Choć Bóg nie potępia dobrobytu, to jednak przestrzega przed pewnym ryzykiem.
Nina Dyer miała wszystko: światową sławę modelki, piękne ciało, wielkie pieniądze, luksusowy dom, prywatny samolot, a nawet oswojoną czarną panterę, którą często prowadzała na smyczy. W prezencie ślubnym dostała od niemieckiego barona i przemysłowca wyspę na Morzu Karaibskim. Rodzinne szczęście nie trwało jednak długo. Za to rozwód przydał do jej fortuny kolejne 10 milionów marek. Podobną sumę otrzymała od drugiego męża, księcia, gdy się z nim rozstawała. Żyła w luksusie, którego zazdrościłaby jej większość z nas. Ale pewnego letniego poranka znaleziono ją martwą we własnym domu. W wieku 35 lat popełniła samobójstwo.
Bogactwo nie przynosi spełnienia człowiekowi i nie wypełnia pustki. Tylko pozornie ułatwia życie, ale w rzeczywistości często je komplikuje i przyprowadza nad krawędź. Ale nawet wtedy, w chwili osobistego dramatu, rozpieszczeni bogactwem ludzie rzadko szukają Boga. Z kolei ci, którzy doświadczyli Jego pomocy, gdy odniosą finansowy sukces, często o Nim zapominają…
„Tylko strzeż się i pilnuj swojej duszy, abyś nie zapomniał tych rzeczy, które widziały twoje oczy, i aby nie odstąpiły od twego serca po wszystkie dni twojego życia” — mówił Mojżesz do Izraelitów u wrót Ziemi Obiecanej1. Znał ryzyko, jakie niosła ziemia mlekiem i miodem płynąca. Prosił Izraela, aby „nie zapomniał o Panu, który cię wyprowadził z ziemi egipskiej, z domu niewoli”2. A jednak dobrobyt zatarł pamięć Hebrajczyków. Błogosławieństwo Bożej obecności szybko zamienili na przekleństwo odstępstwa ze wszystkimi tego konsekwencjami: klęskami, wojnami, niewolą, utratą świątyni i Arki Przymierza.
Słowa Mojżesza nie straciły nic na swej aktualności. Każdy z nas miał lub ma swą osobistą „egipską niewolę”, z której uratował czy też uratuje go Pan. Marzymy o dobrobycie, staramy się, ciężko pracujemy i planujemy swą przyszłość, ale to dzięki Bożemu błogosławieństwu zaczyna się nam powodzić. Jednak zamiast pokornie dziękować Bogu, zaczynamy sobie samym przypisywać wszelkie zasługi. Czasem trudniej wytrwać przy Bogu w dobrobycie niż w ubóstwie…
Jest taka duńska bajka — celna przypowieść o życiu człowieka. Pająk opuścił się na swej nici spod dachu wysokiej stodoły i postanowił pomieszkać bliżej ziemi. Uplótł wielką pajęczynę, nałapał sobie much, utył i zgnuśniał. Pewnego dnia, myśląc o tym, jak dobrze mu się powodzi, zauważył nić biegnącą od jego pajęczyny w górę. A to po co? — pomyślał, po czym odciął nić i spadł na ziemię wraz ze swoją pajęczyną.
Oparł się tej pokusie Kipling w czasach świetności imperium brytyjskiego. Gdy obchodzono jubileusz koronacji królowej Wiktorii, z wielką pompą urządzono defiladę żołnierzy przybyłych z odległych zakątków. Londyn powiewał flagami głoszącymi triumf imperializmu. Zakotwiczone na Tamizie okręty kołysały się dumnie w pełnej gali. Ulicami stolicy obnoszono symbole potęgi mocarstwa. Dziennikarze i poeci prześcigali się w peanach na cześć Anglii. Tylko Kipling zachował milczenie. Gdy poproszono go o okolicznościowy wiersz, zamknął się w swoim pokoju i napisał coś, co właściwie zaszokowało wtedy Anglię: „Bóg naszych ojców, znany od dawna / Pan na najdalszej linii frontu / Pod którego potężną dłonią trzymamy / Panowanie nad palmą i sosną / Pan, Bóg zastępów, niech będzie z nami, / Byśmy pamiętali, byśmy pamiętali.
Izraelici w dobrobycie zapomnieli o Bogu: „Utył Jeszurun i wierzga — utyłeś, stłuściałeś, zgrubiałeś — i porzucił Boga, który go stworzył, znieważył skałę zbawienia swojego”3. Niestety, często czynią tak i chrześcijanie. Dlatego Chrystus przestrzegał bogatych, że trudno będzie im dostać się do nieba4. A przecież Bóg dobrobytu nie potępia. Ale wie, jak rzadko umiemy z bogactwem wygrać.
Jednym z wielu takich przegranych jest Nicolo Saccini, który wygrał masę pieniędzy w loterii. Ale jakim kosztem? Rozpadło się jego małżeństwo, a poczynione inwestycje doprowadziły go do ruiny. Zmarł w samotności w domu dla obłąkanych w Genui. Tak się dzieje, gdy w życiu człowieka zabraknie Boga. Gdy naszym oparciem stają się dobra tego świata.
Często dziwimy się, dlaczego Bóg skąpi nam materialnego błogosławieństwa. Czy pomyśleliśmy kiedyś, że w ten sposób nas chroni? Że być może stalibyśmy się podobni bogaczowi z przypowieści Jezusa, który chciał pobudować większe stodoły, by gromadzić jeszcze więcej, i rzekł sobie: „Duszo, masz wiele dóbr złożonych na wiele lat; odpocznij teraz, jedz, pij i wesel się”. Jak skończyła się ta historia? „Głupcze, tej nocy zażądają twojej duszy”. I Bóg przestrzega: „Tak będzie z każdym, kto skarb gromadzi dla siebie, a nie jest bogaty w Bogu”5.
Niestety, wcale niełatwo to zrozumieć. Telewizyjne seriale, reklamy, poradniki, kolorowe okładki, z których patrzą na nas twarze pięknych i bogatych, pobudzają, by nie Boga szukać, ale dobrobytu. A przecież to życie to tylko pielgrzymowanie, przecież — jak pisał apostoł Paweł — zdążamy do lepszej ojczyzny6. Niechaj zatem naszą stanie się modlitwa mędrca: „Nie nawiedź mnie ubóstwem ani nie obdarz bogactwem, daj mi spożywać chleb według mojej potrzeby, abym, będąc syty, nie zaparł się ciebie i nie rzekł: Któż jest Pan? Albo, abym z nędzy nie zaczął kraść i nie znieważył imienia mojego Boga”7.
K.S.
1 Pwt 4,9. 2 Pwt 6,10-12. 3 Pwt 32,15. 4 Zob. Mt 19,23-24. 5 Łk 12,19-21. 6 Zob. Flp 3,20; Hbr 11,14. 7 Prz 30,8-9.