Atak na Kościół?

2491

W polskiej przestrzeni publicznej coraz powszechniej mówi się ostatnio o „atakach na Kościół”, katolicki oczywiście. Ale czy każda krytyka, nawet słuszna i należna, to atak?

Niektórzy hierarchowie Kościoła rzymskokatolickiego w Polsce wcale nie czują się atakowani, inni dyplomatycznie milczą, a duża część sceny politycznej tezę ataków podtrzymuje, a nawet eskaluje oraz obiecuje bronić Kościoła.

Tłem jest tu przede wszystkim niedawna emisja filmu dokumentalnego braci Sekielskich pt. Tylko nie mów nikomuo dopuszczaniu się przez niektórych księży czynów pedofilskich i — jak twierdzą autorzy — systemowym ukrywaniu tych czynów przez zwierzchników tych księży.

Wcale jednak nie mam zamiaru pisać o tym filmie. Wydaje się, że wszystko już powiedziano. Chcę pisać o biblijnym pojęciu „Kościoła” i o tym, czy każdą jego krytykę, nawet tę uzasadnioną, należy uważać za atak.

Kościół

Biblijny „Kościół” to przede wszystkim wspólnota wierzących, wierzący zgromadzeni na nabożeństwie czy samo miejsce zgromadzenia. Nowy Testament mówi też o Kościołach lokalnych, jak na przykład zbory w Galacji czy zbór w Koryncie, ale też o Kościele uniwersalnym, obejmującym wszystkich wierzących w Chrystusa, a nawet o Kościele niewidzialnym, obejmującym cały Kościół Boży wszystkich wieków.

Widzialnym Kościołem Bożym w czasach Starego Testamentu był naród wybrany — Izrael. To z tym ludem Bóg zawarł przymierze, które Izrael szybko zerwał. Ale Bóg obiecał, że zawrze z nimi nowe przymierze. I zawarł, ale już z wyznawcami Jezusa Chrystusa. Można więc powiedzieć, że Kościół Boży na przestrzeni wieków to Izrael, tyle że w czasach starotestamentowych był to Izrael jako naród, a w czasach nowotestamentowych jest to Izrael duchowy — wierzący w Chrystusa z różnych narodów, zaliczani przez Boga w poczet potomków Abrahama.

Czy Kościół Boży w tym sensie był przedmiotem ataków? Można powiedzieć, że niemal nieustannie. Lud Boży wrogów miał bowiem zawsze. Nic dziwnego. Biblia ujawnia istnienie od samego początku wielkiego, acz zwykle niewidzialnego boju między Bogiem a pragnącym zająć Jego miejsce szatanem, Bożym przeciwnikiem.

Areną tego boju jest nasza ziemia. Bóg obiecał ludzkości nadejście Zbawiciela. Miał się On narodzić w narodzie izraelskim. Stąd zniszczenie tego narodu było celem szatana. Ale Chrystus się pojawił — jako Jezus z Nazaretu. Atak więc został skierowany na Niego. I już wydawało się, że skuteczny — w końcu przecież doszło do ukrzyżowania — ale Jezus zmartwychwstał. Rzesze wierzących w Niego stały się zaczynem Kościoła nowotestamentowego. Nie mogąc dosięgnąć Chrystusa, szatan przypuścił atak na chrześcijan — atak trwający do dziś i obecnie już globalny.

Jednak najdziwniejsze jest to, że zarówno Kościół starotestamentowy, jak i nowotestamentowy był atakowany nie tylko z zewnątrz. Coś, co niektórzy na pewno odbierali jako atak, pochodziło również z wnętrza Kościoła — od proroków, apostołów czy nawet samego Jezusa Chrystusa. Tylko czy te ostatnie „ataki” były faktyczne atakami, czy jedynie uzasadnioną, a miejscami bardzo ostrą i bezpardonową krytyką Izraela oraz jego duchowych i politycznych przywódców?

Atak?

Prorocy Boży zawsze krytykowali swój własny lud, ilekroć dostrzegali w nim zepsucie. Micheasz wołał: „Biada mi! (…) Zniknął pobożny z kraju, nie ma uczciwego wśród ludzi. Wszyscy czyhają na rozlew krwi, jeden na drugiego sieć zastawia. (…) Urzędnik żąda daru, a sędzia jest przekupny; dostojnik rozstrzyga dowolnie — prawo zaś naginają. Najlepszy między nimi jest jak kolec, najuczciwszy jak cierń”1. Zepsucie płynące ze szczytów władzy sięgało też zwykłych Izraelitów i ich rodzin: „Nie wierzcie bliźniemu, nie ufajcie przyjacielowi! Strzeż bramy swoich ust przed tą, która leży na twoim łonie! Bo syn lekceważy ojca, córka powstaje przeciwko matce, synowa przeciwko teściowej, a właśni domownicy są nieprzyjaciółmi człowieka”2. Przecież były to słowa przeciwko ludowi Bożemu, Kościołowi Bożemu. Można by rzec: atak. Ale czy bezzasadny?

Nie inaczej jak atak na Izraela odebrał krytykę poczynioną przez proroka Eliasza izraelski król Achab, który stawiał pomniki i świątynie obcym bogom i składał im ofiary. Bóg ogłosił przez Eliasza wyrok, który dotknął nie tylko króla, ale i cały naród, bo naród to tolerował i w tych grzechach uczestniczył. Zapanowała trzyletnia susza. Po tym czasie Bóg ponownie posłał Eliasza do króla, żeby w końcu zesłać im deszcz, lecz gdy król zobaczył proroka, zawołał: „Czy to ty jesteś, sprawco nieszczęść w Izraelu?”3. Tak, król ewidentnie czuł się atakowany przez proroka. Nie widział winy w sobie, ale w tym, który mu ogłaszał Boże wyroki.

Nie tylko królowie i urzędnicy czynili w Izraelu zło, czynili je też kapłani. Tym razem „atakował” prorok Ozeasz: „Pan ma powód do skargi na mieszkańców kraju: Nie ma w kraju ani wierności, ani miłości, ani poznania Boga. Jest natomiast krzywoprzysięstwo, kłamstwo, zabójstwo, kradzież, cudzołóstwo, rabunek, morderstwa idą za morderstwami. Dlatego kraj okrywa się żałobą i mdleją wszyscy jego mieszkańcy wraz ze zwierzętami polnymi i ptactwem niebieskim, nawet i ryby morskie giną. Lecz niech nikt nie oskarża i niech nikt nie robi zarzutów, gdyż z tobą wiodę spór, kapłanie! (…) prowadzisz swój lud do zguby. Lud mój ginie, gdyż brak mu poznania; ponieważ ty odrzuciłeś poznanie, i Ja ciebie odrzucę, abyś mi nie był kapłanem (…) swoją chwałę [kapłani] zamienili w hańbę. Żyją z ofiar za grzech mojego ludu i pożądają ich winy. Dlatego stanie się z ludem to, co z kapłanem; ukarzę ich za ich postępowanie i odpłacę im za ich uczynki”4. Atak? Jak najbardziej. Ale jak widać, całkowicie zasłużony.

Kolejny „atak” pochodzi z ust proroka Izajasza, który w imieniu Boga grzmi na swój własny Kościół, krytykując jego liderów i prosty lud: „Nie składajcie już ofiary daremnej, kadzenie, nowie i sabaty mi obrzydły, zwoływanie uroczystych zebrań — nie mogę ścierpieć świąt i uroczystości. Waszych nowiów i świąt nienawidzi moja dusza, stały mi się ciężarem, zmęczyłem się, znosząc je. A gdy wyciągacie swoje ręce, zakrywam moje oczy przed wami, choćbyście pomnożyli wasze modlitwy, nie wysłucham was, bo na waszych rękach pełno krwi. Obmyjcie się, oczyśćcie się, usuńcie wasze złe uczynki sprzed moich oczu, przestańcie źle czynić! Uczcie się dobrze czynić, przestrzegajcie prawa, brońcie pokrzywdzonego, wymierzajcie sprawiedliwość sierocie, wstawiajcie się za wdową!”5. Izajasz używa mocnych słów, nazywając pasterzy Izraela psami żarłocznymi i nienasyconymi, którzy „chodzą swoją własną drogą, każdy myśli o własnej korzyści”6.

Przez innego proroka — Ezechiela Bóg kieruje naganę do duchowych przywódców: „Biada pasterzom Izraela, którzy sami siebie paśli! Czy pasterze nie powinni raczej paść trzody? (…) Słabej nie wzmacnialiście, chorej nie leczyliście, skaleczonej nie opatrywaliście (…). Oto ja wystąpię przeciwko pasterzom i zażądam od nich moich owiec, i usunę ich od pasienia moich owiec, i pasterze nie będą już paść samych siebie. Wyrwę moje owce z ich paszczy; nie będą już ich żerem”7.

Pan Jezus też był oskarżany o atakowanie Kościoła swoich czasów, gdy krytykował jego hierarchów za ich postępowanie i sprzeniewierzenie się Bożym zasadom. Ale to On miał rację. Apostołowie też byli oskarżani o ataki na Kościół Boży, ale to oni mieli rację. Dzieje Bożego Kościoła dowiodły, że często prawdziwie atakowali Kościół ci, którzy krzyczeli, że są atakowani.

Olgierd Danielewicz

1 Mi 7,1-4. 2 Mi 7,5-6. 3 1 Krl 18,17. 4 Oz 4,1-9 kursywa dodana. 5 Iz 1,13-17. 6 Iz 56,11. 7 Ez 34,2.4.10.