Mniej długów, więcej radości

808

Rzecz o tym, jak wynaleziono kartę kredytową i jak się bez niej obejść. Szczególnie przed zbliżającymi się świętami.

Gdy w 1949 roku Frank McNamara zaprosił żonę na kolację do nowojorskiej restauracji, po skończonym posiłku zorientował się, że zostawił portfel w domu. Na szczęście nie musiał zmywać naczyń w lokalu, żeby zapłacić za kolację, bo rachunek uiściła żona.

Zastanawiając się później nad tym incydentem, wynalazł kartę Diners Club, pozwalającą unikać takich krępujących sytuacji.

Właśnie w ten sposób zaczęła się fascynacja plastikowym pieniądzem. Miliony ludzi na świecie na pewno jeszcze przed końcem roku skorzystają z niego, płacąc za prezenty i rozrywkę. Wielu nadszarpnie swoje możliwości finansowe, zwiększając dług na jednej albo też dwóch, lub więcej kartach. Poniżej przedstawiam porady, które mogą pomóc nam zachować spokój, dobry humor i wolną od zadłużenia kartę kredytową!

W Stanach Zjednoczonych wiele osób i rodzin ogarnia gorączka zakupów gwiazdkowych już dzień po listopadowym Święcie Dziękczynienia, ponieważ chcą w pełni wykorzystać pierwszy zakupowy weekend upominkowego sezonu. Niestety, większość myśli tylko o okazjach, które znalazła w lokalnej gazecie. Jak zwykle nic, tylko kupują — niekoniecznie z listą prezentów, a już na pewno bez konkretnego planu lub budżetu.

Jeśli wzdragamy się na myśl, że potrzeba nam dobrze opracowanego, wyczerpującego planu, w obawie, że popsuje nam to spontaniczny charakter wyjątkowych chwil, zastanówmy się nad alternatywą. Jeżeli nieroztropnymi zakupami zaciągnęliśmy dług na karcie kredytowej, saldo ujemne (plus odsetki) będzie się nam pojawiać na wyciągach z konta przez kilka następnych miesięcy.

Pierwszym elementem planu niech będzie rozważenie wymienienia się prezentami niekupionymi w sklepie, podarowanie smakołyków przygotowanych we własnej kuchni, skupienie się na zaznaniu prawdziwej radości wspólnoty z najbliższymi.

Drugą częścią planu może być zrobienie listy osób, którym chcemy kupić prezent: dzieci, współpracowników, przyjaciół, rodziny. Obok nazwiska każdej takiej osoby wpiszmy kwotę, jaką zamierzamy przeznaczyć na podarunek dla niej, oraz miejsca, gdzie chcemy go kupić i gdzie wręczyć. Sporządzając tę listę, pamiętajmy, że bardzo często kupujemy prezenty za pieniądze, których nie mamy, ludziom, których nie lubimy i którzy rzadko docenią nasz gest.

Nasz budżet musi też zawierać wszystkie inne wydatki dla tej pory roku: dekoracje domu, bilety wstępu na specjalne imprezy, datki na cele charytatywne, kartki okazjonalne, opłaty pocztowe, opakowania prezentów. Kiedy wszystko zsumujemy, możemy doznać szoku, widząc, jak dużo będzie nas to kosztować. I tu właśnie nadchodzi moment na redukcję kosztów i dostosowanie ich do naszych dochodów.

Przygotujmy plik kopert i do każdej włóżmy wypisane imię osoby, której chcemy kupić upominek, lub kategorię wydatku. W każdej kopercie umieśćmy kwotę pieniędzy, jakiej będziemy potrzebować na dany zakup. Teraz idźmy kupić prezent z gotówką, która jest w kopercie. Tylko nie zapomnijmy zostawić w domu karty kredytowej, żeby nie kusiło nas wydać więcej.

Najlepiej więc, jeśli już na początku grudnia poinformujemy swoje nastoletnie pociechy, jaki w tym roku przyznamy im budżet na sezon upominkowy. Większość dzieci chce mieć wszystko, co figuruje na ich liście zakupów, nie mając pojęcia, ile co kosztuje. Niech się dowiedzą, jaka jest cena każdej rzeczy widniejącej na ich liście, a następnie uporządkują je od najbardziej do najmniej upragnionej z uwzględnieniem przydzielonego im funduszu.

Pomóżmy im też zrobić listę znajomych i krewnych, o których chcieliby pamiętać, i powziąć decyzję, ile mogą zaoszczędzić na regularnych kieszonkowych lub innych przychodach, aby pokryć koszty prezentów z tej listy. Pokażmy im, jak kupować w dyskontach, zbierać kupony rabatowe i szukać w gazetach świątecznych wyprzedaży.

Dorosłym, którzy mają jakieś hobby, włóżmy do jednego koszyka różnorakie prezenty powiązane tematycznie. Można na przykład przygotować koszyk smakosza ze świeżymi przyprawami i ziołami, szczególnym narzędziem kuchennym i słoikami z ulubionymi frykasami. Albo koszyk pisarza z dziennikiem na każdy dzień w roku, wyjątkowymi artykułami piśmienniczymi i specjalnymi pocztówkami. Lub koszyk piknikowy ze wszystkimi niezbędnymi akcesoriami od obrusa począwszy, na odstraszaczu komarów skończywszy.

W liście do czasopisma „Cheapskate” pewien czytelnik podzielił się zwyczajem ofiarowywania okazjonalnych kartek z wypisanymi słowami: „Na górze róże, / Na dole fiołki, / W lipcu słodycze / Ześlą aniołki”. Zamiast słodyczy możemy sprezentować bliskim w wakacje skrzyneczkę świeżych moreli, pomidorów lub innych płodów z naszej działki. Albo placek z truskawkami czy słoiki ulubionych wybornych konfitur.

Mary Hunt w książce Wakacje bez długów pisze o dużych rodzinach, w których przynajmniej jeden członek próbuje przekonać pozostałych do ograniczenia wydatków na prezenty, aby ulżyć wszystkim finansowo, inny zaś broni się przed tym pomysłem rękami i nogami. Oporny uważa, że pomysłodawca jest po prostu egoistycznym sknerą albo unika poświęceń i wyrzeczeń; pomysłodawca sądzi, że oporny tonie w długach lub chce się popisać swoimi niewyczerpanymi możliwościami finansowymi. Rodzinny kompromis pozwoli zmniejszyć napięcie i zyskać oszczędności.

Istnieje też pokusa, by wydać więcej, niż możemy sobie pozwolić, bo już widzimy te ochy i achy najbliższych przy rozpakowywaniu prezentów. Aby oprzeć się tej pokusie, wyobraźmy sobie, że zadłużenie na karcie kredytowej będziemy potem musieli spłacać przez następny rok. Jeżeli prezent nie jest wart tej udręki, odłóżmy go na półkę w sklepie i pogratulujmy sobie umiejętności roztropnego robienia zakupów.

Gordon Botttng

[Przedruk z „Signs of the Times” 12/2013. Tłum. Paweł Jarosław Kamiński dla www.adwentysci.waw.pl. Lid pochodzi od redakcji polskiej].