Relacje, które leczą

1233

Nie znajduję w medycynie innego czynnika leczniczego, który miałby większy wpływ na zdrowie, niż miłość — dr Dean Ornish.

Dr Dean Ornish jest amerykańskim lekarzem znanym z sukcesów w leczeniu chorób serca. Opracował naturalną metodę powrotu do zdrowia, polegającą na zmianie diety i trybu życia, która z powodzeniem zastępuje chirurgiczne zabiegi takie jak bajpasy czy angioplastyka. Jego metoda, jako gwarantująca całkowity powrót do zdrowia, została uznana przez system opieki zdrowotnej w USA za skuteczną i jest refundowana, co — warto podkreślić — należy do absolutnych wyjątków odnośnie do naturalnych terapii. Ale oprócz tego, że dr Ornish jest pionierem w swej dziedzinie, odkrył też inną zależność w dochodzeniu do zdrowia pacjentów. W swojej książce Love and Survival pisze o potężnym wpływie miłości i bliskości na proces leczenia: „Nie znajduję w medycynie innego czynnika leczniczego, który miał­by większy wpływ na jakość życia, rzadsze występowanie chorób i przedwczesnej śmierci z jakiejkolwiek przyczyny, niż miłość, która przewyższa pod tym względem wpływ diety, niepalenia papierosów, ćwiczeń fizycznych, predyspozycji genetycznych, leków i chirurgii”. Analizując różne badania, Ornish doszedł do wniosku, że osamotnienie i izolacja zwiększają prawdopodobieństwo podjęcia przez nas szkodliwych działań, takich jak palenie tytoniu i nadmierne jedzenie, podwyższają także ryzyko przedwczesnej śmierci i rozwinięcia się pewnych chorób. Miłość jest według niego głównym czynnikiem określającym zdrowie umysłowe, emocjonalne oraz fizyczne. Podkreśla, że „wszystko, co wspiera uczucia miłości i intymności, ma uzdrawiający wpływ; wszystko, co powoduje izolację, separację, samotność, stratę, wrogość, gniew, cynizm, depresję, odosobnienie czy inne pokrewne uczucia, często prowadzi do cierpienia, chorób oraz przedwczesnej śmierci z różnych przyczyn”.

Więzi jako środek odpornościowy

To, co buduje miłość, bliskość i więzi, ma potencjał leczniczy — czego dowiedli naukowcy z University of California w mieście Irvine. W toku badań stwierdzili, że samotność i brak emocjonalnego wsparcia mogą spowodować trzykrotny wzrost ryzyka rozwinięcia się choroby serca, podczas gdy obecność i emocjonalna pomoc chociaż jednej osoby wystarcza, żeby to ryzy­ko zredukować! W walce z każdą chorobą, włączając w to raka, bliskie i ciepłe relacje z ludźmi, silne wsparcie najbliższych oraz optymistyczne nastawienie działają jak środki odpornościowe — konkludują badacze.

Do podobnych wniosków doszli naukowcy z Uniwersytetu Karoliny Północnej w Chapel Hill, którzy badali, w jaki sposób więzi społeczne wpływają na zdrowie na różnych etapach życia, od wieku nastoletniego do podeszłego. Badane były m.in. takie czynniki jak integracja społeczna, wsparcie społeczne, stres społeczny oraz zależność pomiędzy relacjami społecznymi a czterema czynnikami ryzyka chorób i zgonu: ciśnieniem tętniczym, obwodem w pasie, wskaźnikiem masy ciała oraz poziomem białka C-reaktywnego (świadczącym o występowaniu stanu zapalnego w organizmie). Okazało się, że sama liczba kontaktów społecznych miała znaczenie dla zdrowia. U nastolatków izolacja społeczna zwiększała ryzyko stanu zapalnego. W przypadku seniorów izolacja społeczna w większym stopniu wpływała na rozwój nadciśnienia tętniczego niż cukrzyca. U osób w średnim wieku ważniejsza była jakość przyjaźni niż liczba przyjaciół. „Kontakty i więzi społeczne są równie ważne dla zdrowia fizycznego, jak aktywność fizyczna i sposób odżywiania” — napisali naukowcy we wnioskach ze swych badań na łamach pisma „Proceedings of the National Academy of Sciences”.

Naukowcy z Uniwersytetu Yale opisali wpływ miłości na zdrowie 119 mężczyzn oraz 40 kobiet, u których przeprowadzono koronarografię. Osoby najbardziej kochane i wspierane w mniejszym stopniu doświadczały blokady tętnicy wieńcowej. Odkryto, że czynniki emocjonalne stanowiły istotny element prognozujący, jak poważna była blokada tętnicy. Ten fakt został potwierdzony również podczas kontroli wieku, prowadzonej diety, ćwiczeń, poziomu cholesterolu, cukru oraz innych ważnych czynników. Innymi słowy, głębokie więzi emocjonalne wiązały się z niższym poziomem stresu związanego z chorobami wieńcowymi, bez względu na standardowe czynniki ryzyka.

Zdrowienie w rękach bliskich

Przyjaźń i miłość należą też do skutecznych sposobów leczenia raka. Badanie opublikowane w 2013 roku w „Journal of Clinical Oncology” wykazało, że osoby, które mogą liczyć na współmałżonka, mają o 20 proc. mniejsze ryzyko śmierci z powodu tej choroby. W przypadku niektórych guzów (nowotwór prostaty, piersi, jelita grubego, przełyku, mózgu i szyi) sam fakt pozostawania w budującym związku małżeńskim bardziej zwiększa szanse na przeżycie niż chemioterapia. Natomiast chore na raka osoby o skłonnościach depresyjnych są aż o 39 proc. bardziej narażone na śmierć z powodu tej choroby niż pozostali chorzy na nowotwór.

„Te dane naukowe nie dotyczą tylko i wyłącznie osób pozostających w związkach małżeńskich — pisze redaktor naczelny Poczty Zdrowia Jean-Marc Dupois. — Mają ogromne znaczenie dla wszystkich, których przyjaciel lub inna bliska osoba choruje na raka. (…) Życie twojego przyjaciela nie leży wyłącznie w rękach prowadzących go lekarzy. Jest ono także w twoich rękach. Możesz być z nim lub zniknąć. Przekłada się to na więcej lub mniej szans twojego przyjaciela na zdrowe życie”.

Tego, jak mocno więzi rodzinne i społeczne wpływają na zdrowie, dowiodło badanie o nazwie Ni-Hon-San. Naukowcy wyselekcjonowali 11,9 tys. Japończyków i porównali poziom zdrowia tych, którzy żyli w Japonii, ze zdrowiem tych, którzy żyli w amerykańskich miastach Honolulu i San Francisco. Zapadalność na choroby serca była najniższa w Japonii, średnia na Hawajach i najwyższa w Kalifornii. Różnic nie wyjaśniały odmienna dieta, wartości ciśnienia tętniczego ani poziom cholesterolu we krwi. Ustalono, że odsetek palaczy był najwyższy w Japonii pomimo niższego wskaźnika występowania chorób serca. Wyniki stanowiły zagadkę dla badaczy, dopóki nie podjęto próby sklasyfikowania Japończyków osiadłych w USA na podstawie stopnia zachowania przez nich japońskiej tradycji i kultury, cechujących się podtrzymywaniem społecznych więzi. Okazało się, że najsilniej związana z tradycją grupa amerykańskich Japończyków, która troszczyła się o podtrzymywanie więzi rodzinnych i społecznych tak, jak czyniła to w Japonii, wykazywała się wskaźnikiem rozpowszechnienia chorób serca na poziomie właściwym ojczystej Japonii. Całkowitym przeciwieństwem była grupa najmocniej zamerykanizowana w sensie przejęcia bardzo indywi­dualistycznego trybu życia, wśród której wskaźnik chorób serca był nawet pięciokrotnie większy w stosunku do grupy poprzedniej. Naukowcy doszli do wniosku, że sieć społecznych powiązań i bliskie relacje rodzinne chronią przed chorobą i przedwczesną śmiercią.

Wiara i czynnik wspólnotowy

Żaden człowiek nie jest samotną wyspą. Wszyscy potrzebujemy się nawzajem — to jest dobre dla naszego zdrowia! Prawdopodobnie też z tego powodu — wspomagania procesu leczenia — Bóg nakazał pielęgnację bliskich relacji, wejście w ból i żal drugie­go człowieka, wspólne niesienie ciężarów. Rick Warren w swojej książce The Purpose Driven Life pisze: „Najbardziej potrzebujemy siebie nawzajem w chwilach głębokiego kryzysu, żalu i zwątpienia. Gdy okolicz­ności przygniatają nas tak, że nasza wiara chwieje się, wtedy najbardziej potrze­bujemy wierzących w nas przyjaciół. Potrzebujemy małej grupki oddanych osób, które zachowają w nas wiarę w Boga i pomogą nam przetrwać zły czas”.

Jak więzi wspólnotowe wpływają na zdrowie, zbadał dr Thomas Oxman z University of Texas Medical School. Wraz ze swoimi współpracownikami przeanalizował związek poziomu społecznego wsparcia i religijności ze śmiertelnością mężczyzn i kobiet w sześć miesięcy po przebyciu elektywnej otwartej operacji serca. Okazało się, że ludzie, którzy nie należeli do żadnej zorganizowanej grupy społecznej, takiej jak klub czy wspólnota religijna, mieli czterokrotnie zwiększone ryzyko śmierci w sześć miesięcy po operacji (uwzględniając w obliczeniach zaawansowanie choroby serca, wiek i zabiegi na sercu w przeszłości). Ludzie, którzy nie czerpali siły i pocieszenia ze swojej religii, mieli trzykrotnie zwiększone prawdopodobieństwo śmierci w sześć miesięcy po operacji. Osoby, które nie otrzymywały ani wsparcia grupy, ani wsparcia ze strony religii, miały ponadsiedmiokrotnie zwiększone ryzyko śmierci w sześć miesięcy po zabiegu. Jak zatem wynika z badań, głęboka wiara w Boga i wsparcie wspólnoty są lekiem, który aż siedmiokrotnie podnosi szanse na powrót do zdrowia!

„Badania wykazują, że ludzie potrzebują przede wszystkim szczerej miłości. Miłości, która daje życie, a nie miłości prezentowanej przez współczesną popkulturę – pisze dr Neil Nedley, autor amerykańskiego bestselleru pt. Żegnaj depresjo. — Istnieje jedno uniwersalne pragnienie, które pulsuje w człowieku, a nauka nie jest w stanie go wyjaśnić. Każdy człowiek odczuwa tęsknotę i potrzebę, aby kochać i być kochanym. Element łączący nas wszystkich to potrzeba doświadczania wzajemnego oddania, całkowitego zaufania oraz głębokiej i niezmiennej miłości. (…) Ponieważ nauka udowadnia, że najlepiej funkcjonujemy dzięki życiodajnej miłości, być może jedynym prawdziwym wyjaśnieniem tego jest istnienie Boga, który stworzył istotę ludzką do miłości”.

Katarzyna Lewkowicz-Siejka

Osamotnienie i izolacja zwiększają ryzyko przedwczesnej śmierci i rozwinięcia się chorób, zaś wszystko, co wspiera uczucia miłości i intymności, ma potencjał leczniczy

Więzi są równie ważne dla zdrowia fizycznego, jak dieta i ruch

Podczas gdy dane na temat miłości oraz zdrowia zyskują ostatnio coraz więcej uwagi, informacje w nich zawarte nie są nowe. Już w XIII wieku badania wykazały, jak ważna dla przetrwania ludzi jest intymność. W ramach okrutnego, lecz przekonującego eksperymentu niemiecki król Fryderyk II przeprowadził obserwację, aby określić, w jakim języku będą mówić dzieci, jeśli nikt nigdy nie będzie z nimi rozmawiał. Dzieci znalazły się pod opieką pielęgniarek, które nie mogły ich dotykać ani do nich mówić. Wynik był szokujący — dzieci nie nauczyły się mówić w żadnym języku, bo… wszystkie umarły. Nie mogły przeżyć bez poczucia miłości oraz więzi okazywanych w kontaktach międzyludzkich.