w którym tytoń się nawet żuło), a potem jeszcze porzucenia picia alkoholu. Uczyła, że posłuszeństwo prawom przyrody zapobiega wielu chorobom. Dlatego zalecała korzystanie ze światła słonecznego, wietrzenie pomieszczeń, picie dużych ilości wody, częste kąpiele. Zachęcała do zapewniających konieczny ruch ćwiczeń fizycznych. Za wiele chorób jej zdaniem odpowiadało przepracowanie — stąd postulowała korzystanie z odpowiednio długiego odpoczynku codziennego, ale też cotygodniowego. Wskazywała też na istnienie psychicznego podłoża wielu chorób ciała. To były w jej czasach idee całkowicie nowatorskie i niszowe2.

Te i inne idee legły u podstaw adwentystycznej misji zdrowia, dzięki której Kościół Adwentystów Dnia Siódmego rozwinął do skali globalnej system służby zdrowotnej, na który składają się uniwersytety medyczne, szpitale oraz przychodnie zdrowia. Promocja i praktykowanie zdrowego stylu życia sprawiły, że sami adwentyści uznawani są obecnie — na podstawie wielu długoletnich badań — za populację zdrowszą i dłużej żyjącą od innych ludzi. Dbałość o zdrowie traktują w kategoriach obowiązku religijnego opartego na przykazaniu „nie zabijaj”, nowotestamentowej nauce o ciele jako świątyni Ducha Świętego i wezwaniach: „Wysławiajcie tedy Boga w ciele waszym” oraz „Czy jecie, czy pijecie, czy cokolwiek czynicie, wszystko czyńcie na chwałę Bożą”3.

Olgierd Danielewicz

1 Wszystkie cytaty Ellen G. White pochodzą z książki będącej kompilacją jej wypowiedzi pt. Chrześcijanin a dieta, Warszawa 1993. 2 Zob. H.E. Douglass, Posłaniec Pana, Warszawa 2010, s. 279-284. 3 1 Kor 6,19; 10,31.