Lekarz od serca

2100

Dwie godziny bez serca — tyle czasu potrzebowali lekarze, by je wyciąć, usunąć z niego guza i wszczepić pacjentowi z powrotem. Bogu podobna operacja zajmuje zwykle więcej czasu i wcale nie dlatego, że jest gorszym lekarzem.

Pacjentem bez serca był Krzysztof Mrozek, trzydziestolatek, u którego stwierdzono nowotwór serca. Lekarzami byli kardiochirurdzy z Centrum Chorób Serca Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu. Głównym operatorem był dr Roman Przybylski. Do operacji doszło 22 listopada.

Pan Krzysztof zgłosił się do szpitala zaledwie tydzień wcześniej, skarżąc się na krwioplucie i problemy z oddychaniem. Okazało się, że to guz na sercu wielkości jabłka, szczelnie wypełniający lewy przedsionek serca. Po pierwszej diagnozie uznano, że pacjent nie ma szans. Po kolejnej — że uratować go może jedynie autotransplantacja. Nie było na co czekać. Podczas operacji wyjęto serce z klatki piersiowej, wycięto z niego guza, zrekonstruowano lewą komorę mięśnia sercowego i wszczepiono serce na swoje miejsce. Tylko taka operacja dawała nadzieję na całkowite pozbycie się nowotworu. Trzydziestolatek po tygodniu opuścił szpital, choć czekać go będzie jeszcze chemioterapia. Dostał szansę na drugie życie.

Nowotwory na sercu zdarzają się rzadko, ale takie operacje — jeszcze rzadziej. W Polsce dotąd przeprowadzono tylko pięć takich zabiegów, z których cztery wykonał właśnie dr Przybylski.

Boski Operator

Czytelnikom Biblii takie operacje przywodzą na myśl Boże słowa z Księgi Ezechiela: „I dam wam serce nowe (…) i usunę z waszego ciała serce kamienne, a dam wam serce mięsiste”1. Brzmią one niemal jak jakaś starotestamentowa zapowiedź medycyny transplantacyjnej. Ale przecież nie chodzi w nich o fizyczny mięsień sercowy, a o symboliczne serce — źródło naszych uczuć i myśli; jednym słowem — o nasz umysł, naszą psyche.

Niestety nawet tak rozumiane duchowe serca też chorują. Starotestamentowy prorok Jeremiasz wyraził to tak: „Podstępne jest serce, bardziej niż wszystko inne, i zepsute, któż może je poznać?”2. Tak jak zwykła choroba może się w nas rozwijać długi czas bezobjawowo, by w końcu uderzyć ze zdwojoną siłą, tak też może być z chorym duchem — może się wydawać, że nic nam nie jest, a być tragicznie. Możemy nawet sami sobie wydawać się święci i pobożni, a w środku być gorszymi od najgorszych. Tak działa podstępne serce. Jednak końcowe pytanie w tym cytacie jest retoryczne. Takie serce może poznać Bóg. Nie tylko je zdiagnozować, ale i wyleczyć. To nasz najbardziej doświadczony Operator. Wyjmuje nasze serca, usuwa z nich guzy grzechu, rekonstruuje, wszczepia ponownie. Składa serca złamane. Twarde zmiękcza. Przerażone uspokaja.

Jakie serca wymagają dziś duchowego przeszczepu? Serca kłamliwe, zazdrosne i dumne.

Serce kłamliwe

Rozdział piąty Księgi Dziejów Apostolskich ukazuje historię Ananiasza i jego małżonki Safiry. Byli chrześcijanami. Mogłoby się więc wydawać, że są już po duchowym przeszczepie serc, że mają je nowe. A jednak… Opisany jest tam epizod, gdy jako nowo nawróceni postanowili sprzedać swą posiadłość, a pieniądze ze sprzedaży w całości przeznaczyć na potrzeby wspólnoty chrześcijańskiej. Ogłosili to, ale w pewnym momencie zdecydowali zachować część pieniędzy dla siebie, nikomu o tym nie mówiąc. Zapewne chcieli uchodzić w oczach wspólnoty za wybitnie poświęconych wyznawców.

Apostoł Piotr, natchniony przez Ducha Świętego, ujawnił oszustwo, mówiąc: „Ananiaszu, czym to omotał szatan serce twoje, że okłamałeś Ducha Świętego? (…) Cóż cię skłoniło, żeś tę rzecz dopuścił do serca swego? Nie ludziom skłamałeś, ale Bogu”3. Z powodu choroby oszukańczego serca przeszczep został odrzucony i para zmarła.

Kłamstwo i dzisiaj się szerzy. Wśród wyznawców Chrystusa również. Jakim jestem naprawdę? W jakim stanie jest moje serce? Czy jestem gotów porzucić oszustwo i przyjąć serce prawdy oferowane mi przez Boga?

Serce zazdrosne

Apostoł Paweł, dzięki rozlicznym doświadczeniom, jakie przeżył w służbie misyjnej, powiedział kiedyś: „Nauczyłem się przestawać na tym, co mam”5. W przeciwieństwie do niego wielu współczesnych cierpi na chorobę o nazwie „gdyby tylko”. Gdybyśmy tylko byli bogaci… Gdybyśmy tylko mieli dobrą pracę… Gdybyśmy tylko nie byli chorzy… Gdybyśmy tylko byli przystojni czy piękni, bardziej inteligentni… W istocie tą chorobą jest zazdrość, która opanowuje ludzkie serca.

Jeśli ktokolwiek mógł mieć kiedyś powód do zazdrości, to taką osobą na pewno był Jan Chrzciciel, kuzyn Jezusa. Nie dość, że trafił do lochu za słuszną krytykę niemoralności króla Heroda6, to jeszcze jego uczniowie przynosili mu do więzienia wieści, że od jego uwięzienia ludzie, którzy wcześniej za nim chodzili, zaczęli chodzić za Jezusem, jako ich nowym nauczycielem. Mimo to Jan nie zazdrościł Jezusowi — przeciwnie, mówił o Nim: „On musi wzrastać, ja zaś stawać się mniejszym”7.

Czy potrafię cieszyć się z cudzego sukcesu? A może uważam, że życie jest niesprawiedliwe, gdyż wszystkim innym jest lepiej niż mnie? Jeśli tak, to potrzebuję przeszczepu serca zazdrosnego na nowe — pełne pokoju i zadowolenia.

Serce dumne

Na taką chorobę zachorował Lucyfer, najdoskonalsza istota, jaką kiedykolwiek stworzył Bóg. Księga Ezechiela opisuje go tak: „Byłeś odbiciem doskonałości, pełnym mądrości i skończonego piękna. (…) Okryciem twoim były wszelakie drogie kamienie (…) byłeś na świętej górze Bożej”8. Piękny, mądry, bogaty i na szczytach władzy. Taki był Lucyfer — nienaganny od dnia stworzenia aż do dnia, gdy odkryto u niego grzech9. Bóg postawił diagnozę: „Twoje serce było wyniosłe z powodu twojej piękności. Zniweczyłeś swoją mądrość skutkiem swojej świetności”10. Problemem Lucyfera stało się samouwielbienie.

Jeśli nieustannie lubię być w centrum uwagi, słuchany i podziwiany, dumny z siebie, chwalący się talentami, wiedzą, majątkiem czy choćby znajomościami, a przy tym poniżający innych, by czuć się ważniejszym — to natychmiast potrzebuję zamiany serca dumnego na pokorne.

Czas decyzji

Lista duchowych chorób naszych zepsutych serc jest nieskończona. Jednak bardziej niż właściwa diagnoza liczy się Dobry Lekarz i prognoza wyzdrowienia. Mamy takiego Wspaniałego Lekarza. Jak prorok Dawid, załamany swym stanem moralnym, możemy wyznać Mu swoje grzechy i zawołać: „Serce czyste stwórz we mnie, o Boże, a ducha prawego odnów we mnie!”11. I On to zrobi. Bo dla Niego nie ma rzeczy niemożliwych.

Taka operacja może się odbyć w każdej chwili. On jest gotów. Tylko czy my jesteśmy gotowi oddać się w Boże ręce? Cokolwiek może tu trwać dłużej, to tylko to — oczekiwanie na naszą decyzję poddania się Bogu, naszemu Wielkiemu Lekarzowi od serca.

Oprac. Olgierd Danielewicz

1 Ez 36,26. 2 Jr 17,9. 3 Dz 5,3. 4 Zob. 2 Kor 11,24-27. 5 Flp 4,11. 6 Zob. Mt 11,2-6. 7 J 3,30. 8 Ez 28,12.14. 9 Zob. Ez 28,15. 10 Ez 28,17. 11 Ps 51,12.

[Opracowano na podstawie artykułu Eweliny Rybackiej pt. Niezwykły przeszczep sercaopublikowanego w „Znakach Czasu” 10/2006].