Serca w pancerzu

2710

Emocjonalny analfabetyzm dotyka co dziesiątą kobietę i co piątego mężczyznę. To niekoniecznie świadoma postawa, lecz raczej zaburzenie psychiki.

Ludzie cierpiący na aleksytymię nie potrafią nazwać swoich uczuć i odróżnić ich od doznań cielesnych. Głębokie relacje uczuciowe uważają za złudzenie, miłość przeżywają powierzchownie, związków nie traktują poważnie. Nie są zdolni do pełnego doświadczania emocji, a co za tym idzie — do zrozumienia własnego wnętrza. Są zamknięci nie tylko na uczucia negatywne, ale i na pozytywne doznania. To nieuświadomiony rodzaj ucieczki przed ewentualnym rozczarowaniem i bólem.


Nie rańcie mnie znowu


Jak większość zaburzeń o podłożu psychicznym, i to ma swe źródło w przebytej kiedyś traumie związanej z przemocą fizyczną lub psychiczną. Nie jesteśmy zdolni do doświadczania pozytywnych uczuć, takich jak radość czy miłość, gdy zostaniemy pozbawieni tzw. sygnałów bezpieczeństwa — tłumaczą psycholodzy. Chodzi o takie gesty i zachowania, dzięki którym odzyskujemy poczucie bezpieczeństwa w sytuacjach zagrożenia, np. przytulanie przestraszonego dziecka przez ojca lub matkę powoduje, że w przyszłości taka osoba będzie umiała sama udzielić sobie wsparcia w trudnych chwilach. Ale osoby, które doświadczyły traumatycznych przeżyć, tracą (na zawsze lub na jakiś czas) umiejętność powrotu do stanu równowagi wewnętrznej. Zawsze będą oczekiwały zagrożenia, niezależnie od tego, w jakiej znajdą się sytuacji. Z uwagi na nadmierną czujność i stałe wyczekiwanie zagrożenia nie umieją przyjąć bodźców zwiastujących przyjemność. Podświadomie działa u nich mechanizm: przeoczenie bodźca pozytywnego mniej kosztuje niż przeoczenie sygnału negatywnego.

Osoba, która przeżyła długotrwałą traumę, zniekształca rzeczywistość tak, by możliwe było przetrwanie — modyfikuje swą osobowość, a wręcz tożsamość, by uniknąć przykrych myśli i uczuć. Ten mechanizm odrealniania rzeczywistości i rozszczepiania emocji nazywa się dysocjacją. Dochodzi do fragmentacji doświadczeń autobiograficznych (pamięć doświadczeń przypomina luźne sceny w niezmontowanym filmie), a w skrajnych przypadkach do odcięcia się od uczuć w ogóle. Może też dojść do amnezji psychogennej. Choć w ten sposób aleksytymik zostaje uwolniony od chaosu emocjonalnego, to poznawanie świata i siebie jest w jego przypadku mocno zubożone.


Tłumienie emocji


Jak dochodzi do emocjonalnego analfabetyzmu? „Kiedy rodzic lub inny obdarzony zaufaniem opiekun dopuszcza się molestowania, a dziecko pozostaje zależne emocjonalnie i fizycznie od tej osoby i ciągle musi podtrzymywać relację z krzywdzicielem, to pamięć o molestowaniu może stać temu na przeszkodzie poprzez wywoływanie niepokoju i nieufności, natomiast przypominanie sobie bardziej pozytywnych doświadczeń związanych z opiekunem może ułatwić relacje z nim — tłumaczą dr Elżbieta Zdankiewicz-Ścigała i prof. Tomasz Maruszewski ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej w Warszawie, autorzy książki Emocje aleksytymia poznanie. — Dlatego dziecko przywołuje tylko pozytywne zdarzenia z udziałem opiekuna. Selektywne pamiętanie możliwe jest na poziomie pamięci deklaratywnej (pamięci o), natomiast na poziomie pamięci emocjonalnej zapis pozostaje w postaci niezmienionej. Taki sposób radzenia sobie z emocjami negatywnymi wywołuje uczucie pustki emocjonalnej i brak możliwości pełnego doświadczania emocji pozytywnych, takich jak szczęście i miłość”.

Podczas tomograficznych badań mózgu aleksytymików, którzy w trakcie eksperymentu mieli przypominać sobie przełomowe emocjonalnie momenty swego życia, najważniejszy ośrodek przetwarzania emocji (układ limbiczny) nie wykazywał żadnej reakcji. Pobudzony natomiast został rejon mózgu odpowiadający za tłumienie emocji. Wniosek? Problem nie polega na rejestracji bodźców, lecz na ich dopuszczaniu do dalszej obróbki poznawczej. To zdaniem psychologów dowodzi, że aleksytymia nie jest wrodzona, ale nabyta, i to już we wczesnym okresie życia. To pancerz, w którym człowiek zamyka się po traumatycznych doświadczeniach.


Powierzchowna miłość


Aleksytymicy sprawiają wrażenie ludzi zimnych emocjonalnie. Ponieważ uczucia to dla nich źródło zagrożenia, ignorują je lub ukrywają. Boją się wchodzić w głębokie związki z ludźmi, ale jednocześnie nie mogą się bez nich obejść. Kiedy się za bardzo zbliżą do partnera, zaczynają emocjonalnie uciekać w obawie przed utratą panowania nad sobą. Wtedy znów zwycięża w nich pragnienie bliskości i następuje kolejne zbliżenie, a potem znów oddalenie. I tak schemat się powtarza w nieskończoność. Ciekawe, że jako pierwsi na psychoterapię zgłaszają się partnerzy aleksytymików.

Osoby cierpiące na aleksytymię uważają głębokie uczuciowe relacje za złudzenie. Przeżywają miłość powierzchownie i nie traktują jej poważnie. Tłumią i blokują uczucia. W miłości są zazwyczaj konkretni i logiczni, sprawiają wrażenie zawsze opanowanych. Przypominają ludzi z twarzą pokerzysty.

W lżejszej postaci zaburzeń osoba ma świadomość przeżywania emocji, umie o nich mówić, ale nie potrafi wyciągać wniosków z doświadczeń emocjonalnych. Wielokrotnie powtarza ten sam błąd, np. w wyborze partnera życiowego. Zmieniają się „ukochani”, ale nie relacje.

Jak wynika z badań psychologów, osoba, która ma problem z kochaniem, to często nie tyle „zimny drań”, co raczej ktoś, kto z powodu traumatycznych przeżyć nie jest w stanie poradzić sobie z przyjęciem i okazaniem uczuć. 

Katarzyna Lewkowicz-Siejka