Być może tworzysz Muzeum im. Jezusa z Nazaretu albo pracujesz nad własnym kodeksem moralnym opartym na Jego nauczaniu. A może uprawiasz politykę pod sztandarem „Jezus Chrystus”, by być podziwianym jako Jego wierny… Czyim światłem świecisz?
Kiedy święty Piotr pragnął dowiedzieć się od Jezusa, jaka przyszłość czeka apostoła Jana, w odpowiedzi usłyszał:
— Co ci do tego? Ty chodź za mną!1.
„Chodź za mną!”. W tym wezwaniu streszcza się całe nauczanie Jezusa. Ja Jestem drogą i prawdą, i życiem. Jestem alfą i omegą. Początkiem drogi, jej celem i samą drogą. Jestem stwórcą świata i dawcą życia. Jestem wszystkim. Nawet najmniejszy ptak nie upada na ziemię bez mojej wiedzy. Podtrzymuję przy życiu dobrych i złych, kąkol i pszenicę, jestem słońcem, które nad nimi wschodzi, deszczem, który na nich pada. Najdrobniejszy kamyk, największa skała są manifestacjami mojej mocy. Jestem stwórcą przebywającym w niedostępnych niebiosach i cieślą pielgrzymującym zakurzonymi drogami Galilei.
— Dowody! Jakie masz dowody? — pytali uczniowie. — Ukaż nam Ojca, a uwierzymy.
— Jeszcze nie rozpoznałeś mnie Filipie? Ja i Ojciec jedno jesteśmy2.
Jeśli spotykasz na swojej drodze Boga, to nie myśl, nie roztrząsaj kwestii metafizycznych, nie zaczynaj nerwowo krzątać się wokół swoich spraw. Idź za Bogiem! Czy wobec Bożej obecności warto tracić czas na zabiegi wokół majątku, rodziny, przyszłości? Jakiej jeszcze przyszłości oczekuje człowiek dotknięty Bożą ręką? Czego chce jeszcze?
— Co ci do tego? Odrzuć wszystko, nawet troskę o najbliższych, nawet troskę o własne życie, zaprzyj się samego siebie. Chodź za mną!3.
Tak właśnie za Chrystusem podążył apostoł Paweł.
— Moje życie jest nieważne — mówił. — Teraz żyję już nie ja, lecz żyje we mnie Chrystus4.
A jednak chrześcijanie nadal troszczą się o tyle spraw. Spotykają się, naradzają. Co możemy zrobić, aby świat uczynić lepszym? Co jeszcze możemy zrobić? Tak się staramy, a zło wciąż się szerzy.
Czy Jezus mówił, żeby nie sprzeciwiać się złu? No, niby tak mówił, ale przecież jakoś trzeba się sprzeciwiać. Jak my tego nie zrobimy, to kto nas wyręczy?
Przypominają grono starych, świątobliwych nudziarzy, którzy martwią się moralnością młodzieży, ofensywą ateizmu, szczęściem bezbożników i nieszczęściem pobożnych, upadkiem mediów.
Domagamy się poszanowania wartości chrześcijańskich! — apelują. Czy mówią rzeczy niesłuszne albo złe? Ależ skąd! Ale mówią to wszystko jakby w muzeum, jakby w mauzoleum poświęconym komuś, kto już dawno odszedł i kto nie może w żaden sposób dopilnować swoich spraw. Komuś, kto zostawił szlachetne przesłanie, ale to przesłanie już nie ma mocy, jest w pogardzie u młodych, nie działa.
Czyżby zapomnieli, że są uczniami Tego, który surowo zalecał: Nie bądźcie gadatliwi. Znam wasze prośby, nim jeszcze zdążycie je wypowiedzieć?5.
I tak brzmi to anemiczne wołanie o „wartości chrześcijańskie”,
głoszone bez mocy, bez skutku, aż odpowiadają mu, niby echo, drwiny proroka Eliasza:
— Wołajcie głośniej, wszak jest Bogiem, ale może się zamyślił lub jest czym zajęty!6.
„Chodź za mną!”. Jeśli nie idziesz za Chrzystusem, jeśli nie zwróciłeś się ku Chrystusowi radykalnie i całkowicie, to nie tworzysz Jego Kościoła, nie zbierasz z Nim, ty rozpraszasz7.
Być może tworzysz Muzeum im. Jezusa z Nazaretu. A może pracujesz nad własnym kodeksem moralnym opartym na nauczaniu Mistrza z Nazaretu. A może po prostu uprawiasz politykę pod sztandarem „Jezus Chrystus” i chcesz być podziwiany, adorowany jako Jego wierny naśladowca…
Cokolwiek byś nie robił, rozważ i te słowa Mistrza: „Niektórzy powiedzą: Czyż cały czas nie wołaliśmy Panie!, Panie! A ja im odpowiem: Nie znam was”8. Tylko tyle: Nie znam was. Nie szliście za mną.
Nie świeciliście światłem odbitym od Tego, który jest światłością świata, lecz światłem własnym, jak mała świeczka, która chciała przyćmić blask słońca.
A co będzie z moralnością? Co z przyszłością świata?
— A co ci do tego? Ty chodź za mną!
Obietnice Boże są pewne. Przyjdę wkrótce9.
Przyjdź, Panie Jezu.
Nikodem Berger
1 J 21,22. 2 J 14,8-9; J 10,30. 3 Mt 16,24. 4 Ga 2,20. 5 Mt 6,7. 6 1 Krl 18,27. 7 Łk 11,23. 8 Mt 7,22-23. 9 Ap 22,7.12.20.
I o to chodzi!